Gala w Cardiff: Flanagan obronił tytuł mistrza świata WBO! (WIDEO)

Fana w swojej karierze walczył głównie w Afryce. To był dopiero jego czwarty pojedynek w Europie. Flanagan natomiast w Cardiff czuł się, jak w domu - od rodzinnego Manchesteru dzieliło go zaledwie 300 kilometrów. Przewagą Brytyjczyka był także wiek - 27-latek to przy 42-letnim Fanie przecież jeszcze młodzieniaszek.

W pierwszych dwóch rundach panowie walczyli jednak, jak równy z równym. Fana był bardzo zadziorny, zostawił na ringu mnóstwo serca, ale jego ciosy rzadko sięgały celu. Było z nich dużo chaosu. Wraz z początkiem trzeciej rundy, Afrykanin opadł z sił. Flanagan przejął inicjatywę i w połowie czwartej rundy posłał 42-latka na deski.

Sędzia zdążył jednak doliczyć a czterech, a Fana ponownie stanął do walki. Flanagan zdominował osłabionego rywala, który zupełnie nie radził sobie z jego sierpowymi - pozostawał na nie bierny. W piątej rundzie Brytyjczyk obijał Afrykanina niemiłosiernie, a ten trzymał zdecydowanie za nisko gardę. Pachniało nokautem.

Ale się nim nie skończyło. W szóstej rundzie Fana "ożył" i w jakiejś mierze zrewanżował się Flanaganowi. Jeden z jego prawych sierpowych trafił 27-latka centralnie w twarz. Nie zapomnijmy, że 42-latek był przecież kiedyś mistrzem świata w kategorii lekkiej. Jak się jednak okazało - doświadczenie nie miało w sobotę nic do gadania.

W ósmej rundzie Flanagan znów zaczął się znęcać nad rywalem i tak już pozostało. Fana co prawda podwyższył gardę, ale mimo to gołym okiem było widać kto wygrał tę walkę.

Flanagan obronił tytuł mistrza świata federacji WBO kategorii lekkiej. Fana chyba powinien udać się już na emeryturę.