Mollo: Jestem gotowy na rewanż z Zimnochem, ale "Rex" też jest ok

Sporty walki

Wiszę nie tak wysoko, na luzie, jakieś 25-30 metrów nad ziemią, ale jestem jak saper, mogę się pomylić tylko raz. Trening? Zamontowałem sobie w garażu worek. Kiedy pracuję blisko Chicago i wracam na noc do domu, to zawsze trochę trenuję. Kiedy dostałem propozycję walki z Zimnochem, zupełnie nie myślałem o ringu. Teraz odwrotnie – cały czas o tym myślę, były te dwie walki. Gdybym miał wrócić do Polski, przystępowałbym do walki z innego poziomu niż w lutym - mówi Mike Mollo (21-6, 13 KO).

Tomasz Babiloński, promotor Krzysztofa Zimnocha zasugerował, że wygrana z Marcinem Rekowskim w Wieliczce otworzy temu pierwszemu drogę do rewanżu z Tobą. Pierwsza reakcja?

 

Mike Mollo: Biorę, ale... jak wygra. Widziałem jak walczy Rekowski. Rex jest silny jak tur, kopie dobrze. Faworytem będzie Zimnoch, bo jest  lepiej poukładany jako pięściarz, ale wcale nie takim wielkim. Daję 60 do 40 dla Zimnocha. Parę rzeczy, które zrobił nie podobają mi się. Ja zresztą mogę walczyć z kimkolwiek, bo lubię atmosferę na waszych galach. To dla mnie ważne tak samo ważne jak kasa.  Do tego mam wasz pas ciężkiego mistrza Polski.

 

Czego nie pochwalasz u Zimnocha?

 

Zmiany trenera. Nie dlatego przegrał ze mną w dwie minuty, że trener był zły. Ze swojego doświadczenia wiem, że zmiany szkoleniowca, kiedy już jesteś ukształtowanym pięściarzem, nikomu nie pomagają. Ale to w sumie jego sprawa. Chcę coś powiedzieć – nic do Zimnocha jako człowieka nie mam. Cichy, spokojny, mam dla niego respekt i mam nadzieję, że on ma dla mnie. Ja dziki jestem... ale tylko w ringu. Poza nim, szacunek dla każdego w tym sporcie. Tak mnie wychowali trenerzy.

 

Kiedy ostatni raz rozmawialiśmy, wdrapywałeś się na jakieś 50 metrów nad ziemię, wykonując swój zawód - czyszcząc wieże wodne. Masz czas na wpadnięcie na trening do Sama Colonny?

 

Dziś wiszę nie tak wysoko, na luzie, jakieś 25-30 metrów nad ziemią... ale jestem jak saper, mogę się pomylić tylko raz. Trening? Zamontowałem sobie w garażu duży, ciężki worek. Kiedy pracuję blisko Chicago i wracam na noc do domu, to zawsze trochę trenuję. Jedna sprawa – kiedy dostałem propozycję pierwszej walki z Krzyśkiem Zimnochem, zupełnie nie myślałem o ringu. Teraz odwrotnie – cały czas o tym myślę, były te dwie walki. Gdybym miał wrócić do Polski, przystępowałbym do walki ze znacznie wyższego poziomu niż to było w lutym 2016 roku. Moja praca przygotowuje mnie fizycznie, do walki musiałbym zrzucić może z pięć kilogramów, na pewno nie więcej. Czyli 4-5 tygodni u Sama, dwa tygodnie sparingów i jestem gotowy. Są jakieś terminy w lutym?

 

Przemek Garczarczyk, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie