Sidorenko: Turniej Stamma przepustką do wielkiego boksu

Sporty walki
Sidorenko: Turniej Stamma przepustką do wielkiego boksu
fot. PAP

"Wygrywając turniej im. Stamma w 2013 roku udowodniłam, że jestem pięściarką wysokiej klasy. W profesjonalnej karierze będę jeszcze lepsza" - powiedziała pochodząca z Ukrainy, a mieszkająca w Polsce Aleksandra "Sasha" Sidorenko.

Na amatorskich ringach Sidorenko zdobyła m.in. brązowy medal mistrzostw Europy 2009. Polskim kibicom dała się poznać przed trzema laty, kiedy wygrała Memoriał Feliksa Stamma w wadze lekkiej (w środę zaczęła się 33. edycja turnieju).

 

"Pokonałam wówczas dwie medalistki mistrzostw świata 2012 - srebrną Magdalenę Wichrowską i brązową Angielką Natashę Jonas, równocześnie ćwierćfinalistkę igrzysk w Londynie. W finale miałam walczyć z Janą Aleksiejewną, ale nie stanęła do ringu. Nie wiem dlaczego, choć jestem przekonana, że nie była kontuzjowana. To moja rodaczka, Ukrainka, ale startująca w barwach Azerbejdżanu. Ten turniej w 2013 roku udowodnił, iż wiem na czym polega boks w najlepszym wydaniu" - stwierdziła Sidorenko.

 

Niedługo później "Sasha" Sidorenko zakończyła amatorskie boksowania i rozpoczęła przygodę z grupą Tymex Boxing Promotion Mariusza Grabowskiego.

 

"Wcześniej jeszcze zdążyłam spotkać się z Aleksiejewną w Ałmatach. Ja byłam tam jako reprezentantka Kazachstanu, ona - Azerbejdżanu. Wygrałam z Janą, podobnie jak podczas jednej z edycji mistrzostw Ukrainy. Dziś ona jest gwiazdą kategorii lekkiej, pokonała przecież największą sławę Irlandkę Katie Taylor. Nie powiodło jej się w turnieju olimpijskim w Rio, gdzie odpadła w ćwierćfinale. Dla mnie także wielkim marzeniem był medal olimpijski, ale życie potoczyło się tak nie inaczej i nie żałuję. Wiem, że stać mnie na sukcesy w gronie profesjonalnych pięściarek, w kategorii lekkiej lub junior półśredniej" - dodała.

 

Na co dzień Sidorenko trenuje we własnym klubie bokserskim w podwarszawskich Łomiankach, gdzie odbędzie się jej piąta walka zawodowa. Na razie wszystkie wygrała. Rywalką podczas gali "BudWeld Boxing Night" 5 listopada będzie Serbka Milena Svonja (2-1).

 

"To ostatnia walka rozgrzewkowa, a w 2017 roku mam nadzieję walczyć o konkretną stawkę. Jeśli żadna z Polek nie chce ze mną rywalizować - ani mistrzyni świata wagi półśredniej Ewa Piątkowska, ani mistrzyni Europy wagi lekkiej Ewa Brodnicka, to znaczy, że nie są takie mocne, jak wszystkich przekonują. Po co ściągają zagraniczne przeciwniczki, nawet ze Stanów Zjednoczonych, skoro na miejscu mają Sidorenko. Na pewno finansowo nikogo nie odstraszam, a jedynie sportowo... Chcę wyjść z cienia obu tych polskich zawodniczek i udowodnić, że jestem lepsza. Ale mogę zrobić to tylko w ringu. W nieskończoność nie będę czekać, za kilka miesięcy mogę mierzyć się z zawodniczkami z dowolnego kraju" - powiedziała.

 

Rodzice Sidorenki skakali ze spadochronem, Aleksandra także nie ukrywa, że ma podobne marzenie. "Chciałabym, ale na razie nie mogę ryzykować jakiejś kontuzji. Ale kiedy zakończę karierę, na pewno będę skakać. Na razie musi mi wystarczyć zimą snowboard, zaś latem windsurfing. Może jeszcze spróbuję wspinaczki, to przecież sport olimpijki. Na pewno dałabym sobie radę" - oceniła.

 

Na gali 5 listopada, organizowanej przez Grabowskiego i Andrzeja Gmitruka, Brodnicka (Tymex) będzie bronić pasa mistrzyni Europy z Włoszką Anitą Torti.

IM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie