Zou Shiming mistrzem świata WBO! Totalna dominacja Chińczyka

Pod koniec września tego roku Juan Francisco Estrada (34-2, 24 KO) po trzech latach panowania zwakował tytuł mistrza świata WBO w  kategorii muszej, przenosząc się dywizję wyżej. W związku z tym federacja musiała zorganizować starcie o wakujący pas. Padło na dwukrotnego mistrza olimpijskiego Zou Shiminga (9-1, 2 KO) oraz Prasitsaka Phaproma (39-2-2, 24 KO). Dla tego drugiego będzie to  pierwsza szansa na mistrzostwo świata, podczas gdy Chińczyk już raz próbował i przegrał - w 2015 roku z Amnatem Ruenroengiem (17-1, 5 KO).

Co ciekawe obaj zawodnicy stanęli już kiedyś w ringu, wtedy zdecydowanie lepszy był Zou Shiming, który bez większych problemów wypunktował przeciwnika na dystansie dwunastu rund. Także w rewanżu Chińczyk zaczął znacznie lepiej - był szybszy i za każdym razem wyprzedzał przeciwnika. W drugiej rundzie po kapitalnym prawym podbródkowym dołożył jeszcze cios sierpowym, posyłając Taja na deski.

Zou Shiming miał przewagę, a do tego ciosy rywala nie robił na nim wrażenia. Z czasem jednak wyluzował się aż za bardzo. Taki już jego styl, że czasami opuszcza rękawice i... tańczy w ringu. Prowokacje nie robiły wrażenia na Phapromie, który tylko zachęcał go do kolejnego ataku. To nie było potrzebne, bo Chińczyk - nawet jeśli nieco nonszalancki - trafiał dużo częściej i mocniej niż on. Od siódmej rundy Taj liczył tylko na jedno pojedyncze uderzenie. Wkładał w nie tak dużo siły, że... aż zwalił się z nóg po przeszyciu powietrza. Na pewno był sfrustrowany tym, że nie jest w stanie trafić nieuchwytnego przeciwnika.

Shiming ulokował trzy razy więcej ciosów od przeciwnika i zasłużenie został nowym mistrzem świata WBO w wadze muszej. Sędziowie nie mieli wątpliwości i punktowali 120:107, 120:107, 119:108 na jego korzyść.

Wynik walki:

Zou Shiming (9-1, 2 KO) pokonał jednogłośnie na punkty (120:107, 120:107, 119:108) Prasitsaka Phaproma.