Fogiel z Paryża: We Francji głośno o Polsce i Lewandowskim
Głośno o Polsce i Robercie Lewandowskim we francuskich mediach. Mecz Polska - Dania został uznany przez "L’Equipe" za jedno z najważniejszych spotkań minionego weekendu. Duży wpływ na takie zainteresowanie miała liczna obecność polskiej kolonii z Ligue 1.
"Lewandowski dźwiga Polskę" – zatytułował relację "L'Equipe". "Autor trzech bramek nie uchronił Polski przed strachem" - kontynuują dziennikarze.
Reprezentacja Polski z Grzegorzem Krychowiakiem, Kamilami: Grosickim i Glikiem oraz Maciejem Rybusem znów była blisko "katastrofy przemysłowej". Już w Kazachstanie prowadzący po pierwszej połowie 2:0 Polacy, o mało nie przegrali meczu w drugiej części. Ten sam los mógł ich spotkać w Warszawie, kiedy po pierwszej odsłonie również prowadzili 2:0 z Danią.
Kamil Glik potwierdził swoją świetną formę strzelecką, ale tym razem strzelił... samobójczego gola, ustalając wynik na 3:1. Później Yussu Poulsen zmniejszył straty na 3:2. Skandynawowie nie byli dla Polski groźnym przeciwnikiem. Zaledwie dwa razy trafili w światło bramki, a mimo to mieli na koncie dwa trafienia. I tak podopieczni Adama Nawałki, na własną prośbę, ze strachem w oczach musieli grać już do końca meczu.
Jednak Lewandowski, który nie zdobył bramki dla Bayernu Monachium od połowy września - dla niego to wieczność - wykonał dobrą robotę strzelając trzy razy w ciągu 48. minut. To jego trzeci hat-trick w tym sezonie. Dzięki niemu Polska może dziś dzielić pierwsze miejsce w grupie E wraz z Rumunią i Czarnogórą.
Spośród piłkarzy z Ligue 1, jedynie Grosicki błyszczał na boisku, zaliczając asystę i współuczestnicząc przy rzucie karnym na Arkadiuszu Miliku. Paryżanin Krychowiak, który w PSG jest niestety na bocznym torze, był raczej dyskretny i powściągliwy. Cóż, przynajmniej zaliczył trochę minut. Rybus natomiast wszedł na boisko z ławki i do końca meczu męczył się wraz ze swoimi partnerami.