EPICENTER: Virtus.pro pewnie pokonuje SK Gaming, bezzębny FaLLeN
Polska formacja Counter-Strike: Global Offensive - Virtus.pro, udowodniła w inauguracyjnym spotkaniu turnieju EPICENTER Moscow, że w pełni zasługuje na miano najlepszej drużyny świata. Nasi rodacy pewnie pokonali SK Gaming 2:0 (16:9 na de_mirage oraz 16:12 na de_cobblestone).
Na pierwszej lokacji, jaką była de_mirage, Polacy rozpoczeli niesłychanie pewnie. Do przerwy niemal każda z rund kończyła się sukcesem Virtus.pro. Rywale zdołali odpowiedzieć jedynie dwoma zdobytymi punktami, lecz nie miało to większego znaczenia przy kompletnej dominacji naszych. Po piętnastu rundach tablica świetlna ukazywała wynik 13:2.
Po zmianie stron SK Gaming dwoiło się i troiło, by odmienić losy spotkania, które dla wielu wydawały się być już przesądzone. Zawsze silni Brazylijczycy przyzwyczaili nas do tego, że rywalizowanie z nimi nigdy nie należy do rzeczy łatwych. Tym razem również udało im się potwierdzić swój geniusz w kilku przypadkach. To zaowocowało odrobieniem znacznej ilości straconych rund. W końcowej fazie spotkania to jednak NEO i spółka byli lepiej zorganizowani i po kilkunastu minutach mieliśmy rezultat 16:9 dla polskich reprezentantów.
Na drugiej mapie, de_cobblestone, znów od samego początku niemal całkowicie dominowali biało-czerwoni. Gołym okiem widać było, że cały zespół jest w bardzo dobrej formie. Tymi, którzy jednak zachwycali w szczególności byli Jarosław 'pasha' Jarząbkowski i Janusz 'snax' Pogorzelski. Zawodnicy ci zaliczyli kilka niesamowitych trafień, co w znacznym stopniu przełożyło się na świetne wyniki. Do przerwy Virtus.pro prowadziło 11:4.
Po zmianie stron swoje momentum złapali jednak gracze z Ameryki Południowej i podobnie jak na poprzedniej mapie, zdołali oni w znacznej części odrobić straty. Wzrok przykuwał jednak spadek dyspozycji u niektórych zawodników SK Gaming. Jednym z nich był Gabriel 'FaLLeN' Toledo, który popełniał wiele błędów i był prawdopodobnie najsłabszym ogniwem w swojej ekipie. Usprawiedliwieniem dla niego mogły być jednak występujące problemy techniczne, które co pewien utrudniały grę obu formacjom. W końcówce większą determinację i dojrzałość pokazali Polacy, którzy nie pozwolili rywalom na objęcie prowadzenia. Wynik 16:12 stał się faktem. Miano "man of the match" przypadło bardzo lubianemu i popularnemu Jarosławowi 'pasha' Jarząbkowskiemu.
Komentarze