Matkowski: Przed igrzyskami więcej treningów niż startów w turniejach

Inne
Matkowski: Przed igrzyskami więcej treningów niż startów w turniejach
fot. Cyfrasport

Marcin Matkowski postawił na zupełnie inny plan przygotowań do sierpniowych igrzysk niż Łukasz Kubot, który będzie jego deblowym partnerem w Rio de Janeiro. "Zdecydowałem się na więcej treningów i wolnego zamiast startów w turniejach" - powiedział tenisista.

Po zakończeniu na początku lipca występu w wielkoszlemowym Wimbledonie Matkowski wrócił do kraju i tu przez najbliższy czas będzie się przygotowywał do olimpijskich zmagań. W planie przed występem w igrzyskach ma tylko jeden turniej - rozpoczynającą się 25 lipca imprezę ATP na kortach twardych w Toronto. Kubot w tym tygodniu rywalizuje w grze podwójnej na ziemnej nawierzchni w Hamburgu, potem przenosi się na "beton" do Waszyngtonu, a następnie do Toronto.

"Postawiłem na więcej wolnego i treningu. W takim planie przygotowań pomaga mi kapitan reprezentacji Polski w Pucharze Davisa Radosław Szymanik" - zaznaczył Matkowski.

Po zakończeniu rywalizacji w Kanadzie przeniesie się on od razu do Brazylii.

"Mam nadzieję, że nastąpi to w niedzielę, po finale zawodów w Toronto" - dodał z uśmiechem 35-letni tenisista.

Nie miał jeszcze nigdy okazji startować w Rio de Janeiro, ale ma już za sobą udane występy w innym mieście znajdującym się w kraju, który będzie gospodarzem igrzysk.

"W 2004 roku razem z Mariuszem Fyrstenbergiem wygraliśmy turniej ATP w Sao Paulo, a dwa lata później dotarliśmy tam do finału, więc mam dobre wspomnienia z Brazylii" - wyliczał.

Nie obawia się on panującej w Ameryce Południowej pogody. Wypytywał o to brazylijskich zawodników, m.in. znanego deblistę Bruno Soaresa.

"Mówił, że w sierpniu średnia temperatura wynosi tam ok. 25 stopni Celsjusza, więc całkiem przyjemnie. Znacznie gorzej byłoby, gdyby igrzyska odbywały się w porze tamtejszego lata" - podkreślił.

Matkowski i Kubot mieli grać razem w tym sezonie w imprezach ATP, ale po czterech miesiącach - ze względu na brak satysfakcjonujących wyników - postanowili zakończyć współpracę i połączą siły tylko na turniej olimpijski oraz ewentualnie w Pucharze Davisa. Kubot w jednym z niedawnych wywiadów przyznał, że bardzo chętnie zostałby chorążym reprezentacji Polski podczas ceremonii otwarcia zbliżających się igrzysk, nawet gdyby dzień później miał rozegrać mecz.

"Gdyby to mi złożono taką propozycję, to też bardzo chętnie bym się tego podjął. Nie boję się klątwy chorążego. Poprzednio jednak flagę niosła Agnieszka Radwańska, więc podejrzewam, że teraz zostanie raczej wybrany przedstawiciel innej dyscypliny" - zauważył Matkowski.

W Rio de Janeiro być może będzie miał okazję stworzyć także duet z Radwańską w mikście. Krakowianka ma w planie start w grze mieszanej, ale decyzja o tym, który z rodaków będzie jej partnerował, ma zapaść dopiero tuż przed początkiem olimpijskiej rywalizacji.

Walka o medale sierpniowych igrzysk będzie toczyła się na kortach twardych, mimo że Brazylia kojarzy się raczej z grą na "mączce".

"Ciężko byłoby, gdyby trzeba było się przestawiać na ziemną nawierzchnię, gdy w cyklu ATP gra się w tym okresie na 'betonie'. Trzeba to było wkomponować w kalendarz. A to, że będziemy grać na +hardzie+, to dobrze dla nas, Polaków" - ocenił.

35-letni zawodnik czeka na czwarty z rzędu występ w olimpijskim turnieju. W trzech poprzednich jego partnerem był Fyrstenberg.

"W 2004 roku w Atenach trafiliśmy na otwarcie na Szwajcarów z Rogerem Federerem w składzie i odpadliśmy w pierwszej rundzie. Cztery lata później w Pekinie dotarliśmy do ćwierćfinału, czyli byliśmy o krok od strefy medalowej. Przegraliśmy ze Szwedami Simonem Aspelinem i Thomasem Johanssonem, którzy później wywalczyli srebro. W Londynie grano na trawie, czyli najgorszej dla nas nawierzchni i przegraliśmy pierwszy mecz. Było trochę dziwnie, bo graliśmy na obiektach Wimbledonu, gdzie występuje się co roku w Wielkim Szlemie" - wspominał.

Jak dodał, same zmagania sportowe podczas igrzysk nie różnią się znacząco od gry w innych turniejach. Przyznał jednak, że udział w nich jest dużym przeżyciem, a o wyjątkowości decyduje otoczka imprezy.

"W porównaniu z wielkoszlemowymi turniejami specyfiką jest to, że startuje mniej debli - 32 i obaj zawodnicy muszą być z tego samego kraju. Wyróżnikiem jest też wioska olimpijska i to, że na miejscu pojawiamy się nawet tydzień wcześniej i jest czas na przygotowanie na miejscu i przyzwyczajenie do warunków atmosferycznych" - wyliczał.

Niektórzy sportowcy - w tym np. Federer - decydują się zamieszkać podczas igrzysk poza wioską olimpijską.

"Nie rozważałem w ogóle takiej opcji. Gdybym się na to zdecydował, to trzeba byłoby liczyć się z dojazdami trwającymi cztery godziny i korkami" - przestrzegł Matkowski.

Jego zdaniem, wśród faworytów gry podwójnej mężczyzn na pierwszy plan wysuwają się Francuzi Nicolas Mahut i Pierre-Hughes Herbert - triumfatorzy ostatniej edycji Wimbledonu.

Polak, mimo że nie był wcześniej w Rio de Janeiro, nie planuje wykorzystać igrzysk dla celów turystycznych.

"Nie będzie na to czasu" - zaznaczył.

JP, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie