Kyrgios przeszedł "obok" meczu, bo chciał... iść do domu (WIDEO)

Poprzedni tydzień był dla Kyrgiosa wręcz wymarzony. 21-latek wygrał bowiem turniej w Tokio, notując drugie w karierze zwycięstwo w cyklu ATP World Tour. Ze stolicy Japonii niepokorny Australijczyk musiał błyskawicznie przenieść się na wybrzeże Chin, do Szanghaju, gdzie czekał go kolejny event. Zmęczony Kyrgios już we wtorek zmierzył się z Samem Querreyem... a po szybkiej wygranej stwierdził, że jest znudzony tenisem...

Dzień później czekał na niego już Mischa Zverev i od pierwszych piłek widać było, że rywal Niemca gra na "dziwnym luzie". Pierwszego seta Kyrgios przegrał 3:6, ale apogeum jego kontrowersyjnego zachowania przyszło w partii numer 2. Najpierw odpuścił gema przy stanie 1:1 i serwisie Zvereva, totalnie "olewając" ostatnie podanie niemieckiego tenisisty, ruszywszy wcześniej w kierunku ławki.

Gdy na tablicy widniał już wynik 4:1 dla Niemca, australijski tenisista nie raczył nawet skorzystać z minutowej przerwy między gemami i po krótkiej rozmowie z sędzią ruszył już na boisko. Stojąc przy linii i czekając na rywala... zwrócił uwagę sędziemu, że ten nie kwapi się z wypowiedzeniem słowa "time" oznaczającego, że zawodnicy mają wyjść na kort. Z kolei przed ostatnim gemem w meczu zaczął kłocić się, prawdopodobnie z jednym z kibiców, opóźniając grę. Chwilę później było już po meczu.

Nie wiadomo jeszcze czy ATP nałoży na Kyrgiosa karę. Dla Australijczyka jest to recydywa, bowiem w przeszłości zdarzało mu się już przechodzić "obok" meczu". Na kortach dochodziło również do innych incydentów z Kyrgiosem w roli głównej, a największym echem odbiła się afera ze Stanem Wawrinką.

Mischa Zverev - Nick Kyrgios 6:3, 6:1