Boniek: Taktycznie jesteśmy fantastyczni. Musimy jeszcze dodać trochę jakości

Piłka nożna
Boniek: Taktycznie jesteśmy fantastyczni. Musimy jeszcze dodać trochę jakości
fot. Polsat Sport

"To jest drużyna inteligentna, wyważona. Chłopcy są pewni siebie, głodni sukcesu, ale mają też w sobie odpowiednią ilość pokory. Przyjemnie się z nimi rozmawia, wiemy, że kalkulują, myślą. Różnica, jak wspomniałem, tkwi w głowie i ta różnica wypływa z mądrego zarządzania drużyną przez sztab szkoleniowy" - powiedział prezes PZPN Zbigniew Boniek w rozmowie z Marcinem Feddkiem i Romanem Kołtoniem.

Marcin Feddek: Jakie są atuty naszej reprezentacji? Gdzie mamy jeszcze rezerwy? Adam Nawałka zawsze podkreśla, że ta drużyna ma jeszcze rezerwy. Możemy zrobić coś jeszcze lepiej?

 

Zbigniew Boniek: Oczywiście. Możemy zrobić dużo więcej, możemy zrobić mniej. Pamiętajmy, że ta drużyna dobrze wykonuje stałe fragmenty gry, ale do tej pory nie miała szczęścia by coś w tym elemencie zrealizować. Ta drużyna ma znakomitych strzelców, którzy mogą zacząć zdobywać bramki. Wszyscy martwili się o obronę, ale wiadomo, że nie broni się w czterech, broni się w siedmiu-ośmiu. Wydaje mi się, że żebyśmy na tych mistrzostwach zrobili coś takiego, co usatysfakcjonuje naszych kibiców - bo wiem, że w Polsce jest już gorąca atmosfera - to oprócz tego, że jesteśmy drużyną fantastycznie ułużoną taktycznie, musimy dodać jeszcze trochę jakości i powinniśmy być zadowoleni. Ja wychodzę z takiego założenia, że wszystko w swoim czasie. Najbliższy mecz będziemy mieli z Ukrainą. To bardzo trudne spotkanie i na tym się koncentrujemy, po Ukrainie przyjdzie czas na kolejne spotkanie.

 

Muszę powiedzieć jedną rzecz. Dla mnie Ukraina popełniła największy błąd na tych mistrzostwach. Od pół roku w polskiej prasie czytałem, że dla nich trzecie spotkanie z Polską ma być najważniejszym na tych mistrzostwach. Zapomnieli tylko, że wcześniej są dwa spotkania, które nie tak łatwo wygrać. Wykalkulowali, że przegrają z Niemcami, wygrają z Irlandią Północną i z nami zagrają o drugie miejsce. W piłce nożnej między praktyką i teorią jest jednak delikatna różnica. Wydaje mi się, że my tego błędu nie popełniliśmy. My przez pół roku myśleliśmy o Irlandii Północnej, potem przez cztery dni od rana do wieczora z piłkarzami rozmawiano na temat Niemiec, a teraz myślimy wyłącznie o Ukrainie. Żyjmy z meczu na mecz i to jest najprostsze wyjście z sytuacji.

 

Marcin Feddek: Czyli najprostsze podejście. Tak jak kiedyś Adam Małysz: bułka, banan i najbliższy skok.

 

Roman Kołtoń: Patrzyłem dzisiaj na nastrój w tym hotelu, na kadrowiczów tryskających fajną energią i na trenera Nawałkę, który ma strategię i ta strategia na razie bardzo dobrze wychodzi, również jeśli chodzi o personalia. Z trenerem Nawałką bardzo trudno rozmawia się o personaliach, natomiast można się dowiedzieć o sposobie prowadzenia drużyny. Myślę, że w tej chwili to wygląda tak, że się cieszymy tym turniejem i występem biało-czerwonych.

 

Marcin Feddek: Gdzie jesteśmy w tej chwili mocniejsi, w defensywie, czy ofensywie? Kiedyś mówiło się o polskiej reprezentacji, że przede wszystkim obrona i gra z kontry. Teraz to się zmieniło. Kiedy wejdziemy na połowę przeciwnika, to potrafimy się z tą piłką utrzymać.

 

Zbigniew Boniek: Zna pan doskonale moją teorię, że od szyi w dół wszyscy są piłkarzami, natomiast różnica jest w głowie. To jest drużyna inteligentna, wyważona. Chłopcy są pewni siebie, głodni sukcesu, ale mają też w sobie odpowiednią ilość pokory. Przyjemnie się z nimi rozmawia, wiemy, że kalkulują, myślą. Różnica jak wspomniałem tkwi w głowie i ta różnica wypływa z mądrego zarządzania drużyną przez sztab szkoleniowy.

 

Marcin Feddek: Gdy zaglądamy do hotelu, to rzeczywiście można odnieść wrażenie, że oni mają więcej spokoju, niż my dziennikarze...

 

Zbigniew Boniek: Wy nigdy nie mieliście spokoju (śmiech).

 

Roman Kołtoń: My zawsze czegoś szukamy, tak jesteśmy stworzeni Prezesie. Ja byłem na turnieju w 2002 roku, tam się piłkarzom głowy gotowały strasznie. Ta klątwa Piechniczka i Bońka odeszła do lamusa, a piłkarze pojechali na ten turniej, myśląc o wszystkim innym... W 2006 roku zaszokował trener. Szanuję Pawła Janasa, ale to on wówczas zaszokował drużynę powołaniami. W 2008 roku fajne eliminacje, ale to był łabędzi śpiew tego pokolenia za Leo Beenhakkera. W 2012 roku był suwerenny pomysł Franciszka Smudy w oparciu o piłkarzy z zagranicy. Prezes udzielił ciekawego wywiadu La Gazzetta dello Sport, w którym powiedział, że nie chcemy korzystać z tych piłkarzy, że chcemy postawić na system szkolenia i dawać szansę Polakom, żeby ta drużyna miała tożsamość i chyba widać tę tożsamość w drużynie.

 

Zbigniew Boniek: Powiedziałem, ze zdajemy sobie sprawę z tego, że mamy piłkarzy, którzy posiadają polski paszport i my z nich będziemy korzystali, natomiast nie będziemy naturalizować nowych piłkarzy, bo nam na tym nie zależy i to jest droga donikąd. Budowanie drużyny nie polega na tym, żeby jak największej ilości ludzi dać paszport polski. Drużyna musi funkcjonować, powinna mieć swoich liderów, ludzie muszą mieć do siebie zaufanie. To musi funkcjonować jak klub ekstraklasy, a nie na zasadzie, że przyjedzie dwudziestu najlepszych piłkarzy i z tego w dwa dni trzeba zrobić drużynę.

 

Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.

Marcin Feddek, Roman Kołtoń, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie