Zielona Góra w rytmie szczypiorniaka

Piłka ręczna
Zielona Góra w rytmie szczypiorniaka
fot. ZPRP

4 czerwca 2016 roku w Płocku, wraz z ostatnim meczem Kima Rasmussena jako selekcjonera kadry piłkarek ręcznych, zakończyła się pewna epoka. Kolejna rozpoczęła się dokładnie 4 miesiące później, gdy nowy trener Leszek Krowicki powitał nasze szczypiornistki na zgrupowaniu w Zielonej Górze. Zwieńczeniem pierwszych treningów pod okiem 58-letniego szkoleniowca będzie mocno obsadzony, międzynarodowy turniej towarzyski.

W miniony weekend w Zielonej Górze królowały sporty walki za sprawą gali KSW 36: Trzy Korony. W niedzielę hala MOSiR zmieniła się nie do poznania, by przyjąć dwie najlepsze drużyny koszykarskie w kraju. A kolejne już dni przyniosły pierwsze treningi przed międzynarodowym turniejem piłkarek ręcznych. W Zielonej Górze formę odmienionej nieco reprezentacji Polski sprawdzą na pewno Słowaczki, z którymi zmierzymy się w piątek 7 października, pierwszego dnia imprezy. Co ciekawe, z tym zespołem Polki grały właśnie 4 czerwca, gdy swoją przygodę z kadrą kończył charyzmatyczny Duńczyk Kim Rasmussen. Wtedy biało-czerwone szczypiornistki ograły, choć nie bez sporych problemów, nasze południowe sąsiadki 28:25.

Tamtego zwycięstwa nie byłoby, gdyby nie znakomita dyspozycja Karoliny Kudłacz-Gloc, która osiem razy trafiała do siatki rywalek. Kapitan naszej kadry stawiła się także na zgrupowaniu w Zielonej Górze, by już pod wodzą Leszka Krowickiego wyznaczać sobie nowe cele w koszulce z orzełkiem na piersi. Bez Karoliny nie wyobrażamy sobie przecież drużyny, która dwa razy z rzędu sięgała po czwarte miejsce na świecie. Trzeba jednak pamiętać o następczyniach, dlatego powołania dostały także młode zawodniczki, jak Natalia Nosek czy Aleksandra Zimny.

- Nie rezygnując absolutnie z żadnej zawodniczki, chciałbym wprowadzać do składu te młode, które za rok, dwa przejmą ster w kadrze. Niewątpliwie powołania dostaną także inne piłkarki - mówi nowy selekcjoner. - Trafiłem na grupę bardzo "głodnych" dziewczyn i ta nasza praca przyniesie wymierne efekty. Chciałbym, żeby ta praca, którą już wykonujemy była też nagrodzona wynikiem w mistrzostwach Europy. Zdajemy sobie sprawę, że czeka nas trudny turniej, a wymagania wobec nas są duże, ale pracujemy po to, by wypaść jak najlepiej - deklaruje Krowicki.

Do Zielonej Góry nie przyjechały dwie doświadczone zawodniczki, które przez wiele lat trzymały w ryzach środek obrony reprezentacji - Iwona Niedźwiedź i Monika Stachowska. Pierwsza z nich wciąż zmaga się z uciążliwą kontuzją kciuka, która dokucza Iwonie już od kilku miesięcy. Druga po prostu dostała wolne od nowego selekcjonera. Krowicki uwzględnił Monikę w 39-osobowej kadrze, z której wybierze zawodniczki, które pojadą na mistrzostwa Europy do Szwecji. Kto pod ich nieobecność zagra na środku defensywy? Być może trener postawi na klubową dwójkę z MKS-u Selgrosu Lublin Gęga - Drabik. W ostatnich miesiącach na tej pozycji w reprezentacji grała również Aleksandra Zimny, a szansę pokazania swoich umiejętności obronnych dostanie być może jej koleżanka klubowa Kamila Szczecina.

Jedno nazwisko wzbudza jednak największe i co najważniejsze - pozytywne emocje wśród kibiców, którzy śledzą poczynania naszej kadry. To Alina Wojtas, która ostatni raz grała w narodowych barwach półtorej roku temu. Później bardzo długo leczyła kontuzję kolana, które w tym momencie jest już jednak niemal całkowicie zrehabilitowane. Z Aliną na lewym rozegraniu Leszek Krowicki będzie miał zdecydowanie większe pole manewru. Wiemy bardzo dobrze, jak wiecznie uśmiechniętej zawodniczki brakowało na ostatnich mistrzostwach świata w Danii, gdzie bombowe rzuty Wojtas odciążyłyby inne rozgrywające.

- Trener stawia przed sobą dużo wyzwań, my będziemy starały się je jak najlepiej realizować. Wiemy o co gramy i wiemy jak grać. Skupiamy sie na razie nad tym, by zgrać się ze sobą. Jest bardzo dużo nowych osób, więc jednostki treningowe są nam bardzo potrzebne - mówi zawodniczka norweskiego Larviku.

 


Piątkowo-sobotni turniej w Zielonej Górze rozegrany zostanie w formule Final4. Oznacza to, że w razie wygranej ze Słowacją, Polki zmierzą się w sobotę ze zwyciężczyniami drugiego półfinału, w którym zagrają Szwedki i Islandki. Najciekawszym i wydaje się, że najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem jest finał Polska - Szwecja. Skandynawki to ćwierćfinalistki sierpniowych igrzysk olimpijskich w Rio, gdzie w grupie przegrały tylko z finalistkami turnieju - Francuzkami i Rosjankami. Szwedki zamknęły także Polkom drogę do Rio podczas turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich, a ich zwycięstwem zakończył się też mecz na MŚ w Danii. Gdzie więc ograć zawodniczki Trzech Koron, jeśli nie przed własną publicznością?

Transmisje z turnieju w Zielonej Górze w Polsacie Sport News.

PIĄTEK – 07.10.2016

godz. 16:00  Islandia – Szwecja (Polsat Sport News)
godz. 18:10  Polska – Słowacja (Polsat Sport News)

SOBOTA – 08.10.2016

godz. 13:30  Mecz o 3. miejsce (Polsat Sport News)
godz. 15:40  Finał (Polsat Sport News)

Paweł Ślęzak, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie