Hiszpański piłkarz wylany za rasistowski wpis o Hamiltonie
W zeszłym miesiącu Eric Zarate podpisał kontrakt z trzecioligowym hiszpańskim zespołem Lleida Esportiu. Niestety długo w nim nie pograł, ponieważ klub rozwiązał z nim umowę po tym jak znaleziono jego wpisy w social media… z 2012 roku! Największym echem odbił się ten o Hamiltonie, ale na aktywność w Internecie młody zawodnik pozwalał sobie znacznie częściej.
Okazało się, że Zarate jest kibicem F1 i wielkim fanem Fernando Alonso. Po tym jak podczas Grand Prix Belgii w 2012 roku w bolid hiszpańskiego kierowcy uderzył Lewis Hamilton i tym samym wyeliminował go z wyścigu, niesiony emocjami Zarate obraził Hamiltona wpisem, w którym użył rasistowskich obelg. Oprócz tego życzył mu w nim także… śmierci.
Warto tu jednak zaznaczyć, że we wspomnianym wyścigu to nie Hamilton był głównym winowajcą kraksy z Alonso, tylko Romain Grosjean, który najpierw wjechał w bolid Anglika, a ten w konsekwencji uderzył w Hiszpana. Jednak okazuje się, że zdarzenie było pretekstem, by młody piłkarz znów mógł zaistnieć w social media...
Klub po odnalezieniu wpisu z 2012 roku wystosował oficjalne oświadczenie, z którego wynika, że tych „kwiatków” było jeszcze więcej . – „Lleida zdecydowała się rozwiązać umowę z graczem Erikiem Zarate po odkryciu, że publikował rasistowskie, seksistowskie i anty-katalońskie komentarze w mediach”.
- "A tu mamy Erica Zarate, nowy nabytek zespołu Lleida Esportiu" - pisali kibice, publikując jego kontrowersyjne wpisy.
I co nieco o Katalonii...
20-letni obecnie Zarate nie jest jedynym piłkarzem, który mocno na swojej skórze odczuł skutki aktywności internetowej. Parę dni temu na jaw wyszły homofobiczne i rasistowskie tweety Andre Graya, piłkarza Burnley. Zawodnika ukarano jednak tylko grzywną i zawieszeniem na kilka meczów.
Również przez twittera swoją karierę w Barcelonie zakończył Sergi Guardiola (niespokrewniony z Pepem Guardiolą). Klub z Katalonii rozwiązał kontrakt z zawodnikiem zaledwie siedem godzin po jego podpisaniu. Z Internetu bowiem wygrzebano tweety, w których obraża swojego nowego pracodawcę. Taka sama sytuacja zaszła w przypadku Julio Reya i Deportivo La Corunii.
Komentarze