Słaby mecz we Wrocławiu. Śląsk bezbramkowo zremisował z Lechem
W drugim spotkaniu sezonu 2016/2017 Lotto Ekstraklasy kibice nie oglądali najlepszego widowiska. Śląsk Wrocław po bezbramkowym remisie podzielił się punktami z Lechem Poznań.
Trener Mariusz Rumak zdecydował się w tym meczu na grę bez klasycznego środkowego napastnika. Miejsce na „dziewiątce” zajął Ryota Morioka. Natomiast Lech wyszedł aż z dwójką zawodników w ataku.
Już w 2. minucie goście stworzyli sobie znakomitą sytuację do objęcia prowadzenia. Maciej Wilusz posłał piłkę za plecy obrońców do Nickiego Bille Nielsena. Ten dośrodkował w kierunku Marcina Robaka, ale strzał zawodnika Lecha szczęśliwie obronił Mariusz Pawełek. Niestety od tego momentu obie drużyny nie potrafiły zdynamizować swoich akcji. Jednak to Lech wyglądał lepiej. W grze gości widać było więcej jakości.
Kiedy zawodnicy zdążyli wciągnąć kibiców w ospałe tempo gry, niespodziewanie mecz się ożywił. W 37. minucie Abdul Aziz Tetteh znalazł lukę w defensywie Śląska i zagrał świetną piłkę do Nielsena. Duńczyk wyszedł sam na sam z Pawełkiem, ale trafił tylko w słupek. To jednak nie koniec. Już minutę później Maciej Gajos dokładnie dośrodkował na głowę Robaka. Były król strzelców przez kontuzję stracił instynkt kilera i tym razem także nie oglądaliśmy bramki.
Lech miał lepsze sytuacje do objęcia prowadzenia, ale to Śląsk powinien schodzić na przerwę z jednobramkową zaliczką. W 44. minucie Łukasz Madej długo szukał sobie odpowiedniej pozycji do uderzenia. Strzał skrzydłowego zmierzał do bramki Lecha, ale Jasmin Burić popisał się kapitalnym refleksem i uratował swój zespół.
Wydarzenia z końcówki pierwszej części gry dały nadzieję na lepszą drugą połowę. Niestety tak się nie stało. W 53. minucie po podaniu od Pawła Zielińskiego szansę miał Grajciar. Piłka po jego strzale minęła bramkę Buricia. Później to Lech dominował. Śląsk nie miał pomysłu na wyjście z własnej połowy. Jednak akcje gości nie przyniosły żadnego zagrożenia. Niecelny strzał, niedokładne podania, zablokowany strzał… Tak można podsumować kolejne akcje tego meczu.
Śląsk miał jeszcze swoją szansę w doliczonym czasie gry. Z dystansu mocno uderzył Morioka, ale Burić zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Najlepszym podsumowaniem tego spotkania może być znany polskim kibicom cytat: „0:0 po bezbarwnej”.
Śląsk Wrocław – Lech Poznań 0:0
Żółta kartka: Śląsk Wrocław - Alvarinho.
Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek – Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Lasza Dwali, Augusto – Alvarinho (89. Kamil Dankowski), Adam Kokoszka, Filipe Goncalves (72. Ostoja Stjepanovic), Peter Grajciar (77. Mariusz Idzik), Łukasz Madej - Ryota Morioka.
Lech Poznań: Jasmin Buric – Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri, Maciej Wilusz, Robert Gumny – Dariusz Formella (89. Kamil Jóźwiak), Abdul Aziz Tetteh, Łukasz Trałka, Maciej Gajos (84. Dawid Kownacki) - Marcin Robak, Nicki Bille Nielsen (74. Radosław Majewski).
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: 12 402.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze