Pindera: Królowa jest tylko jedna
Joanna Jędrzejczyk (12-0) wciąż niepokonana. Tym razem rozprawiła się w Las Vegas z Brazylijką Claudią Gadelhą (13-2).
Warto było zarwać noc i obejrzeć ten pojedynek. I raz jeszcze twierdzę, że gdyby Jędrzejczyk postawiła na boks byłaby mistrzynią olimpijską, a później nie miałaby sobie równych na zawodowych ringach. A tak jest królową UFC, też nieźle.
27-letnia Gadelha (13-2) wcześniej przegrała w karierze tylko raz, właśnie z Polką. Brazylijka podważała werdykt, ale ten rewanż uciął wszelkie spekulacje. Dwa lata starsza Jędrzejczyk (12-0), wyższa od rywalki, do ofensywy przystąpiła już podczas oficjalnego ważenia. W „klatce” początek należał jednak do Brazylijki, która w pierwszym starciu dwukrotnie sprowadziła do parteru broniącą mistrzowskiego pasa Polkę. Ale ta znakomicie dała sobie radę w trudnej sytuacji i w końcówce pokazała jeszcze kilka dobrych akcji w stójce.
Niestety w drugiej rundzie Jędrzejczyk znów wylądowała na macie i miała problemy, ale raz jeszcze po mistrzowsku sobie z nimi poradziła. Co więcej wychodziła z opresji w lepszej kondycji fizycznej, co widać było gołym okiem. I to był naprawdę optymistyczny zwiastun.
Trzecią, zgodnie z instrukcjami Pawła Derlacza zaczęła tylko boksując, lecz Gadelha choć niższa i boksersko słabsza, kilka razy trafiła sierpowymi. Dwukrotnie też miała naszą zawodniczkę w parterze, ale na tym się kończyło, krzywdy nie była tam w stanie jej zrobić. To była runda Polki.
Dłuższy dystans, kończ akcje prawym prostym lub sierpowym – radził trener przed kolejnym, czwartym starciem. Do tego były jeszcze proste kopnięcia, zmiany pozycji i low kicki. Po jednej z takich akcji nokaut wydawał się być kwestią czasu. W tej rundzie Gadelha nie miała nic do powiedzenia, ale choć była już mocno porozbijana, nie padła.
W piątej, ostatniej było podobnie, ale pod koniec drugiej minuty Brazylijka znów poszukała parteru i niewiele zabrakło jej do skutecznego sprowadzenia. Później raz jeszcze mimo ogromnego zmęczenia próbowała, ale też nie dała rady. W stójce nie miała czego szukać.
W tym momencie o wynik mogliśmy być spokojni. I o ile Gadelhę można chwalić za odporność na ciosy i ambicję, to Polkę na pewno za umiejętności. Szczególnie w stójce, ale też nie po raz pierwszy pokazała, że potrafi się bronić przed sprowadzeniami, a jeśli już znajdzie się w parterze, umie wychodzić z kłopotów. No i ta jej żelazna kondycja, koniecznie trzeba bowiem podkreślić znakomite przygotowanie Joanny Jędrzejczyk, które odegrało w tej walce znaczącą rolę.
Na koniec, po ogłoszeniu jednogłośnego werdyktu, też pokazała klasę. Jędrzejczyk umie nie tylko walczyć jak na mistrzynię przystało, ale wie też, jak się zachować i co powiedzieć. Słowem, królowa jest tylko jedna.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze