Maciej Dąbrowski: Legii się nie odmawia!

Piłka nożna
Maciej Dąbrowski: Legii się nie odmawia!
fot.Cyfrasport

Przyszedł czas na nowe wyzwania. Legii się nie odmawia, szczególnie na takim etapie, na którym jestem. 29 lat to optymalny wiek na transfer życia, bo tak traktuje przejście do zespołu mistrza Polski. To idealny moment, żeby spróbować czegoś nowego – mówi w rozmowie z Polsatsport.pl nowy zawodnik Legii Warszawa, Maciej Dąbrowski.

Adrian Janiuk: Niespełna dwa lata temu Pogoń Szczecin oddała Pana Zagłębiu Lubin bez większego żalu. Spodziewał się Pan wówczas, że zaliczy taki skok sportowy? Lada moment zostanie Pan zawodnikiem mistrza Polski.

 

Maciej Dąbrowski: Wtedy nie zastanawiałem się nad tym. To był zupełnie inny okres w mojej przygodzie z piłką. Wówczas skupiałem się nad tym, aby odbudować się w Zagłębiu. Zszedłem poziom niżej, bo „Miedziowi” grali w 1 lidze. Na szczęście tylko na chwilę przestałem grać w Ekstraklasie. Wiedziałem, że po awansie dobra gra dla lubinian może sprawić, że zostanę zauważony przez jeszcze mocniejszy zespół.

 

Dość szybko Legia Warszawa Pana „przechwyciła”. Po niecałych dwóch sezonach gry dla lubinian trafił Pan na Łazienkowską.

 

Na moje szczęście dobrze, że tak się stało, bo lata lecą (śmiech). Nie jestem już najmłodszym zawodnikiem, więc transfer przyszedł w odpowiednim momencie. To jest ta chwila, żeby wspiąć się na wyższy poziom. Jestem doświadczonym graczem, a na mojej pozycji jest to bardzo istotne.

 

Czeka Pana duża konkurencja w ekipie Besnika Hasiego. Michał Pazdan po Euro 2016 jest bohaterem narodowym i niepodważalnym stoperem numer jeden w Legii. Jego partnerem jest doświadczony Igor Lewczuk, a do tego jest jeszcze związany od wielu lat z klubem Jakub Rzeźniczak. Nie obawia się Pan dużej rywalizacji?

 

Decydując się na przejście do Legii doskonale zdawałem sobie z tego sprawę. Na rywalizację zapatruję się w ten sposób, że może ona wyjść drużynie tylko na dobre. Moja nowa drużyna gra na trzech frontach, więc meczów będzie sporo do rozegrania. Mam nadzieję, że jak najszybciej dostanę swoją szansę i natychmiast ją wykorzystam.

 

Liczy Pan po cichu, że Michał Pazdan odejdzie jeszcze w tym oknie transferowym do zagranicznego klubu?

 

Nie liczę na taki scenariusz. Życzę Michałowi jak najlepiej, ale to jego sprawa, czy zdecyduje się na transfer. Mi tak naprawdę nic do tego. Będę bardzo zadowolony jeżeli przyjdzie nam grać obok siebie. A przecież wiele na to wskazuje, że tak się stanie.

 

Będzie Pan najwyższym stoperem w Legii. Fakt, że jest Pan rosłym zawodnikiem (194 cm. - przyp. red.) może spowodować, że będzie miał przewagę nad pozostałymi zawodnikami?

 

Wychodzi na to, że pewną przewagę mam już nad kolegami (śmiech). Mówiąc poważnie jest to pewien atut, który pomaga w walce w powietrzu. Nawet bardzo często pod bramką rywali jest mi łatwiej oddać strzał niż graczom niższym powiedzmy o dziesięć centymetrów. Jednak nie sądzę, żeby był to czynnik decydujący o ściągnięciu mnie na Łazienkowską.

 

Ma Pan za sobą piękną przygodę z Zagłębiem Lubin. Nie żal będzie opuszać Dolny Śląsk?

 

Coś w rodzaju smutku na pewno się pojawi. Jestem bardzo zżyty z kolegami z Zagłębia. W takiej szatni jak w tej w Lubinie nie miałem okazji wcześniej przebywać. Byli dla mnie jedną, wielką rodziną, dlatego odejście nie należy do łatwych. Atmosfera jakiej doświadczyłem w Zagłębiu była po prostu wyjątkowa.

 

Zagłębie nie nalegało, żeby pozostał Pan w drużynie?

 

Owszem proponowali i mówili, że nigdzie nie muszę odchodzić. Jednak uznałem, że taka jest kolej rzeczy. Przyszedł czas na nowe wyzwania. Nadarzyła się świetna okazja, żeby spróbować czegoś innego. Legii się nie odmawia, szczególnie na takim etapie, na którym jestem. 29 lat to optymalny wiek na transfer życia, bo tak traktuje przejście do zespołu mistrza Polski. Chcę przekonać się na co mnie stać po zmianie otoczenia.

 

Działacze Legii na pewno poszli na rękę Zagłębiu, bo dzięki dobrej woli przedstawicieli z Łazienkowskiej pomoże Pan ekipie Piotra Stokowca w rewanżowym meczu w Danii przeciwko SønderjyskE. W tym przypadku również władze Legii zrobiły ukłon w Pana stronę?

 

Myślę, że tak, bo bardzo chcę pomóc „Miedziowym” w awansie do kolejnej rundy eliminacji do Ligi Europy. Dodatkowo podtrzymam rytm meczowy. W ostatnim czasie gram co trzy dni, więc Legia dostanie zawodnika, który jest w optymalnym cyklu meczowym. Mocno liczę, że swoją przygodę z Zagłębiem zakończę awansem.

 

W piątek zostanie Pan oficjalnie zaprezentowany jako nowy nabytek stołecznego klubu. Legia swój mecz ligowy z Piastem rozegra w niedzielę. Jakie są szanse na Pana występ przeciwko wicemistrzom Polski?

 

Wydaje mi się, że znikome. Dopiero dwa dni przed meczem pojawię się w stolicy, dlatego wydaje mi się, że aż tak szybko nie załapię się do kadry meczowej. Trudno jest bez treningu z zespołem od razu wskoczyć do składu. Na to potrzeba czasu.

 

Z Legii może być bliżej do reprezentacji Polski niż z Zagłębia?

 

Wydaje mi się, że dla selekcjonera Adama Nawałki jest to bez znaczenia. Trener drużyny narodowej powołuje zawodników z różnych klubów również z naszej ligi. Po przejściu do Legii nadal będę robił swoje i może któregoś dnia, kto wie zostanę zaproszony na zgrupowanie kadry.

 

Kto, zastąpi Pana w środku defensywy w ekipie trenera Stokowca? Będzie to doświadczony Sebastian Madera, czy młody, ale dobrze rokujący Jarosław Jach?

 

Myślę, że będzie to Jarek Jach, o którego jestem spokojny. Ma ogromny potencjał, ale trzeba liczyć się z tym, że będzie popełniał błędy. Jest to młody zawodnik, który musi zapłacić tzw. „frycowe”. Jednak w niedalekiej przyszłości bez wątpienia będzie czołowym stoperem w Ekstraklasie.

Adrian Janiuk, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie