Gwałt czy seks? Nagły zwrot w sprawie gwiazdy NBA

Koszykówka
Gwałt czy seks? Nagły zwrot w sprawie gwiazdy NBA
fot. PAP

Czwartego października, prawie dokładnie wraz z rozpoczęciem sezonu przygotowawczego National Basketball Association, szefowie New York Knicks nie chcą mieć na głowie tematu zupełnie nie związanego z koszykówką. Tego dnia ma rozpocząć się proces Derricka Rose, oskarżonego o współudział w gwałcie zbiorowym. W ostatnich 24 godzinach, po decyzji sędziego, wiadomo, że obie strony idą na całość.

Wszystko na widok publiczny?

W ostatnich tygodniach, adwokaci oskarżającej, 30-letniej kobiety robili wszystko by sprawa stała się jak najbardziej publiczna. W całej serii wywiadów, kobieta ze szczegółami opisywała, jak Rose, jej były kochanek, wspólnie z dwoma kolegami pozbawił ją przy użyciu narkotyków przytomności, by później włamać się do jej mieszkania w Los Angeles i ją zgwałcić.  Zapytana przez dziennikarzy, dlaczego czekała z oskarżeniami prawie trzy lata – rzekomy gwałt miał miejsce w sierpniu 2013 roku – anonimowa kobieta odparła, że „nie chciałam by wszyscy patrzyli na mnie, jak na kogoś, kto jest już w pewien sposób zniszczony, „zbrudzony”. Wplątywać w sprawę mojej rodziny”.

Zdaniem obrońców byłego Najbardziej Wartościowego Gracza (MVP) NBA, wszystkie wywiady mają na celu wywarcie dodatkowej presji na Rose, zmuszeniu go do zawarcia lukratywnego dla niej,  polubownego porozumienia z oskarżającą. Przypomnijmy, że kobieta żąda w procesie cywilnym odszkodowania w wysokości 21,5 miliona dolarów, zaś jej adwokaci nie wykluczają także pozwu kryminalnego, który – w razie skazania – miałby dla Rose’a konsekwencje znacznie poważniejsze niż „tylko” miliony.

Koniec anonimowości, miliony za milczenie?

Wszystko zmieniło się w  ciągu ostatnich 24 godzin, kiedy sędzia federalny Michael W. Fitzgerald zadecydował, że 30-letnia oskarżająca nie ma już prawa do pozostawania anonimową, i że jej nazwisko może być ujawnione wraz z rozpoczęciem procesu. Obrońcy rozgrywającego Knicks już wcześniej sugerowali, że ujawnienie nazwiska pozwoli wykorzystać w trakcie procesu  własne zdjęcia i opinie publikowane na portalach społecznościowych przez oskarżającą. Zdaniem obrony, wynika z nich wyraźnie, że kobieta sama chętnie inicjowała spotkania z mężczyznami, „nie mając także obiekcji do większej liczby partnerów”.

Zdaniem komentatorów sądowych, taka decyzja sędziego tylko przyspieszy podjęcie ugody pozasądowej pomiędzy Rose i oskarżającą. Ze względu na brak anonimowości, na pewno cena ugody sugerowana przez oskarżycieli spadnie, ale dla obu stron wybór jest prosty. Rose będzie mógł starać się odnowić swoją karierę w Knicks, a kobieta, której oskarżenia przez dwa lata nie były uznane przez policję w Los Angeles za wiarygodne, uniknie publicznego rozgłosu. Ze sprawiedliwością – jak zwykle w takich przypadkach – nie będzie to miało wiele wspólnego.

Przemek Garczarczyk, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie