El. MŚ 2018: Wielki comeback Islandii! Finlandia na kolanach

Piłka nożna

Kibice, którzy w czwartkowy wieczór przyszli na stadion w Reykjaviku, przeżyli istną karuzelę emocji. Finlandia, która prowadziła przez 70 minut, nie potrafiła nawet zremisować. Gości pogrążyło sześć minut doliczonego czasu gry, kiedy Islandczycy zdobyli dwa gole i wygrali 3:2. Wyspiarze z północnej Europy w tym roku jeszcze nie przegrali przed własną publicznością. Z kolei Finowie będą musieli jeszcze poczekać na wyjazdowe zwycięstwo, ostatnim razem udało im się to ponad rok temu.

Rywalizacja w grupie E, w której występują drużyny Islandii i Finlandii, zapowiada się wyjątkowo interesująco. Już pierwsza kolejka pokazała, że potencjalni faworyci jakimi bezsprzecznie są Turcja i Chorwacja będą musiały wspiąć się na wyżyny swoich możliwości, aby awansować na mistrzostwa świata w Rosji. Po pierwszej serii gier wszystkie drużyny były w identycznej sytuacji, ponieważ każdy z trzech rozegranych meczów zakończył się remisem 1:1.

W ekipie "Puchaczy" znaleźli się dobrze znani z polskiej ligi Paulus Arajuuri i Kasper Hamalainen, którzy już od jakiegoś czasu są etatowymi piłkarzami w drużynie Hansa Backe. W pierwszym meczu z Kosowem to właśnie obrońca Lecha Poznań zdobył gola na wagę jednego punktu. W meczu z Islandią obydwaj zagrali od pierwszej minuty.

Początek spotkania rozgrywanego w Reykjaviku należał do gospodarzy, ale z czasem przyjezdni zaczęli odzyskiwać inicjatywę i w 21. minucie to oni wyszli na prowadzenie. Doskonałe dośrodkowanie Kariego Arkivuo strzałem głową na bramkę zamienił Teemu Pukki. Islandczycy wyrównali także po uderzeniu piłki głową. Dośrodkowanie z rzutu rożnego Johanna Gudmunssona wykorzystał Kari Arnason. Radość gospodarzy trwała zaledwie 120 sekund, kiedy precyzyjnie zza pola karnego uderzył Robin Lod. Do przerwy goście prowadzili jedną bramką.

Kilka minut po wznowieniu gry fatalnie z rzutu karnego pomylił się doświadczony Gylfi Sigursson. Gospodarze dokładali wszelkich starań, żeby zagrozić bramce Lukasa Hradecky'ego, ale bezskutecznie. Golkiper gości grał znakomicie, a swoją klasę potwierdził w 79. minucie, kiedy obronił strzał i dobitkę Birkira Bjarnasona. Finowie umiejętnie przyjmowali ataki rywali na własnej połowie, czekając na swoje szanse. Takiej końcówki jednak nikt się nie spodziewał, Islandczycy strzelili dwa gole w doliczonym czasie gry i przypomnieli wszystkim dlaczego zostali okrzyknięci fenomenem Euro 2016 we Francji.

Islandia - Finlandia 3:2 (1:2)
Bramki: Arnason 37', Finnbogason 90+1, R. Sigurdsson 90+6 - Pukki 21', Lod 39'

Islandia: Kristinsson, B. Sævarsson, R. Sigurdsson, Gudmundsson, B. Bjarnason, G. Sigurdsson, Finnbogason, Árnason, A. Gunnarsson, Sigurdarsson (Kjartansson 75'), A.Skúlason

Finlandia: Hradecky, Arajuuri, Moisander, Väisänen, Ring, P. Hetemaj, Pukki, Arkivuo, Halsti, Lod, Hämäläinen (Markkanen 56' Raitala 85')

kl, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie