Polska paraolimpijka: W Rio najgorzej jest z transportem
Lekkoatletka Alicja Fiodorow, zdobywczyni pięciu medali paraolimpijskich w Atenach (2004), Pekinie (2008) i Londynie (2012) w biegach na 100, 200 i 400 m uważa, że największym mankamentem igrzysk w Rio de Janeiro jest transport. - Dojazdy na obiekty są bardzo uciążliwe – podkreśliła zawodniczka.
Gdy z końcem lipca pierwsi olimpijczycy wprowadzali się do wioski, nie brakowało krytycznych uwag. Narzekali na warunki w pokojach i czystość, dziennikarze na problemy językowe i organizację ich pracy, a wszyscy zgodnie krytykowali transport. - Paraolimpijczycy spodziewali się, że będzie jeszcze trudniej, zwłaszcza, że pojawiły się problemy finansowe gospodarzy. W praktyce najbardziej odczuli je zawodnicy z Afryki, którzy nie otrzymali na czas środków na podróż. Piętą achillesową jest jednak transport w Rio – powiedziała Ilona Berezowska z polskiej ekipy.
Prezes Gambijskiego Komitetu Paraolimpijskiego Sulayman Colley potwierdził, że „granty podróżne rzeczywiście nie nadeszły, ale mamy zapewnienie, że otrzymamy te fundusze po imprezie, dlatego wzięliśmy bilety lotnicze na kredyt i przyjechaliśmy na własną rękę”.
Polacy po przylocie docenili warunki w wiosce. - Trochę obaw miałam. Czytałam wcześniej opisy olimpijczyków, którzy skarżyli się m.in. na brak łóżek w pokojach, pościeli, ręczników i brud. Jednak organizatorzy uporali się z tymi problemami. Wioska jest bardzo ładna. Wszystko co nam potrzebne jest skupione w jednym miejscu – zaznaczyła pochodząca z Kozienic 31-letnia Fiodorow.
Sprinterka Radomskiego Stowarzyszenia Sportu i Rehabilitacji Start, która początkowo trenowała tenis stołowy, zwróciła uwagę na uciążliwe dojazdy do stadionu. Organizacja transportu to również główny powód do narzekania wśród dziennikarzy. - Wydajemy mnóstwo pieniędzy na taksówki. Trudno znaleźć informację, gdzie są autobusy i jaka jest ich trasa. Gdyby nie transport, powiedziałbym, że wszystko mi się podoba. Myślę nawet, że będzie jeszcze lepiej niż jest, bo to dopiero początek sportowych zmagań. Jestem zachwycony liczbą widzów na trybunach i atmosferą wśród kibiców. Warunki pracy dziennikarzy też są dobre. Przede wszystkim działa wi-fi, a ludzie są bardzo pomocni - ocenił holenderski fotoreporter Robin Wubben.
42-letni Janusz Rokicki, mistrz i rekordzista świata w pchnięciu kulą przyznał, że warunki pobytu są dla niego, jak również innych sportowców, sprawą drugoplanową. - Nie przyjechaliśmy tu na wczasy. Wszyscy mamy swoje cele do zrealizowania. Warunki nie są najważniejsze. Najważniejsze są zawody - podsumował lekkoatleta KS MOSiR Cieszyn, który stracił obydwie nogi po tym, jak został napadnięty i pozostawiony przez napastników na torach. Przejechały przez niego trzy wagony pociągu. We wcześniejszych igrzyskach w Atenach i Londynie zdobył dwa srebrne medale.
Polska ekipa wywalczyła dotychczas w Rio de Janeiro trzy srebrne krążki: niewidomy Wojciech Makowski (IKS AWF Warszawa) w pływaniu na 100 m stylem grzbietowym, Bartosz Tyszkowski (Gorzowski Związek Sportu Niepełnosprawnych Start) w pchnięciu kulą w kategorii F41 i Robert Jachimowicz (Stowarzyszenie Sportu Niepełnosprawnych Start Koszalin) w rzucie dyskiem w F52.
W XV Paraolimpiadzie udział bierze ponad 4300 niepełnosprawnych sportowców ze 162 krajów, w tym 90 z Polski.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze