Paraolimpiada: Lepiato ze złotym medalem i rekordem świata!

Inne
Paraolimpiada: Lepiato ze złotym medalem i rekordem świata!
fot. PAP

Maciej Lepiato (GZSN Start Gorzów Wlkp.), podobnie jak cztery lata temu w Londynie, rekordem świata w skoku wzwyż zdobył złoty medal XV Paraolimpiady. Na stadionie w Rio de Janeiro podopieczny Zbigniewa Lewkowicza uzyskał wynik 2,19 i atakował jeszcze 2,30.

"Dzisiaj po prostu wszystko zagrało, cały proces szkoleniowy, trening, dieta, waga. To był mój dzień i tak naprawdę zdziwiłem się, że poprzeczka w pierwszej próbie spadła. Wiedziałem, że 2,19 jest możliwe do pokonania i byłem pewien, że się uda, ponieważ dziś wypadają półroczne urodziny mojego synka. Chciałem to zrobić dla niego. Zwycięstwo dedykuję Filipowi i mojej przyszłej żonie, Dominice. Całej rodzinie i wszystkim tym kibicom, którzy zarwali dla mnie nockę" - powiedział Lepiato.

 

Jak przyznał, czuł na sobie ogromną presję: "Jeszcze przed wylotem do Rio wszyscy wieszali mi na szyi ten złoty medal, pisali, że właściwie nie mam z kim przegrać, zastanawiali się wyłącznie czy będzie rekord świata. Dlatego na ostatnie dwa dni odciąłem się od internetu, żeby już tego nie czytać. Zostawiłem sobie tylko kontakt z rodziną przez Facebooka. Generalnie lubię presję, ale tu było jej za dużo".

 

Stwierdził, iż nieprawdą były przewidywania, że nie ma z kim przegrać. Rekord życiowy Brytyjczyka Jonathana Brooma–Edwardsa to 2,15 m. W Rio skoczył 2,10 i był drugi, a na trzeciej pozycji uplasował się Rafael Uribe z Wenezueli - 2,01.

 

Po ustanowieniu rekordu gorzowianin zawiesił poprzeczkę bardzo wysoko – aż na 2,30. I w pierwszej próbie niewiele brakowało, by się uporał z tą wysokością.

 

"Myślę, że 2,30 pokonam nie wcześniej niż dorobię się specjalnego buta. W konkursie musiałem używać takiego od oszczepu, owiniętego plastrami. Bez buta bardzo dużo pracy, którą wykonuję idzie w powietrze. Porządny musiałby ktoś zrobić na specjalne zamówienie. Próbowałem sam sobie radzić. Szewc podklejał warstwy gumy pod mój sportowy but, ale wtedy całość konstrukcji ważyła prawie trzy kilo. Ciężko było mi chodzić, o skakaniu nie mówiąc" - zaznaczył.

 

Rekord życiowy 28-letniego Lepiaty jest lepszy od rekordu globu i od 2013 roku wynosi 2,22. Według przepisów rekordy międzynarodowe są notowane tylko na mistrzostwach świata lub Europy. Oprócz sukcesów w imprezach osób niepełnosprawnych (m.in. trzy tytuły mistrza globu w 2011, 2013, 2015) ma w dorobku dwa brązowe medale halowych mistrzostw Polski (sprawnych) z 2013 i 2014 roku. Chciał być stomatologiem, ale – jak przyznał – nie żałuje, że jest sportowcem.

 

O swojej niepełnosprawności mówi: „To wada wrodzona. Końskoszpotawe zakończenie kończyny dolnej lewej - podobną ma mój ojciec. Noga jest krótsza o 5 cm, duży ubytek mięśniowy poniżej kolana i praktycznie nieruchomy staw skokowy. Operowana była dwa miesiące po urodzeniu w Poznaniu. Chirurg stopę najpierw fachowo połamał, a potem poskładał. Na drutach była przez pół roku. Oczywiście tego nie pamiętam, ale wyobrażam sobie, co przeżywali rodzice, gdy niemowlę nie mogło się ruszać”.

 

Lepiato dodał, że już na pierwszym treningu po powrocie do kraju zacznie przygotowania do igrzysk w Tokio w 2020 roku. Takie samo podejście miał po Londynie do paraolimpiady w Rio.

 

"Jak na lekkoatletykę, bardzo późno zacząłem treningi, bo dopiero w drugiej klasie liceum, gdy miałem 18 lat. Ale trafiłem na bardzo mądrych trenerów, Krzyśka Borka i Jarosława Miśko, którzy świetnie szkolili młodzież. Mój organizm nie jest dzięki temu wyeksploatowany. Mam spore rezerwy i jeszcze wiele lat skakania prze sobą. Mogę poprawić jeszcze wiele aspektów technicznych moich skoków. Pod względem motoryki nie odbiegam od zdrowych sportowców. Czasem na mityngach międzynarodowych z pełnosprawnymi zawodnikami wygłupiamy się próbując doskoczyć do sufitu i udaje mi się tak samo jak im. Tylko później na rozbiegu biegam jak koń, patataj, patataj, patataj" – opowiadał.

 

Rekordzista świata cieszył się w mix zonie sporym zainteresowaniem zagranicznych mediów. Dziennikarz z Argentyny spytał go, czy jest w Polsce tak popularny jak Robert Lewandowski.

 

"Nie, troszeczkę mniej. Ale może to się teraz zmieni" – roześmiał się Lepiato.

 

To drugi krążek z najcenniejszego kruszcu dla Polski po tym wywalczonym przez kulomiotkę Ewę Durską (Uczniowski Klub Sportowy Barnim Goleniów), a w sumie dziesiąty.

MC, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie