Wlazły w Kadziu Project: Mogłem wyjechać do Włoch lub Turcji

Siatkówka

"Chłopcy na igrzyskach mieli swoje szanse. Skończyło się boleśnie chyba dla każdego z nas. Trafiliśmy na drużynę tamtego dnia lepszą i przegraliśmy ćwierćfinał" - powiedział atakujący PGE Skry Bełchatów Mariusz Wlazły w rozmowie z Łukaszem Kadziewiczem.

Łukasz Kadziewicz: Zacznę grubo. Z Mariuszem Wlazłym wygraliśmy mistrzostwo świata, czy z Mariuszem Wlazłym przywieźlibyśmy medal z igrzysk olimpijskich w Rio?

 

Mariusz Wlazły: Dla mnie ten etap jest już zakończony. Ogłosiłem to w Spodku, po ostatnim meczu reprezentacji Polski na mistrzostwach świata. Zakończyłem już swą karierę reprezentacyjną i nie ma co do tego wracać. Chłopcy na igrzyskach mieli swoje szanse. Skończyło się boleśnie chyba dla każdego z nas. Niewykluczone jednak, że w przyszłości te szanse jeszcze będą.

 

Myślałeś, oglądając w telewizji te spotkania, że może jednak warto było przejechać się raz jeszcze, zaryzykować raz jeszcze zdrowie i poświęcić całe lato, by przygotować się do tej ważnej imprezy?

 

Nie rozpatruję tego w tych kategoriach. Jak mówiłem: pewien etap w mym życiu się zakończył i nie gdybam, co by było... Skupiam się raczej na tym, co jest. Mamy dobrą drużynę z wyróżniającymi się postaciami i na tym się trzeba skupić. Praca trenerów i sztabu była na tyle dobra, że przez ten morderczy jeden, drugi, trzeci turniej awansowaliśmy na igrzyska olimpijskie i myślę, że trzeba docenić włożoną przez nich pracę. Wynik sportowy zależy od wielu czynników i nie da się na sucho, przed imprezą skalkulować, że jedziemy po medal i go przywieziemy. Trzeba walczyć i było widać u chłopaków determinację i motywację. Trafiliśmy jednak na drużynę tamtego dnia lepszą i przegraliśmy ćwierćfinał.

 

Tak jak kiedyś Paolo Maldini w Milanie, tak Mariusz wlazły wciąż w Bełchatowie. Liczysz sezony ligowe spędzone w Skrze? Ile to już lat?

 

Długo, ale się nad tym nie zastanawiam. Bełchatów to dla mnie dobre miejsce. Rozwinąłem tu skrzydła, rozwinąłem się sportowo, jako człowiek również, więc cieszę się, że w pewnym momencie nie wyjechałem, bo wszystko miałem na miejscu. Praktycznie co roku Liga Mistrzów, granie z zespołami z najwyższej półki, walka o wszystkie tytuły na podwórku krajowym. Myślę, że to przełożyło się również na sukces reprezentacji w 2014 roku.

 

Był taki moment, że było blisko wyjazdu, że Mariusz Wlazły wyciągnął duże walizki i chciał się pakować?

 

Były takie dwa momenty w moim życiu, ale ja podchodzę spokojnie do każdej decyzji, rozważam wszystkie za i przeciw. Ostatecznie zostałem w Bełchatowie.

 

Gdzie było najbliżej?

 

Wszędzie daleko, najbliżej w Bełchatowie... Były dwa kierunki: Włochy i Turcja.

 

Rozmowa z Mariuszem Wlazłym w załączonym materiale wideo.

Łukasz Kadziewicz, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie