Modelski: Biorę pod uwagę grę w 1 lidze!

Piłka nożna
Modelski: Biorę pod uwagę grę w 1 lidze!
fot. Cyfrasport

Jeżeli jakiś klub z 1 ligi wyrazi chęć pozyskania mnie, to na pewno rozważę taką propozycję. W życiu piłkarza są takie okresy, w których czasami trzeba zrobić krok w tył. To, że przez całą dotychczasową karierę występowałem w Ekstraklasie nie oznacza, że gra w 1 lidze byłaby dla mnie nie do przyjęcia - mówi w rozmowie z Polsatsport.pl były obrońca Jagiellonii Białystok, Filip Modelski.

Adrian Janiuk: Dlaczego nie został Pan w Hibernianie? Testy nie wypadły tak, jak zakładali sobie działacze klubu z Edynburga?

 

Filip Modelski: Spędziłem w Szkocji prawie dwa tygodnie. Wszystko szło po mojej myśli. Trenowałem na pełnych obrotach przez cały ten okres. Wystąpiłem w meczu drużyny rezerw. Przeszedłem badania medyczne, a to był jasny sygnał, że klub chce mnie pozyskać. Ustaliliśmy również warunki finansowe i nagle szok! Otrzymałem informację, że klub zrezygnował z zatrudnienia mnie. Byłem bardzo zdziwiony, ponieważ bez podania żadnej przyczyny podziękowano mi.

 

To było jak kubeł zimnej wody? Żałuje Pan, że nie udało się wrócić na Wyspy Brytyjskie?

 

Nie ukrywam, że bardzo na to liczyłem. Klub organizacyjnie wywarł na mnie duże wrażenie. Począwszy od obiektów treningowych po stadion, kibiców oraz piękne miasto. Do tego menadżer Neil Lennon, który jest wielką osobistością, to wszystko sprawiło, że chciałem być częścią Hibernianu. Bez dwóch zdań było to dla mnie jak kubeł zimnej wody. Gdybym odstawał na treningach, gdybym nie dawał sobie rady, to wtedy myślałbym o tym wszystkim w inny sposób. Jednak po przejściu testów medycznych i po otrzymywaniu pozytywnych opinii na swój temat przez cały pobyt w stolicy Szkocji pozostał wielki niedosyt. Nagły zwrot akcji był rozczarowujący, ale trzeba żyć dalej.

 

Miał Pan styczność z Neilem Lennonem. Jakie wrażenie wywarł na Panu ten charakterny szkoleniowiec?

 

Prowadził przez cały ten czas treningi, w których miałem przyjemność uczestniczyć. Bacznie mi się przyglądał i dawał wskazówki. Zostawałem również po zajęciach, bo chciałem skorzystać z tego, że miałem możliwość pracy w świetnych warunkach. Przeprowadziliśmy kilka rozmów i faktycznie jest to człowiek z bardzo silną osobowością. Jestem zdania, że ma wszelkie cechy, aby osiągnąć z „Hibs” sukces. Wie, jak w konstruktywny sposób rozmawiać z zawodnikiem w danej sytuacji. Owszem czasami robi to w niezwykle ekspresyjny sposób. Generalnie robi wszystko, żeby wydobyć to, co najlepsze z każdego gracza.

 

Prawdą jest, że bardzo ceni polskich piłkarzy?

 

Zgadza się! Zamieniłem z nim kilka zdań na temat naszych piłkarzy. Bardzo pochlebnie wypowiadał się o naszych rodakach, z którymi pracował. Szczególnie pozytywnie mówił o Arturze Borucu, ale to chyba nikogo nie powinno dziwić. Od razu złapałem z nim dobry kontakt, co również utwierdzało mnie w przekonaniu, że zostanę tam na dłużej. Niestety na końcu przyszło rozczarowanie.

 

Jak wyglądają obecnie Pana treningi?

 

Od długiego czasu współpracuję z trenerem przygotowania motorycznego. Cały czas szukam treningu typowo piłkarskiego. W miarę możliwości trenuję z drużynami z niższych lig. Jestem przygotowany.

 

Wrócił Pan jakiś czas temu do rodzinnej Gdyni. Naturalną koleją rzeczy wydawał się więc również powrót do Arki. Dlaczego był on niemożliwy?

 

Ja też myślałem, że taki scenariusz będzie realny. Jednak, jak się okazuje, życie potrafi pisać inne historie.

 

Jest żal, że nie ma Pana teraz w Jagiellonii Białystok, która jest liderem Ekstraklasy?

 

Ten temat jest już dawno poza mną. W życiu trzeba podejmować pewne decyzje i ja taką decyzję podjąłem już jakiś czas temu. Trzeba iść dalej. Musiałem odnaleźć się w nowej rzeczywistości i mierzę się z tym, co przynosi kolejny dzień. Jestem stosunkowo młodym zawodnikiem i wierzę, że mam przed sobą jeszcze wiele lat spędzonych na boisku. Przed kilkoma dniami skończyłem 24 lata, więc dziadkiem jeszcze nie jestem (śmiech).

 

Kontrakt z Jagiellonią rozwiązał Pan na początku maja, ale w piłkę na ekstraklasowym poziomie nie gra Pan od prawie roku. Musi to być strasznie frustrujące?

 

Owszem jest, ale wciąż w siebie wierzę. Mam swoje ambicje i podchodzę profesjonalnie do tego, co robię. Mimo, że od długiego czasu nie gram na najwyższym poziomie, to czasu nie tracę. Wiem, w jakim kierunku chcę zmierzać. Cały czas ciężko pracuję, bo wierzę, że nadejdzie moment, w którym mój wysiłek zaprocentuje. Nie mogę się doczekać, kiedy zacznę systematycznie grać.

 

Liczy Pan na kolejne testy w zagranicznym klubie? Jest coś na rzeczy czy jak na razie cisza?

 

Cały czas czekam na wiadomości od menadżera. Jestem otwarty na różne propozycje, bo wiem, że nie ma co się oszukiwać. Jest już dosyć późno, bo wszystkie ligi już na dobre wystartowały. Oczywiście, że chciałbym grać za granicą, ale priorytetem jest powrót do piłki.

 

Bierze Pan pod uwagę grę na zapleczu Ekstraklasy?

 

Jeżeli jakiś klub z 1 ligi wyrazi chęć pozyskania mnie, to na pewno rozważę taką propozycję. W życiu piłkarza są takie okresy, w których nie wszystko idzie po jego myśli. To, że przez całą dotychczasową karierę występowałem w Ekstraklasie nie oznacza, że gra w 1. lidze byłaby dla mnie nie do przyjęcia. Szczególnie, że wiele klubów pierwszoligowych ma swoje ambicje i organizacją nie odbiegają od Ekstraklasy, więc już za kilka miesięcy mogą się w niej znaleźć. Teraz powrót do gry jest najważniejszy.

Adrian Janiuk, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie