Sprytna Honda testuje w Austrii

Moto
Sprytna Honda testuje w Austrii
fot.PAP/EPA

Marc Marquez i Dani Pedrosa z ekipy Repsol Honda zaliczyli w tym tygodniu krótkie testy na torze Red Bull Ring, na którym w połowie sierpnia odbędzie się wyścig o Grand Prix Austrii. Sęk w tym, że Hiszpanie wcale nie testowali swoich motocykli MotoGP, co wywołało małe zamieszanie...

Prowadzący w klasyfikacji generalnej Marquez i Pedrosa jeździli po austriackim torze na ekskluzywnych motocyklach RC213V-S, wartych ponad 800 tys. zł. każdy. To drogowe repliki znanego z MotoGP modelu RC213V. Co prawda to nie to samo, co prawdziwy prototyp królewskiej kategorii, ale takie testy - szczególnie na nowym obiekcie - dały Hondzie i zawodnikom z pewnością więcej niż jazda ulicznym modelem CBR1000RR, nawet w wersji Superbike. Poza tym kto wie, co naprawdę kryło się pod owiewkami…

 

Plany Hondy wzbudziły też nieco kontrowersji wśród jej rywali. Dlaczego? Pozostali zawodnicy fabryczni na Red Bull Ringu testować będą przez dwa dni tuż po zakończeniu Grand Prix Niemiec. Honda także miała możliwości wzięcia udziału w tych jazdach, ale zaproponowała, że zamiast fabrycznych maszyn MotoGP zabierze do Austrii właśnie swoje drogowe repliki. Skąd taki pomysł? Zgodnie z przepisami każdy zawodnik może zaliczyć w trakcie sezonu jedynie pięć dni testowych na torach innych niż jeden wybrany przez danego producenta obiekt. Marquez i Pedrosa testowali już przez trzy dni w Jerez pod koniec listopada (zgodnie z przepisami sezon trwa od poniedziałku po ostatnim wyścigu w Walencji do następnego wyścigu w Walencji) dlatego zostały im tylko dwa dni jazd.

 

Rywale, a podobno głównie Ducati, stwierdzili, że dzielenie toru przez motocykle MotoGP i maszyny drogowe byłoby niebezpieczne, dlatego Honda musiała zorganizować testy na własną rękę. Swoją drogą można zrozumieć poirytowanie konkurencji, bo żaden z pozostałych producentów nie dysponuje drogową repliką swojej maszyny MotoGP.

 

Nawet testy na motocyklu drogowym potrafią być jednak na wagę złota. Kilka lat temu przekonał się o tym Stefan Bradl, którego podczas debiutu w MotoGP Honda wysłała na tor Laguna Seca na krótkie testy na CBR-ce. Efektem było podium. Jego jedyne w królewskiej kategorii. Może i tym razem niecodzienne zagranie da podopiecznym HRC przewagę?

 

Wyścigi w Austrii wracają do kalendarza MotoGP po raz pierwszy od 1996 roku, a tor Red Bull Ring słynie nie tylko z długich prostych i wyjątkowo szybkich zakrętów, ale także faktu, że posiada tylko… dwa lewe łuki. Sierpniowe zmagania będą więc wyzwaniem nie tylko dla zespołów i zawodników, ale i dostawcy opon, firmy Michelin, która ma za sobą trudny weekend w Barcelonie. Co gorsza dla rywali, Marquez już wspominał o tym, że Red Bull Ring przypomina mu amerykański obiekt w Austin, na którym jest niepokonany od swojego debiutu w MotoGP. Najpierw jednak, już za tydzień, zmagania królewskiej kategorii w holenderskim Assen.

Michał Fiałkowski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie