US Open: 1/4 finału Sevastovej w pierwszym od 2011 roku starcie w głównej drabince
Anastasija Sevastova pokonała rozstawioną z "13" Johannę Kontę 6:4, 7:5 w 1/8 finału US Open. To najlepszy wynik w Wielkim Szlemie Łotyszki, która ma za sobą prawie dwuletni rozbrat ze tenisem, a w głównej drabince w Nowym Jorku poprzednio była pięć lat temu.
To kolejne cenne zwycięstwo 26-letniej Sevastovej w tegorocznej edycji US Open. W drugiej rundzie wyeliminowała rozstawioną z "trójką" Hiszpankę Garbine Muguruzę.
Dotychczas jej najlepszym osiągnięciem w Wielkim Szlemie była 1/8 finału Australian Open w 2011 roku. Pięć lat temu zaliczyła też ostatni do tego roku występ w głównej drabince zmagań na Flushing Meadows. Przegrała wówczas mecz otwarcia. W niedzielę została pierwszą od 22 lat Łotyszką w ćwierćfinale wielkoszlemowych zmagań. Poprzednią była Larisa Savchenko.
Sevastova ma za sobą 20-miesięczną przerwę w grze. W połowie maja 2013 roku, zniechęcona walką z kontuzjami, postanowiła zakończyć karierę. Wróciła do rywalizacji na początku poprzedniego sezonu. W głównej drabince Wielkiego Szlema nie zagrała ani jednego spotkania w latach 2012-15. Obecnie jest 48. rakietą świata.
"Decyzja o zakończeniu kariery była dla mnie bardzo trudnym momentem. Miałam kłopoty zdrowotne i byłam w depresji. Ale teraz wróciłam" - podkreśliła.
Konta, która zemdlała podczas meczu drugiej rundy, nie miała w niedzielę widocznych problemów. Powtórzyła w Nowym Jorku wynik sprzed roku. Brytyjka może pochwalić się półfinałem tegorocznego Australian Open. W dalszej części sezonu nie było już tak dobrze - we French Open przegrała pierwszy mecz, a z Wimbledonem pożegnała się w drugiej rundzie.
Do czołowej "ósemki" awansowała też ubiegłoroczna finalistka z Nowego Jorku Roberta Vinci, pokonując Ukrainkę Łesię Curenko 7:6 (7-5), 6:2. Występująca z "siódemką" Włoszka w żadnej innej odsłonie Wielkiego Szlema nie dotarła do tego etapu zmagań. W US Open udało jej się to po raz czwarty. Podczas niedzielnego pojedynku zawodniczka z Italii miała kłopoty z kostką i była wyraźnie zmęczona. Po spotkaniu popłakała się ze szczęścia. Curenko nigdy wcześniej nie przeszła trzeciej rundy w tej imprezie.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze