Leśnodorski: Więcej kasy to więcej kłopotów. Na razie jesteśmy w połowie drogi

Piłka nożna
Leśnodorski: Więcej kasy to więcej kłopotów. Na razie jesteśmy w połowie drogi
fot. Cyfrasport

Przeżywałem dużo większe stresy niż w meczu z Dundalk. Kto siedzi w piłce, spodziewał się takiego spotkania. Odejście Nikolicia? Na razie nie ma tematu - mówi prezes Legii Warszawa Bogusław Leśnodorski przed rewanżem z Dundalk, którego stawką jest awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

Zeszło z pana ciśnienie? W klubie panują już ligomistrzowe nastroje?

 

Bogusław Leśnodorski: Nastroje są jak po pierwszej połowie. Mamy większy komfort, ale musimy zagrać drugą część, być maksymalnie skoncentrowani. Ten mecz kończy się we wtorek o 23:00.

 

To była największa nerwówka, odkąd objął pan stanowisko prezesa Legii?

 

Nie. Przeżywałem wielokrotnie dużo większy stres. Nie było to najbardziej nerwowe 90 minut w moim życiu. Będąc w środku mam realną ocenę sytuacji, poza tym był to dopiero pierwszy mecz. Spodziewam się, że o wiele bardziej stresujące będzie dla mnie ostatnie 10 minut spotkania rewanżowego. W Dublinie już od około 10 minuty wiedziałem, co tam się może zdarzyć.

 

Dundalk z jednej strony to najsłabszy, ale i szalenie niewygodny rywal.

 

Bardzo. Niezła drużyna, dobrze ułożona taktycznie, niezwykle ambitna, która podporządkowała wszystko rozgrywkom w Europie. Mają niezłego trenera, niezłych graczy.

 

Na początku drugiej połowy stało się jasne, kto rządzi.

 

Chodzi o chłopaków na boisku? Te pierwsze 45 minut zawsze jest rozpoznaniem. Nasi gracze nawet nie mają kolegów, z którymi mogliby pogadać o rywalu, dowiedzieć się czegoś. Tu poza obserwacją naszych trenerów i wysłanników nie mieliśmy praktycznej możliwości ich oceny. Badaliśmy się od początku, chodziło o to, by nie stracić gola. Oni walczyli, przeszkadzali.

 

Przegrany w złym stylu mecz w Lublinie z Górnikiem Łęczna potęgował niepokój przed Dundalk?

 

Potęgował frustrację. Całkowicie uzasadnioną, kiedy zdarzają się takie dwa, trzy mecze w sezonie. Oby ich było jak najmniej, ale reakcja na takie wydarzenia zawsze tak będzie podobna. Nie miało to jednak żadnego znaczenia, w jakim byliśmy stanie psychicznym przed wylotem do Dublina.

 

Zaskoczyła pana metamorfoza po przerwie meczu z Dundalk Tomasza Jodłowca?

 

To nie była żadna metamorfoza. Przecież wiemy od dawna, że to ofiara wydarzeń z lata, uczestnik przygotowań, a później samego turnieju o mistrzostwo Europy. Popełniłem błąd, przyczyniając się do tego, by wrócił do gry po Euro tak szybko. Powinien dostać więcej wolnego, każdy ma jakąś granicę wytrzymałości. Cóż, uczymy się. Tomek dochodzi do siebie, po przerwie rzeczywiście zagrał tak, jak w istocie potrafi. A takich meczów w karierze rozegrał przecież ze sto.

 

Liga Mistrzów dla Legii to wyzwanie sportowe czy stabilizacja finansowa?

 

W ogóle nie myślę dziś o finansach związanych z Ligą Mistrzów. Będę myślał od środy, dziś to tylko sport i szansa zapisania się w historii, dokonania czegoś, co nam się należało – jako polskiej piłce - od 20 lat.

 

Wszyscy mówią, że Legia odskoczy teraz rywalom na lata…

 

Nie. To kompletna bzdura. Lech ma ośrodek dla młodych graczy od wielu lat, my nie. Na pewno, jeśli awansujemy, nie zainwestujemy jednorazowo w spektakularne transfery…

 

Chyba lepiej jednak zarządzać budżetem na poziomie 200 mln zł niż czterokrotnie niższym…

 

Tak, to cztery razy więcej pieniędzy i osiem razy więcej kłopotów, i coraz więcej kosztów. To tylko skala operacji, która może być rzeczywiście większa. Mamy sekcje, chcemy rozwijać klub. Ewentualne pieniądze pozwolą nam niektóre rzeczy zrobić szybciej. Zamiast w trzy lata, możemy coś zrobić w rok. Nic więcej się nie zdarzy.

 

Jak ocenia pan nowych graczy – Ofoe i Langila?

 

Pierwszy z nich trzeci raz wyszedł na boisko, jest w połowie drogi, by grać na poziomie, jakiego od niego oczekujemy. Pokazał to w Dublinie. Poprawnie, robi progres. Langil też się przyzwyczaja, skrzydłowi mają to do siebie, i dotyczy to również Neymara, że będzie miał mecze wybitne, ale i słabsze. Pamiętajmy, że mieli zupełnie inny okres przygotowawczy. Ocenianie ich teraz byłoby niepoważne, zróbmy to zimą.

 

Nikolić został sprzedany do Hull?

 

Nie wykluczam, że zostanie sprzedany, na razie z nikim na ten temat nie rozmawiamy, nie mówiąc o poważnych negocjacjach. Padła ustna oferta za niego, znamy właściciela Hull, powiedzieliśmy mu jasno razem z Niko, że możemy wrócić do rozmowy po ostatnim meczu kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Na razie nie ma tematu, choć są i inne kluby, które się nim interesują. Naszą pracą jest być przygotowanym na sytuację, w której Nikolić odejdzie.

 

Michał Pazdan?

 

Chyba nikt nie sądzi, że sportowym awansem byłaby dla niego gra w Hannoverze. Sytuacja się zmienia, niżej notowane kluby, nawet z renomowanych lig, nie są atrakcyjne dla piłkarzy Legii.

 

W sobotę mecz z Arką. Jak zagra Legia w przededniu rewanżu z Dundalk? Rezerwami?

 

U nas nie ma pojęcia rezerwowi. Bo kto jest rezerwowym? Prijović? Hamalainen, który odbudowuje się po kontuzji? Kopczyński, który regularnie gra. Będą zmiany na pewno. Tak naprawdę my wciąż przygotowujemy się do jesieni w lidze i pucharach. Dziś każdy ma taką samą szansę. Po przerwie na kadrę i zamknięciu okienka transferowego hierarchia w zespole się wykrystalizuje.

 

Rozważał pan kandydowanie na prezesa PZPN? Dziś w wymianie tweetów ze Zbigniewem Bońkiem stwierdziłeś, że uspokajasz przyjaciół, nie będziesz kandydował i masz nadzieję, że innym ciśnienie spadło…

 

Oczywiście, że nie rozważałem. Duży szacunek dla prezesa Bońka, który buduje napięcie i dopiero dziś ogłosił swoje kandydowanie. Ale nie chodzi przecież o to, kto kandyduje, ale o to, kto wygra. Słyszałem, że kampanię rozpoczęli także Cezary Kucharski i Zdzichu Kręcina. Chętnych jest kilku, ale specjalnie się tym nie interesuję. Mam nadzieję, to jest moje zdanie, że Ekstraklasa i kluby I ligi będą jednomyślne w wyborze prezesa, który będzie miał konkretne postulaty. Z całym szacunkiem polska piłka opiera się o kluby, one są jej sercem. Cała reszta jest dodatkiem.

Przemysław Iwańczyk, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie