Rio 2016: Dream Team NBA zostaje w domu

Inne
Rio 2016: Dream Team NBA zostaje w domu
fot. PAP

Oprócz nieprzewidywalności tegorocznych finałów NBA, tematem numer 1 w Cleveland była reprezentacja USA w koszykówce na igrzyska olimpijskie w Rio. A właściwie - jej brak...

Najlepsi zostają w domu?

 

W trakcie czwartego meczu tegorocznych finałów National Basletball Association, James Harden z Houston Rockets był ósmym z 31 wyselekcjonowanych przez Mike Krzyżewskiego zawodników, którzy wycofali swoje nazwisko z listy chętnych na wyjazd do Rio. Za dwa tygodnie, 27 czerwca mamy poznać olimpijską dwunastkę USA, ale już teraz wiadomo, że Dream Team to nie będzie. Podobnie jak znany jest fakt, że z nazwisk tych, którzy zostaną w domu, możnaby stworzyć mistrza olimpijskiego. Ekipa w składzie - Russell Westbrook (Oklahoma City Thunder), LaMarcus Aldridge (San Antonio Spurs), James Harden (Houston Rockets), Stephen Curry (Golden State Warriors), John Wall (Washington Wizards), Anthony Davis (New Orleans Pelicans) czy Blake Griffin (Los Angeles Clippers) – która podziękowała za udział pewnie łatwo wygrałaby z tymi, którzy do Brazyli pojadą.

 

I jeszcze jedno – po wycofaniu się Hardena, trener Krzyżewski został bez choćby jednego rozgrywającego z doświadczeniem gry na igrzyskach olimpiojskich.

 

Kto pojedzie do Rio?

 

Przynajmniej na razie, żaden z koszykarzy, którzy do Rio nie pojadą, nie tłumaczył się wirusem Zika, choć wiadomo, że oprócz – w niektórych przypadkach – prawdziwych kontuzji, jest to podstawowy powód braku zainteresowania igrzyskami. Shaquille O’Neal uważa, że “nie wolno się bać – trzeba jechać i reprezentować swój kraj. Byłem – samemu – w paru nieciekawych krajach jak Uzbekistan, Rosja, Chiny, Korea, jadę na Kubę. Jestem przekonany, że Brazylijczycy wiedzą, że jak nie będą przestrzegali kilku niepisanych zasad, to będą konskwencje. Kiedy ostatni raz mieliśmy jakieś problemy, w Berlinie?” – powiedział O’Neal. Co ma wirus Zika w Rio do Berlina? To wie tylko Shaq...

 

Z najbardziej rozpoznawalnych koszykarzy NBA, na razie swój udział zapowiedziała trójka Kevin Durant (Thunder), Jimmy Butler (Chicago Bulls) oraz Paul George (Indiana Pacers). Ciagle zastanawiają się LeBron James (jeden z niewielu, którzy otwarcie mówią o obawach związanych z wirusem) oraz Carmelo Anthony. Gwiazdor New York Knicks jeszcze kilka tygodni temu mówił, że jest “pewniakiem”, ale w ostatnich dniach unika tematu związanego z Rio. Ma też jechać najlepszy gracz reprezentacji USA z ostatnich mistrzostw świata, Kyrie Irving (Cleveland Cavaliers), na razie mówi “tak” także grającym przeciwko niemu w finałach Klay Thompson (Warriors). Podobnie jak jego kolega z zespołu, na razie czternasty ma liście Andre Iguodala, który na pewno skorzysta z nieobecności kilku znanych kolegów.

 

Amerykańska stacja telewizyjna NBC, która zapłaciła za prawa pokazywania igrzysk do 2032 roku prawie osiem miliardów dolarów, już wie, że straciła. Curry to dwukrotny MVP, jeden z najbardziej popularnych graczy na świecie i brak jego nazwiska w składzie na pewno odbije się na oglądalności. Finałowy mecz z Hiszpanią na igrzyskach w Londynie oglądało rekordowe (jak na olimpiadę) 12,5 milionów domost w USA. Brak Curry’ego to strata, ale ja mu się nie dziwię. Podobnie jak inne gwiazdy NBA, mógł przestraszyć się rozmów, jakie przeprowadzali konsultanci lekarscy reprezentacji USA. Sugerowanie, by nie zabierać ze sobą do Brazylii rodzin oraz fakt, że trzeba spać pod siatkami chroniącymi przed ugryzieniem komarów, zachęcający nie jest. Szczególnie dla gwiazd, które wiedzą, że w razie choroby ryzykują kontrakty warte setki milionów dolarów.

Przemek Garczarczyk, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie