Trener Chorwatów: Winę za porażkę biorę na siebie
"Moi zawodnicy nie byli dobrze przygotowani mentalnie. W 100 procentach to moja wina" - ocenił trener chorwackich piłkarzy ręcznych Zeljko Babic po ćwierćfinałowej porażce z Polską 27:30 w turnieju olimpijskim w Rio de Janeiro.
Chorwackie media podkreślają, że biało-czerwoni zrewanżowali się za porażkę aż 23:37 w styczniowych mistrzostwach Europy w Krakowie, która wyeliminowała Polaków z turnieju. "Nie do powstrzymania był Karol Bielecki, który zdobył 12 bramek. To nasz koniec marzeń o medalu w Rio" - podkreślili dziennikarze z Bałkanów.
Trener przegranych Babic stwierdził, że winę za niepowodzenie bierze na siebie. "Wszyscy wiedzieliśmy, jak wielka presja towarzyszyć będzie ćwierćfinałowemu spotkaniu z Polakami. Bardzo ciężko to mówić, ale niestety zespół nie został przeze mnie dobrze przygotowany pod względem mentalnym. To jest mój błąd i w 100 procentach wina leży po mojej stronie" - powiedział w wywiadzie telewizyjnym.
"Polacy grali jak zawsze, niczym nas nie zaskoczyli, ale to my zaprezentowaliśmy się poniżej oczekiwań. Przegraliśmy ten mecz w obronie. W pierwszej połowie straciliśmy aż 18 goli" - dodał Babic. Pytany dlaczego jeden z liderów Domagoj Duvnjak grał tak niewiele (zdobył 5 bramek - PAP), odparł: "Duvnjak nie może występować na boisku przez 60 minut. Logiczne, że w trakcie meczu siadał na ławce, by mieć siły na końcówkę rywalizacji. Jeszcze raz podkreślę, że największym problemem była sfera psychologiczna. Było ogromne ciśnienie związane z wynikiem, z którym sobie nie poradziliśmy".
Jeden z chorwackich bramkarzy Ivan Pesic zwrócił uwagę na znakomitą postawę swego polskiego odpowiednika Piotra Wyszomirskiego. "Bramkarz rywali zagrał wspaniale, do tego Bielecki jest w życiowej formie. A nam nie szło, w przeciwieństwie do meczu w Krakowie" - powiedział Pesic.
Z kolei Manuel Strlek przyznał: "Jestem trochę zły na siebie i na to jak rozegraliśmy spotkanie. Zagraliśmy dobry turniej, a tymczasem już odpadamy. Bielecki rzucał nam potężne bomby, ale też my nie możemy pilnować zawodnika rywali na 15. metrze". Chorwaci wracają do domu, natomiast Polacy o godz. 1.30 w nocy w sobotę zagrają z Danią o finał. W drugim meczu mistrzowie Europy Niemcy zmierzą się z mistrzami olimpijskimi z Londynu oraz Pekinu Francuzami.
Komentarze