Luburić: PlusLiga to wspaniali kibice
"Decyzja o przyjeździe do Polski była dobra i będę czerpał z niej same korzyści. Chcę się jak najwięcej nauczyć. A jeśli chodzi o cele zespołu, to przede wszystkim chcemy zająć jedno z czterech pierwszych miejsc po fazie zasadniczej, by mieć jak najlepszą sytuację w play-offach" – powiedział nowy nabytek PGE Skry Bełchatów Dražen Luburić.
Niedawno przyleciałeś do Polski. Chciałam Cię zapytać o Twoje pierwsze wrażenia. Jak się czujesz w Bełchatowie?
Dražen Luburić: Przyjechałem do Polski z Milanem Katiciem, jest też Srećko, co jest dla mnie ważne i pomocne na początku. W klubie wszystko jest zorganizowane na najwyższym poziomie, moje pierwsze wrażenia są naprawdę bardzo dobre. Zostaliśmy miło przyjęci i zakwaterowani w bardzo dobrych warunkach, nie mogę powiedzieć nic złego. W poniedziałek odbyliśmy pierwszy trening i myślę, że wszyscy powoli złapiemy odpowiedni rytm.
Z czym kojarzy Ci się PlusLiga?
Pierwsze, co kojarzy mi się z PlusLigą, to oczywiście wspaniali kibice, którzy wypełniają hale do ostatniego miejsca, przede wszystkim na meczach tych największych i najlepszych zespołów, jak PGE Skra, Resovia, Lotos czy ZAKSA, ale także i tych teoretycznie słabszych ekip. W tym roku liga liczy 16 drużyn, dlatego będzie sporo trudnych, a zarazem dobrych spotkań. Mogę powiedzieć, że moim marzeniem od zawsze było zagrać w PlusLidze i teraz mogę to marzenie spełnić.
Poprzedni sezon spędziłeś we Włoszech. Dlaczego zdecydowałeś się na zmianę ligi? Jakie masz oczekiwania w związku z grą w PGE Skrze?
To prawda, w zeszłym roku grałem we Włoszech, ale muszę przyznać, że nie do końca się tam odnalazłem. Już wtedy oglądałem sporo meczów rozgrywanych w ramach PlusLigi, więc także w ten sposób udało mi się trochę poznać specyfikę tutejszej ligi, zespoły oraz zawodników. Myślę, że decyzja o przyjeździe do Polski była dobra i będę czerpał z niej same korzyści. Chcę się jak najwięcej nauczyć. A jeśli chodzi o cele zespołu, to przede wszystkim chcemy zająć jedno z czterech pierwszych miejsc po fazie zasadniczej, by mieć jak najlepszą sytuację w play-offach.
Potrafisz już coś powiedzieć po polsku?
Oczywiście! Na przykład: dziękuję, dzień dobry, dobry wieczór. I jeszcze sporo innych słów, ale teraz po prostu nie przychodzą mi one do głowy. Ale chcę się uczyć polskiego. Myślę, że pójdzie mi łatwiej niż z włoskim (śmiech). Polski i serbski to słowiańskie języki, więc pewnie nie będzie większych problemów.
Wróćmy na chwilę do sezonu reprezentacyjnego. Odnieśliście wielki sukces, wygrywając tegoroczną edycję Ligi Światowej, a Ty byłeś ważną częścią zespołu. Otrzymałeś ogromną szansę od trenera Grbicia.
Tak się złożyło, że nasi dwaj atakujący, którzy w ostatnich latach stanowili o sile drużyny, tj. Atanasijević i Starović, ulegli kontuzjom. W tej sytuacji ja przejąłem ich rolę i myślę, że zwycięstwo w turnieju finałowym w Krakowie pokazało, że trener Grbić nie popełnił błędu, powierzając mi to odpowiedzialne zadanie.
Śledzisz rozgrywki w Rio?
O tak, oglądam transmisje z boisk siatkarskich. Kibicuję serbskim siatkarkom, mamy dobrą ekipę. Poza tym, oglądam tenis. Wielka szkoda, że Novak przegrał w pierwszej rundzie.
Kto jest Twoim zdaniem faworytem w rywalizacji siatkarzy?
Trudno powiedzieć. Myślę, że Włochy lub Brazylia.
Rozmawiała: Małgorzata Pabich.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze