Fogiel z Paryża: Słaba postawa Glika, Stępiński przeszedł obok meczu

Piłka nożna
Fogiel z Paryża: Słaba postawa Glika, Stępiński przeszedł obok meczu
fot. CyfraSport

To miał być szlagier szóstej kolejki Ligue 1... i był. Jednak nie takiego wyniku spodziewano się we Francji. AS Monaco ostatnio kroczyło od sukcesu do sukcesu – siedem kolejnych zwycięstw – i to drużyna z Księstwa była faworytem derbów Lazurowego Wybrzeża. Orlęta z Nicei znokautowały jednak lidera Ligue 1 (4-0) i po trzynastu latach znalazły się ponownie na czele tabeli ligi francuskiej.

Szkoda tylko, że na Allianz Arena zasiadło tylko 20 000 widzów. To w części wina telewizji, która płaci i wyznacza godziny meczów. Znowu dał o sobie znać Super Mario Ballotelli. Włoski napastnik w drugim występie ligowym strzelił kolejne dwa gole, które przypieczętowały prestiżowy sukces Nicei. Cztery bramki w dwoch meczach? Lepiej od Zlatana Ibrahimovica, który w debiutanckich spotkaniach dla PSG potrzebował do tego trzech meczów.

W zespole dotychczasowego lidera tym razem zawiodła obrona. Glik, Jefferson i bramkarz Subasic dostali zaledwie 3 punkty w skali 1/10. Zaskakuje słaba postawa lidera obrony reprezentacji Polski. Czyżby jednorazowa wpadka? Oby. O Polaku było ostatnio głośno w mediach. Pochlebne artykuły poświęciły mu zarówno L’Equipe, jak i Le Parisien czy Nice Matin. Jednak pomeczowe komentarze były już mniej pochlebne.

 

Nie miał jak nadrobić błędów


Fachowe L’Equipe tak oceniło grę Polaka: "Od kiedy w lecie przeszedl do Monako nie było się do czego przyczepić. Z Niceą polski obrońca był jednak "zamieszany" w trzy pierwsze bramki dla gospodarzy. Źle pokrył przy dwóch pierwszych, a przy trzeciej zabrakło mu agresywności i został wyprzedzony przez Ricardo Pereirę. A ponieważ nie najlepiej rozprowadza piłki, nie miał jak nadrobić swoich błędów...". Po tej porazce piłkarze z Księstwa Monako spadli na trzecie miejsce w tabeli Ligue 1.

W ślad za Glikiem poszedł niestety Mariusz Stępinski z FC Nantes. Za swój występ również otrzymał "trójkę". Tydzień temu strzelił swojego pierwszego gola i z wielką nadzieją La Beaujoire oczekiwała kolejnego gola w meczu z Saint-Etienne. Polak dostroił się jednak niestety poziomem do swoich partnerów z ataku i przeszedł obok meczu. "Czekał do 67 minuty, aby stworzyć sobie pierwszą okazje" - pisze L’Equipe. "Jego główka po rzucie rożnym nie trafiła jednak w światło bramki. Później był mało widoczny. Nie stworzył już żadnej sytuacji strzeleckiej. To świadczy o słabości jego występu". Kanarki, które raziły nieskutecznością w minionych trzech sezonach (0,86 bramek na mecz), nadal nie imponują formą strzelecką...

Niezły występ zaliczył za to w meczu Lyon-Montpellier (5-1), Maciej Rybus. Polak miał asystę przy jednej z bramek, ale również sporo niecelnych zagrań, co spowodowało, że z piątki pomocników otrzymal najniższą notę: 6. Fachowcy uważają, że Rybus nie pokazał jeszcze wszystkiego co potrafi.


Z kolei Żyrondyści z Bordeaux wygrali kolejny mecz na wyjeździe. Drugi mecz i kolejny dobry występ zaliczył eks-legionista Igor Lewczuk, który otrzymał notę 6. Polak może cieszyć się z czwartego miejsca w tabeli, o punkt za trzecim AS Monaco Kamila Glika.

 

Grosicki jak trucizna


Najlepsze na sam koniec. Po kontuzji i przetarciu w rezerwach klubu do gry wrócił Kamil Grosicki. I to w jakim stylu. Wszedł z ławki, przebywał na boisku zaledwie 28 minut. Ale wystarczająco długo, żeby strzelić bramkę i zaliczyć asystę. Swoją postawą zaimponował nie tylko kibicom. 22-tysięczna widownia Roahzon nie szczędziła oklasków popularnemu Grosikowi.

Od kiedy Polak przyszedł do Rennes, strzelił 10 bramek i zaliczył 4 asysty. Aż siedem ze zdobytych bramek, strzelił wchodząc z ławki rezerwowych i jest zdecydowanym liderem tej nieoficjalnej klasyfikacji. Szkoda, że nie zagrał całej drugiej połowy i nie można mu było przyznać noty, bo zasługiwał przynajmniej na 8.

L’Equipe tak skomentowała jego występ: "Jego wejście (w 62. minucie) zmieniło absolutnie wszystko. Reprezentant Polski nie tylko wykorzystał jedenastkę (86. minuta) i zaliczył asystę przy bramce Hunou (88. minuta), to cały czas był nieustanną trucizną dla obrońców Marsylii. W swojej szybkości i subtelnym odgrywaniu piłki był po prostu imponujący. Powrót jak z armaty".

Przyjemnie czyta się takie właśnie recenzje. Oby ta forma rosła nie tylko u Grosickego, ale także u pozostałych naszych reprezenantów występujących w Ligue 1.

Tadeusz Fogiel z Paryża, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie