Copa America: Argentyna w finale, rekord Messiego
Piłkarze Argentyny pokonali w Houston Stany Zjednoczone 0:4 (0:2) w pierwszym meczu półfinałowym turnieju Copa America. Jedną z bramek strzelił Lionel Messi, dla którego to już 55. trafienie w reprezentacji. Poprawił rekord Gabriela Batistuty.
Argentyńczycy aż 14-krotnie triumfowali w mistrzostwach kontynentu (zapraszane są też dodatkowe zespoły), ale ostatni raz dawno temu, w 1993 roku. Więcej tytułów ma tylko Urugwaj, jednak w tegorocznej edycji imprezy nie wyszedł nawet z grupy i dorobku nie poprawi.
Worek z bramkami w Teksasie rozwiązał się już w 3. minucie, kiedy strzałem głową Ezequiel Lavezzi nie dał szans Bradowi Guzanowi. W 32. Messi fantastycznie przemierzył z rzutu wolnego i było już 2:0.
To jego piąty gol w turnieju (na czele listy najskuteczniejszych jest Chilijczyk Eduardo Vargas - 6) i 55. w kadrze narodowej. Na liście wszech czasów wyprzedził Batistutę, który karierę zakończył z 54 bramkami.
"Chcę podziękować kolegom z drużyny za pomoc w pobiciu rekordu Batistuty" - powiedział Messi, który w piątek będzie obchodził 29. urodziny.
W drugiej połowie dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Gonzalo Higuain. Najpierw na "raty" pokonał amerykańskiego bramkarza, zaś później otrzymał idealne podanie od Messiego i posłał piłkę do pustej bramki.
W prowadzonej przez Juergena Klinsmanna ekipie USA z powodu nadmiaru kartek nie mogli zagrać Bobby Wood, Jermaine Jones i Alejandro Bedoya. W przerwie niemiecki trener zdjął z boiska Chrisa Wondolowskiego, a w jego miejsce posłał w bój Christiana Pulisica, ale po zaledwie trzech minutach było już 0:3...
"Kiedy traci się trzeciego gola z takim rywalem, wtedy jest bardzo ciężko, przegrywa się walkę mentalnie. Dziś widzieliśmy zespół numer jeden na świecie, czyli Argentynę. Powiedziałem swoim chłopakom, że nie muszą się wstydzić tej porażki" - stwierdził Klinsmann.
W finale rywalem Argentyny będzie broniące tytułu Chile albo Kolumbia. Spotkanie tych drużyn odbędzie się w nocy ze środy na czwartek (czasu warszawskiego).
Wiadomo już, że argentyńska reprezentacja będzie musiała sobie radzić bez Ezequiela Lavezziego, który w drugiej części meczu z USA złamał lewą rękę. Tak niefortunnie próbował przyjąć górną piłkę (wychodziła na aut), że uderzył nogą w reklamę okalającą boisko i z impetem przeleciał na drugą stronę.
USA - Argentyna 0:4 (0:2)
Bramki: Ezequiel Lavezzi (3), Lionel Messi (32), Gonzalo Higuain (50, 86).
Sędziował: Enrique Caceres (Paragwaj). Widzów: 70 858.
USA: Brad Guzan - DeAndre Yetlin, Geoff Cameron, John Brooks, Fabian Johnson - Michael Bradley (78. Darlington Narbe), Graham Zusi, Kyle Beckerman (60. Steven Birnbaum) - Chris Wondolowski (46. Christian Pulisic), Clint Dempsey, Gyasi Zardes.
Argentyna: Sergio Romero - Gabriel Mercado, Nicolas Otamendi, Ramiro Funes Mori, Marcos Rojo (84. Victor Cuesta) - Augusto Fernandez (59. Lucas Biglia), Javier Mascherano, Ever Banega - Lionel Messi, Gonzalo Higuain, Ezequiel Lavezzi (67. Erik Lamela).
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze