Męczarnie Barcelony w Płocku! Orlen Wisła lepsza tylko do przerwy
W pierwszej kolejce nowego sezonu Ligi Mistrzów do Płocka zawitała wielka Barcelona. I ta Barcelona przed przerwą wyglądała mizernie na tle walecznego zespołu Orlen Wisły Płock! W końcówce pierwszej połowy gospodarze zacięli się jednak w ataku, a Katalończycy wykorzystali kilkunastominutową niemoc płocczan i uciekli na bezpieczną odległość. Ostateczny wynik 23:28 nie jest jednak wstydem dla ekipy Piotra Przybeckiego, który w niedzielne popołudnie debiutował na ławce trenerskiej w Lidze Mistrzów.
Pierwsze minuty spotkania musiały być szokiem dla wszystkich kibiców zgromadzonych w płockiej Orlen Arenie. Nie dość, że przez siedem minut meczu padły tylko trzy bramki, to wszystkie były dziełem gospodarzy! Dopiero przy wyniku 0:3, wynik po stronie Barcelony otworzył Raul Entrerrios, a "Nafciarze" wyglądali jakby spotkanie z hiszpańskim klubem było starciem na śmierć i życie.
Podopieczni Piotra Przybeckiego grali z takim poświęceniem w obronie, że zawodnicy gości mogli przecierać oczy ze zdumienia. Do tego bramkę płocczan zamurował Rodrigo Corrales, który jeszcze w 20. minucie miał 53 procent skutecznych obron. Z obu stron bardzo dużo było akcji indywidualnych, gra była szarpana, co z pewnością było wodą na młyn dla graczy gospodarzy.
Jeszcze na siedem minut przed końcem pierwszej części gry, Orlen Wisła prowadziła 11:7 i nie zanosiło się na to, żeby nieporadnie grający goście dogonili gospodarzy. Płocczanie źle rozegrali jednak ostatni fragment przed przerwą i zamiast utrzymania trzybramkowego prowadzenia... zostali tylko z jednym trafieniem przewagi. Gola na 11:12 zdobył kilka sekund przed ostatnią syreną Virran Morros, który bezlitośnie wykorzystał kontratak Barcelony.
Słaba postawa w ataku w końcówce pierwszej części gry, musiała być największym bólem głowy Piotra Przybeckiego w przerwie. Niestety nowemu trenerowi Orlen Wisły nie udało się znaleźć leku na nieporadność swoich podopiecznych, którzy w drugiej połowie także mieli problemy ze sforsowaniem szczelnej obrony Katalończyków. Już w 34. minucie Valero Rivera wyprowadził gości na prowadzenie, którego nie oddali już do samego końca meczu.
Barcelończycy systematycznie powiększali przewagę i to mimo wciąż świetnie broniącego Rodrigo Corralesa. Po drugiej stronie rozkręcił się jednak vis a vis bramkarza Wisły - Gonzalo Perez de Vargas, którego kapitalne obrony napędzały kolejne ataki gości. W 48. minucie swoją pierwszą bramkę w meczu zdobył Kamil Syprzak, który do Barcelony przeszedł właśnie z Orlen Wisły Płock. Po jego trafieniu było już 23:18 i tylko nieliczni wierzyli w odwrócenie losów meczu...
Cudu w płockiej Orlen Arenie nie było i faworyt spokojnie dowiózł wygraną do końca. Płocczan należy jednak pochwalić za kapitalną postawę przez większość pierwszej połowy spotkania - w ekipie wicemistrza Polski widać już rękę Piotra Przybeckiego, którego debiut w Lidze Mistrzów wypadł całkiem przyzwoicie.
Orlen Wisła Płock - Barcelona Lassa 23:28 (12:11)
Orlen Wisła: Corrales, Wichary - Daszek 3, Duarte 1, Racotea, Wiśniewski 1, Ghionea 1, Rocha 1, Gębala T., Ivić 4, Tarabochia 1, Gębala M. 3, Pusica 1, Mihić 2, De Toledo 1, Żytnikow 4.
Karne: 0/0
Kary: 8 min. (Duarte, Ghionea, Rocha, De Toledo - po 2 min.)
FC Barcelona: Perez de Vargas - Tomas 4, Entrrerios 3, Sorhaindo, Andersson, Arino, Riviera 7, N'Guessan 1, Syprzak 2, Mem, Morros 1, Jallouz 6, Lazarov 4.
Karne: 3/3
Kary: 4 min. (Entrrerios, Morros - po 2 min.)
Komentarze