Dziekanowski ocenia 2. dzień Euro 2016: Dwóch antybohaterów i rajd a'la Maradona
Drugi dzień Euro 2016 już za nami, a na francuskich boiskach dzieje się coraz więcej. Ekspert Polsatu Sport Dariusz Dziekanowski ocenił, która z sobotnich bramek była najładniejszej urody, kto był bohaterem, a kto antybohaterem dnia. Sprawdźcie typy byłego reprezentanta Polski.
Bramka dnia:
Eric Dier. 72. minuta meczu Anglia - Rosja. Kapitalnie wykonany rzut wolny z 17. metrów. Wszyscy myśleliśmy, że będzie strzelał Rooney, tymczasem mieliśmy małe zaskoczenie. Dier zrobił to jednak perfekcyjnie.
Kontrowersja dnia:
Moim zdaniem nieprzemyślany faul Martina Skrtela - uderzenie rywala przy linii końcowej, po którym sędzia powinien podyktować rzut karny. Tak doświadczony zawodnik grający do tego w świetnym klubie nie powinien się tak zachować. Następnym razem sędzia w takiej sytuacji arbiter podyktuje rzut karny i będzie wielka rozpacz w zespole Słowacji.
Antybohater dnia:
Takich antybohaterów jest dwóch. Pierwszy to Albańczyk Lorik Cana, który dostał głupią drugą żółtą kartkę i osłabił swój zespół. Drugi to Matúš Kozáčik. Bramkarz reprezentacji Słowacji fatalnie przepuścił strzał Garetha Bale'a. Gdyby stał w miejscu, spokojnie wybiłby futbolówkę. Niestety dla Słowacji, zrobił taki ruch, który mu to uniemożliwił. Fatalny błąd.
Bohater dnia:
Jonathan Williams. Piłkarz, który w minionym sezonie grał w Milton Keynes Dons w angielskiej Championship i spadł z tą drużyną z ligi. Grał znakomicie przez 71 minut i to pokazuje, że Euro to doskonała szansa, by mało znani piłkarze mogli się pokazać i zapracować na transfer do lepszych klubów.
Moment dnia:
Sytuacja z pierwszej połowy meczu Walia - Słowacja, gdy Marek Hamsik odebrał piłkę Bale'owi w środkowej strefie. Potem był już rajd Hamsika przez pół boiska, gdy minął pięciu rywali i niestety nie trafił do siatki. Przez chwilę przypomniała się mi nawet akcja Diego Maradony z MŚ 1986. Słowacy mogą żałować, że piłka została w ostatniej chwili wybita z linii bramkowej.
Komentarze