Pindera: Na oko mistrz świata

Sporty walki

Izu Ugonoh w eleganckim garniturze wygląda równie dobrze, jak i wtedy, gdy pręży wspaniale wyrzeźbione mięśnie. Ale w boksie mistrzowskich pasów za to nie dają.

Najważniejsze jednak, że wraca na ring i to już w czwartek, w Nowej Zelandii, gdzie jego rywalem będzie Ricardo Humberto Ramirez. Izu wcześniej brał udział w polsatowskim „Tańcu z Gwiazdami” i ci, którzy oglądali jego taneczne popisy muszą przyznać, że radził sobie lepiej niż dobrze. Teraz myśli tylko o tym, by znów nokautować i piąć się po szczeblach zawodowej kariery.

 

Gdyby mistrzowskie pasy dawano za ringową prezencję, to Izu (15-0, 12 KO) w każdym pojedynku byłby faworytem. Faktycznie, tak na oko, to mistrz świata. Ale w tym fachu trzeba jeszcze czegoś więcej.

 

Ten argentyński „Tygrys”, który spróbuje go postraszyć przed południem (naszego czasu) w Christchurch, bilans ma niezły (13-1, 10 KO), ale zbyt wiele bym się po nim nie spodziewał. Jak wytrzyma kilka rund, to będę zaskoczony. Izu zapewne zapisze kolejny nokaut, później wygłosi kilka eleganckich słów do mikrofonu i szybko rozpocznie przygotowania do następnych walk. Mówi, że w tym roku chciałby stoczyć jeszcze dwie, a jedną z nich 5 listopada na Polsat Boxing Night.

 

Jeśli faktycznie byśmy go tam zobaczyli, to na pewno w starciu z kimś o niebo lepszym niż „El Tigre” z Patagonii. Pojawiło się nawet już pierwsze, dobrze znane nazwisko - Eric Molina. Trudny, niebezpieczny przeciwnik, który na poprzednim Polsat Boxing Night znokautował Tomasza Adamka. Nie wiem, czy odpowiedni dla Izu, który tak naprawdę z nikim znaczącym jeszcze nie walczył. Wygląda wprawdzie jak mistrz świata, ale wciąż nie wiemy na co go stać. On też tego nie wie, bo sparingi, nawet z najlepszymi na świecie, odpowiedzi na takie pytania nie dają.

 

Co innego, jego kolega Joseph Parker (19-0, 16 KO). 24 letni Nowozelandczyk już dojrzał do tego, by walczyć z czołówką wagi ciężkiej. W ostatnim pojedynku pokonał cenionego Carlosa Takama, jutro zmierzy się ze swoim rodakiem, też urodzonym w Auckland, tyle że 16 lat wcześniej, Solomonem Haumono. I wszystkie argumenty będą po jego stronie. Haumono (24-2, 21 KO) na papierze prezentuje się nieźle, ale w ringu zostanie zdmuchnięty wcześniej lub później. Parker przymierzany jest do walk o mistrzostwo świata, to tylko kwestia czasu i pieniędzy.

 

I chociażby dlatego, zarówno Parkera jak i naszego Izu warto obejrzeć, bez względu na to jak zaprezentują się ich rywale.

Transmisja gali w czwartek od 9.00 na Polsacie Sport oraz Polsacie Sport News.

Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie