Mandziejewicz: Niech pokażą charakter

Piłka nożna
Mandziejewicz: Niech pokażą charakter
fot. Cyfrasport

Zbigniew Mandziejewicz, który w piłkarskiej Lidze Mistrzów grał z Legią Warszawa w sezonie 1995/96 stwierdził, że mistrz Polski ma niewielkie szanse powtórzyć wynik sprzed 20 lat i wyjść z grupy. „Ale niech walczą i pokażą charakter” – dodał.

Mandziejewicz grał w Legii, która w sezonie 1995/96 najpierw zdołała awansować do Ligi Mistrzów, a później będąc w grupie ze Spartakiem Moskwa, Rosenborgiem Trondheim i Blackburn Rovers wywalczyła awans do ćwierćfinału tych elitarnych rozgrywek, gdzie lepszy okazał się Panathinaikos Ateny. W rozmowie z PAP piłkarz stwierdził, że dzisiaj warszawski zespół ma niewielkie szanse powtórzyć tamten wynik.

 

„Mają w grupie Real Madryt i Borussię Dortmund, czyli zespoły z najwyższego topu europejskiego. Nawet o remis z nimi będzie ciężko. Sporting Lizbona też nie należy do słabeuszy. Ale niech chłopaki walczą i pokażą charakter. Trzeba pamiętać, że na wynik składa się też dyspozycja dania, skuteczność, a nawet szczęście. Może akurat będą przy Legii i uda się sprawić niespodziankę. Nic nie mają do stracenia, ale wiele do zyskania, bo o ich dobrych wynikach będzie mówić nie tylko cała Polska, ale i Europa. Nic, tylko grać” – dodał.

 

Mandziejewicz przyznał, że nie zazdrości piłkarzom Legii możliwości gry z Realem czy Borussią oraz tego, że dzisiejsza Liga Mistrzów jest znacznie bardziej medialna niż 20 lat temu. „Jedyne czego im zazdroszczę, to stadionów i boisk. Można powiedzieć, że dzisiaj nie gra się na stadionie, ale w teatrze. Za naszych czasów obiekty wyglądały inaczej, zwłaszcza u nas w kraju. Ale atmosfera, doping kibiców i zainteresowanie medialne są takie same” – zaznaczył.

 

Legia 20 lat temu wyszła z grupy na drugim miejscu za Spartakiem. W ćwierćfinale zmierzyła się z mistrzem Grecji i konfrontacja ta kojarzona jest z katastrofalnym boiskiem przy Łazienkowskiej podczas pierwszego meczu. „I tego właśnie żałuję najbardziej. Gdyby było normalne boisko, to sądzę, że mieliśmy duże szanse z nimi wygrać u siebie, a wtedy rewanż wyglądałby zupełnie inaczej, bo oni musieliby gonić wynik. Wielki żal, bo awans do półfinału byłby czymś niesamowitym. Dlatego zazdroszczę tych boisk, bo dzisiaj gra na takim czymś, na czym my graliśmy, byłaby nie do pomyślenia” - przyznał Mandziejewicz.

 

W rewanżu w Atenach Legia przegrała 0:3. Od 28. minuty warszawianie musieli grać w dziesiątkę, bo czerwoną kartką został ukarany Marcin Jałocha. Sześć minut później gospodarze strzelili pierwszego gola. „Nie lubię oceniać sędziów, ale to, co wyprawiał wówczas ten rosyjski arbiter, to było jakieś nieporozumienie. To był chyba jego ostatni mecz w karierze. Nie chcę mówić, że przegraliśmy przez niego, ale jego kilka decyzji wyraźnie pomogło Grekom” – wspominał Mandziejewicz.

 

Podsumowując były piłkarz Legii stwierdził: „Ogromnie się cieszę, że w końcu polski zespół gra w Lidze Mistrzów. I nie jest to ważne, że to Legia. Tak samo bym się cieszył, gdyby to była inna drużyna. To na pewno pomoże polskiej piłce i będzie doskonałą promocją naszej ligi. Chciałbym, aby co roku mistrz Polski mógł grać w Lidze Mistrzów. Może Legia zapoczątkuje tę dobrą passę?” – zakończył Mandziejewicz.

 

Mandziejewicz przyznał, że dostał zaproszenie od klubu z Łazienkowskiej na mecze Ligi Mistrzów rozgrywane w Warszawie. „Jeszcze nie jestem pewien, czy na Borussię pojadę, ale na następnych postaram się być już na pewno” – zakończył popularny „Mandzia”.

SA, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie