Brosz: W derbach nie będzie szachów
To są derby, zapowiada się twardy mecz. Kiedy rozlegnie się gwizdek, to wszyscy będą od nas oczekiwać dobrego widowiska i jestem przekonany, że obie drużyny sprostają temu. Myślę, że nie będzie szachów, spodziewam się szybkiego, dynamicznego spotkania - mówi trener Górnika Zabrze Marcin Brosz.
Łukasz Majchrzyk: Kto jest faworytem meczu z GKS Katowice?
Marcin Brosz: Wszystko zależy od tego, jak na to patrzymy. Jeśli weźmiemy pod uwagę historię, markę i to, że graliśmy niedawno w ekstraklasie, to Górnik. Patrząc na miejsce w tabeli - to GKS Katowice, ale jeśli spojrzymy na ostatnie wyniki, to nie sposób wytypować faworyta tego spotkania. Ostatnio obie drużyny regularnie punktują.
Jeszcze trzy tygodnie temu wszyscy by powiedzieli, że faworytem jest GKS, bo Górnik miał swoje problemy na początku sezonu, ale od tego czasu dużo się zmieniło. Nagle wszystko zaskoczyło.
Do tego, co chcemy grać, jakie mamy wobec siebie oczekiwania i jakie są wobec nas oczekiwania, to jeszcze sporo nam brakuje. Na pewno jednak to, co ostatnio może cieszyć, to fakt, że nie tracimy punktów. Nie tracimy bramek, ale też coraz więcej ich strzelamy, a do tego mamy sporo dogodnych sytuacji. Nawet w statystykach wyglądamy dużo lepiej. Ustabilizowaliśmy skład i nie tylko podstawowa jedenastka jest przewidywalna, ale także zawodnicy, którzy wchodzą na zmiany. Na początku sezonu dawaliśmy grać bardzo dużej ilości zawodników, a teraz to uległo zawężeniu i to jest kolejna pozytywna zmiana.
Na początku sezonu w trakcie meczów pozwalaliście na dużo także rywalom. Ostatnio potraficie zdominować przeciwnika, jak chociażby Stomil Olsztyn. Od początku chyba Górnik miał tak grać, ale coś się nie sklejało...
Cieszę się, że to widać i to coraz więcej ludzi dostrzega zmianę w grze Górnika. My sobie stawiamy jednak jeszcze wyższe cele. My ciągle budujemy nie tylko drużynę, ale cały klub krok po kroku. Proszę zauważyć, ilu młodych chłopaków dostaje teraz szansę w Górniku, ilu ich debiutuje. To jest taka mocna zmiana, którą widać w klubie. Większość zawodników to są wychowankowie, ale też chłopcy z klubów z regionu.
Zagłębie Lubin po spadku z ekstraklasy taką politykę także przyjęło. Kiedyś mieli armię zaciężną, a potem postawili na wychowanków, o czym otwarcie mówił trener Piotr Stokowiec.
Na pierwszej konferencji prasowej pokazaliśmy kibicom plan, jak ma być budowana pierwsza i druga drużyna. Chcemy wprowadzać jak najwięcej piłkarzy z roczników 1997 i 1998, a w drugiej drużynie mają grać wręcz tylko tacy zawodnicy. Dajemy szansę młodzieży, którą szkolimy i tej, która trenuje w klubach ościennych. Nie wszystko idzie tak, jak byśmy chcieli, ale to tak musi wyglądać na tym etapie. Mieliśmy akceptację właściciela i całego środowiska na takie działania. To jest trudna droga, ale kiedyś ona będzie korzystna dla klubu.
Taką drogę można sobie wytyczyć, kiedy ma się czas, a w Górniku za dużo go nie ma. W polskich klubach łatwo się traci pracę, a panu się chyba udało przetrwać najtrudniejsze momenty.
Myśmy nie mieli innego wyjścia. To wszystko było przemyślane. Liczyliśmy i dalej liczymy na wyrozumiałość. Wielu naszych piłkarzy przyszło z niższych lig, albo juniorów. Dla nich każdy mecz i trening to jest rozwój. Wiemy, czego się od nas oczekuje i dlatego staramy się iść dwutorowo, łączyć obie rzeczy: wprowadzać młodych i walczyć o awans.
Wprowadzanie młodych to cel długofalowy, a co pomogło na ten moment poukładać grę Górnika? Kluczowe było dojście do formy Igora Angulo, który zaczął zdobywać bramki? Czy może to, że do linii pomocy został przesunięty Szymon Matuszek i wszystko się zaczęło w tamtej formacji sklejać?
Tak, to są ważne czynniki. Od meczu z Olimpią Grudziądz zaczęliśmy grać dwójką napastników i dwójką defensywnych pomocników, bo wcześniej nie mieliśmy takiej możliwości. Wcześniej cały czas szukaliśmy optymalnych rozwiązań, albo szukaliśmy zawodników, bo Angulo i Davida Ledecky'ego musieliśmy wpierw ściągnąć do klubu. Najpierw musieliśmy przewietrzyć kadrę, potem określić nasze potrzeby i spokojnie uzupełniać skład. Nie chcemy ściągać wielu piłkarzy. Wiemy, że ryzykujemy, bo są oczekiwania wobec nas. Wszyscy chcemy zwycięstw, ale celem nadrzędnym jest stabilizacja klubu. Nie chcemy powielać błędów innych klubów. Każdy błędny krok może spowodować poważny kryzys.
Można już powiedzieć, że po spadku niekoniecznie dobrym rozwiązaniem jest zatrzymywanie wielu doświadczonych piłkarzy, bo mogą mieć problemy z przestawieniem się na 1 ligę? Górnik zaczął grać lepiej, kiedy pojawiło się więcej młodych.
Wstrzymajmy się jeszcze z ocenami, bo jesteśmy jeszcze przed sześcioma bardzo ważnymi meczami, a to byłyby bardzo daleko idące wnioski. W piłce musi być mieszanka młodości z rutyną. Kibice chcą przychodzić na "nazwiska", chcą oglądać takich, którzy mają w CV dobre kluby. Taka mieszanka to był kiedyś znak rozpoznawczy Górnika. Chcemy, żeby kibice mieli radość z tego, że oglądają zwody Armina Cerimagicia, dośrodkowania Dawida Plizgi czy bramki Angulo.
Wracając do starcia z GKS Katowice, jakiego spotkania się pan spodziewa? Na trybunach to ma być mecz przyjaźni, a na boisku? Obie drużyny są mocne przy stałych fragmentach gry, obie lubią mieć piłkę przy nodze.
Dużo jest rzeczy wspólnych w grze obu zespołów. To są derby, zapowiada się twardy mecz. Kiedy rozlegnie się gwizdek, to wszyscy będą od nas oczekiwać dobrego widowiska i jestem przekonany, że obie drużyny sprostają temu. Myślę, że nie będzie szachów, spodziewam się szybkiego, dynamicznego spotkania. Nie zapomnimy oczywiście o obronie. Kiedy będzie szansa, to musimy być gotowi, żeby ją wykorzystać. Ważny może się okazać każdy faul, stały fragment gry czy strzał. Musimy pamiętać o tym, żeby zachować koncentrację w ostatnich minutach, bo nie tylko ważne będzie, żeby dobrze wejść w to spotkanie, ale też dobrze je skończyć. Na trybunach będzie komplet widzów, głośny doping i presja. Ważne będzie to, co się wydarzy w szatni w przerwie. Nie tylko jedenastka na boisku musi być żyć meczem, ale piłkarze na ławce rezerwowych też.
Trenował z wami bramkarz Wojciech Pawłowski, bo kontuzjowany jest Mateusz Kuchta. Wiadomo już czy zostanie w Górniku?
Chcielibyśmy, żeby był z nami na meczu, ale bierzemy pod uwagę także to, że się nie uda go potwierdzić.
Transmisja meczu GKS Katowice - Górnik Zabrze w niedzielę od 17:30 w Polsacie Sport.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze