Pindera o Polakach w Rio: Igrzyska zwycięzców

Inne
Pindera o Polakach w Rio: Igrzyska zwycięzców
fot. Cyfra Sport
Natalia Partyka

Paraolimpiada w Rio de Janeiro zakończona. Czasy, kiedy wstydzono się sportowców niepełnosprawnych na szczęście już od dawna należą do przeszłości.

39 medali, w tym dziewięć złotych zdobyli w Brazylii Polacy, zajęli dziesiąte miejsce w klasyfikacji medalowej, którą wygrali niesamowici Chińczycy przed Wielką Brytanią i Ukrainą. Nie wiem jak ludzie niepełnosprawni traktowani są w Chinach i na Ukrainie, ale myślę, że nie mają lekko. W Wielkiej Brytanii pod tym względem jest na pewno lepiej, tak więc nie wyciągałbym zbyt daleko idących wniosków z sukcesów sportowych reprezentantów tych krajów na Paraolimpiadzie.

W Polsce też dałoby się pod tym względem jeszcze wiele dobrego zrobić, coś o tym wiem. Ale jeśli chodzi o sport niepełnosprawnych sporo zmieniło się już na lepsze. Dba o to państwo, pojawili się sponsorzy o których wcześniej nawet nie było co marzyć. Dziś medaliści igrzysk paraolimpijskich mogą liczyć na całkiem przyzwoite premie za medale, mają zapewnione stypendia i sportowe emerytury.

Ale teraz o medale jest bez porównania trudniej niż kiedyś. Poziom w niektórych dyscyplinach jest tak wysoki, że można go porównywać z rywalizacją sportowców zdrowych, oczywiście, gdy stopień niepełnosprawności tych pierwszych nie jest zbyt duży. Modelowym wręcz przykładem jest nasza tenisistka stołowa Natalia Partyka, która w Rio zdobyła czwarty złoty medal w grze pojedynczej. Po pierwszy sięgnęła w Atenach, po kolejne w Pekinie i Londynie. Brała też udział w trzech ostatnich igrzyskach olimpijskich, jest czołową pingpongistką Europy, ma na swoim koncie medale zdobyte w mistrzostwach Starego Kontynentu.

Na szczęście nikt się już takich mistrzów jak Partyka nie wstydzi. Co więcej ludzi rozpiera duma, że nasi sportowcy niepełnosprawni są tak dobrzy. – Lepsi niż zdrowi, zdobyli więcej medali – zagadnęła mnie ostatnio sąsiadka. Ale takie porównania też nie mają sensu. To jednak inny model rywalizacji i nie warto sprowadzać jej do takich porównań.

Najważniejsze, że niepełnosprawni mogą uczestniczyć w tak pięknych imprezach jak Paraolimpiady. Organizowanych z takim rozmachem, cieszących się powszechnym zainteresowaniem mediów na całym świecie. Pamiętam jak w 1988 roku obsługiwałem Paraolimpiadę w Seulu (1988). Byłem jedynym dziennikarzem z krajów Europy Wschodniej i dziwiłem, że szwedzka telewizja pokazuje bezpośrednie relacje z tej imprezy. Dziś to już norma, coraz mniej jest takich, którzy nie pokazują. I to jest sukces w świecie w którym normą jest pokazywanie pięknych, zdrowych ciał.


Ale tych, którzy startują na Paraolimpiadach zwyczajnie trzeba pokazywać, bo to są wielcy zwycięzcy. Najpierw wygrali z pechem, który ich dotknął, podnosząc się po życiowych tragediach, a zdobywając paraolimpijskie medale fundują sobie dodatkowo piękne prezenty z których bardzo pięknie potrafią się cieszyć.

Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie