PP: Pogoń z Niepołomic wraca z tarczą, ale pewna awansu nie może być

Piłka nożna

Piłkarze Pogoni Szczecin wykonali zadanie. Wygrali z Puszczą Niepołomice 2:1 w meczu ćwierćfinałowym Pucharu Polski i w rewanżu muszą tylko obronić przewagę. Mogli sobie zapewnić awans już w pierwszym meczu, ale w końcówce dali sobie strzelić gola.

Niespodzianki w tym sezonie Pucharu Polski naprawdę trudno już zliczyć. W boju zostało tylko kilka drużyn z ekstraklasy, a jednym z zespołów, który się okazał pogromcą faworytów była Puszcza Niepołomice. Piłkarze, grający na co dzień w 2 lidze, wyeliminowali wcześniej Koronę Kielce i obecnego lidera ekstraklasy czyli Lechię Gdańsk.

 

Jakby tego było mało, z rozgrywek odpadli jeszcze inni faworyci, więc stan podwyższonej gotowości w Pogoni nie dziwił. Piłkarze ze Szczecina zapowiadali przed meczem, że nie zlekceważą przeciwnika i nie powtórzą błędów innych ekstraklasowych zespołów. Słowa dotrzymali. I zrobili krok w stronę gry w finale na Stadionie Narodowym. Wygrali, ale gol stracony w końcówce sprawia, że awansu nie mogą być pewni.

 

Przylecieli z Trójmiasta po zwycięstwie 3:0 nad Arką (z międzylądowaniem w Warszawie), zobaczyli i zwyciężyli. Od początku starali się kontrolować wydarzenia na boisku, szybko odbierać piłkę i wyprowadzać błyskawiczne ataki. Mateusz Matras podał w pole karne do Ricardo Nunesa, ten ograł obrońcę i strzałem po ziemi zdobył pierwszego gola dla Pogoni.

 

Puszcza starała się odpowiedzieć, gospodarzom nie można było w tym meczu odmówić ambicji, zaangażowania, kilka razy rozegrali nawet ładnie piłkę na połowie zespołu ze Szczecina, ale niewiele z tych ataków wynikało. Pogoń kontrolowała to, co się działo na boisku i kiedy przyspieszyła, zdobyła drugą bramkę.

 

Rozegranie w trójkącie Nunes - Akahoshi - Frączczak było naprawdę efektowne. Ten ostatni dołożył nogę w polu karnym i strzelił swojego piątego gola w ostatnich trzech spotkaniach (wliczając ekstraklasę i Puchar Polski).

 

Trener Puszczy zapowiadał, że jego piłkarze zrobią wszystko, by nie jechać do Szczecina na wycieczkę. I mają na to szanse, bo w 85. minucie zdobyli bramkę, która daje im nadzieję na sprawienie kolejnej sensacji. Dominik Radziemski dośrodkował w pole karne do Marcina Orłowskiego, a ten z bliska pokonał Jakuba Słowika. Piłkarze Pogoni protestowali, że piłka nie przekroczyła linii bramkowej, ale sędzia był nieugięty.

 

PUSZCZA NIEPOŁOMICE - POGOŃ SZCZECIN 1:2 (0:1)

 

Bramki: Orłowski (85) - Nunes (21), Frączczak (56)

 

Puszcza: Sobieszczyk - Furtak, Stawarczyk, Czarny, Mikołajczyk - Domański, Uwakwe (57, Radziemski), Kotwica, Lepiarz (85, Gajewski), Łączek (61, Żurek) - Orłowski.

Pogoń: Słowik - Râpă, Rudol, Fojut, Lewandowski - Delew (47, Gyurcsó), Matras, Murawski, Akahoshi, Nunes (74, Piotrowski) - Frączczak (65, Zwoliński).

Żółta kartka: Kotwica. Sędziował Sebastian Jarzębak (Bytom).

Rewanżowe spotkanie zostanie rozegrane 30 listopada.

Łukasz Majchrzyk, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie