Prezes Vive Tauronu Kielce: To jeszcze nie jest super styl

10 spotkań – 10 zwycięstw – to bilans piłkarzy ręcznych Vive w rozgrywkach ekstraklasy i Ligi Mistrzów. Szczególnie cenne są wyjazdowe wygrane z Mieszkowem Brześć i Pick Szeged. Na krajowym podwórku mistrzowie Polski grając nawet „na pół gwizdka” bez problemu inkasują dwa punkty. „Przez igrzyska olimpijskie okres przygotowawczy był bardzo krótki. W zespole jeszcze są duże rezerwy” – zauważył prezes Vive.

 

„Wszystko idzie według planu. Gramy solidnie, ale nie jest to jeszcze super piłka ręczna. Zawodnikom brakuje szybkości, dynamiki. Ale wyniki są bardzo dobre, dlatego że to doświadczony zespół. Gdy wróci Michał Jurecki, do pełni sił dojdzie Dean Bombac – wszystko będzie wyglądało dużo lepiej” – dodał Servaas.

 

W Brześciu kielecki zespół przegrywał do przerwy trzema bramkami. W meczu z wicemistrzem Węgier jeszcze na kilka minut przed końcem to rywale mieli dwa trafienia przewagi. Najlepszy zespół Ligi Mistrzów poprzedniego sezonu potrafił jednak wyjść z opresji. „Skład drużyny w porównaniu do poprzedniego sezonu trochę się zmienił, ale charakter pozostał” – podkreślił zadowolony sternik Vive.

 

„Ten charakter kształtuje atmosfera w zespole. Nowi zawodnicy mogą liczyć na pomoc bardziej doświadczonych kolegów. To jest sport drużynowy, samemu nic nie osiągniesz. Kiedy jest jedność w drużynie, łatwiej o sukcesy” – podkreślił prezes.

 

Zespół wygrywa, mimo że drużynę dopadła seria kontuzji. Urazy leczą Michał Jurecki, Patryk Walczak i Piotr Chrapkowski. W ostatnim meczu ligowym z Zagłębiem Lubin (28:22) zabrakło też Pawła Paczkowskiego i Krzysztofa Lijewskiego.

 

„Mamy trochę pecha, ale czasami tak bywa. Ważne, że Tałant (Dujszebajew – PAP) nigdy nie ryzykuje zdrowia zawodników. Przy tylu kontuzjach szansę gry dostają młodsi, jak Bartek Bis w meczu z Zagłębiem. Szeroka kadra daje nam duży komfort” – zakończył prezes Vive.

Przejdź na Polsatsport.pl