Solberg: Gdy wygrywasz, zawsze jesteś szczęśliwy
Dwukrotny mistrz świata w Rallycrossie Petter Solberg opowiadał o zakończonym już sezonie, w którym został zdetronizowany i musiał zadowolić się drugim miejscem. - Szczerze, jedynym powodem dlaczego się ścigam jest moja chęć zwyciężania. Gdy wygrywasz jesteś zawsze szczęśliwy – powiedział Norweg.
Krystian Sobierajski: Petter Witamy w Polsce i wszystkiego najlepszego. Wczoraj świętowałeś swoje urodziny.
Petter Solberg: Tak, wczoraj mieliśmy właściwe polskie świętowanie. Sporo moich znajomych jest ze mną, także było wspaniale.
To jest pierwsza nasza rozmowa, w której straciłeś tytuł mistrza świata w Rallycrossie. Muszę Cię o to zapytać, co poszło nie tak w tym roku?
Cóż, walka o tytuł jest bardzo ciężka. Jest wielu doskonałych kierowców, a Rallycross rozwija się w błyskawicznym tempie. Ciągle przybywa dobrych zawodników. Generalnie mieliśmy niezły sezon, ale pech w Hiszpanii mocno utrudnił nam życie. Czarna flaga na Łotwie sprawiła, że straciliśmy bardzo dużo punktów, których nie dało się odrobić. Jednak drugie miejsce nie jest złym rezultatem.
Wygrałeś pierwszą rundę w Portugalii, ale później miałeś sporo pecha w finałowych wyścigach. Przykłady podałeś, ale też nie wspominasz chyba dobrze eliminacje w Belgii czy Wielkiej Brytanii. Jak trudno jest walczyć z dużymi zespołami jak Audi, Volkswagen czy Peugeot, które rozwija się w szybkim tempie. Ty wciąż stawiasz na swój prywatny zespół?
Wiesz co, lubię to. Miałem oferty z różnych zespołów, niemniej moją pasją jest prowadzić swój własny zespół. To mój wybór. Mógłbym ścigać się w Dakarze czy też w Le Mans. Mam wiele możliwości lecz moim wyborem jest prowadzić swoją ekipę. Mam zaufanych ludzi wokół siebie, bez zbędnych gierek politycznych. W ostatnich latach wygraliśmy dwa tytuły, także ten pomysł prowadzenia zespołu się sprawdza. Czerpię z mojego doświadczenia, z tego czego nauczyłem się w rajdach czy innych dyscyplinach i zespołach. Staram się czerpać najlepsze pomysły z różnych źródeł, łączyć to w całość i tworzyć coś nowego. To się tyczy zarówno zespołu jak i przygotowania samochodu. Konkurencja jest bardzo mocna, ale ja jestem zadowolony z sytuacji. Muszę powiedzieć, że przyszłość przedstawia się interesująco, będzie kilka ekscytujących niespodzianek nad którymi pracuje od dłuższego czasu. Myślę, że niebawem zobaczysz wielkie zmiany jeśli chodzi o zespół, jego strukturę i auto. Jak już mówiłem Rallycross rozwija się bardzo szybko, więc musimy być na bieżąco.
Właśnie, jak bardzo zmieniły się mistrzostwa świata w Rallycrossie w porównaniu z pierwszym sezonem. Jak bardzo różne są zespoły, poziom, organizacja?
Ja kocham rajdy. Miałem fantastyczną karierę w WRC. Nie było łatwo podjąć decyzję i wskoczyć do nowej dyscypliny jako był wtedy Rallycross. Byłem podekscytowany tym sportem, mocą aut, adrenaliną. Od dłuższego czasu namawiałem Sebastiena Loeba do spróbował swoich sił w Rallycrossie i udało się. Teraz walczy w mistrzostwach z Peugeotem, a to jest bardzo profesjonalny zespół z wielkim wsparciem koncernu. Podobna jest sytuacja z choćby z Audi. Takie zespoły, organizacja czy kierowcy, jak Ken Block, który też dołączył z Fordem dają prestiż i podwyższają poziom. Z każdym rokiem da dyscyplina rozwija się w niesamowitym tempie. Co roku jest ciężej i spodziewam się, że przyszłym sezonie konkurencja, będzie jeszcze trudniejsza, ale ja mam plan.
Czego nauczył Cię ten sezon, po dwóch tytułach, teraz kończysz rok jako drugi, co może być dla Ciebie porażką?
Nie, myślę, że drugie miejsce jest świetnym wynikiem. Rallycross jest bardzo trudnym sportem. Nie możesz wygrać każdą eliminację i każdy wyścig. Nie da rady. Możesz wygrywać tak w rajdach, jeśli jesteś najlepszym kierowcą i masz najlepszy samochód, ale w Rallycrossie jest to niemożliwe. Masz na starcie każdego wyścigu pięciu rywali obok siebie. Twoje serce bije mocno, czujesz, że zaraz Ci wyskoczy. Z drugiej strony to jest atut tej dyscypliny. Masz różnych zwycięzców. Receptą na sukces jest stabilizacja i konsekwencja. Nie można panikować, bo popełnisz błąd albo ktoś Cię wyeliminuje. Trzeba ustawić strategię, rozeznać się w statystykach z poprzednich rund, w których udało się osiągnąć dobry rezultat. Tak jak wspomniałeś o rundzie w Wielkiej Brytanii. Byłem drugi, a przecież byłem najszybszy. Tymczasem troszeczkę za mocno obciążyłem opony w finale. Zaczęły się przegrzewać i to wystarczyło by przegrać wyścig. Jak widać czasami decydują niuanse, małe rzeczy. Mattias Ekstroem zasłużył na zwycięstwo w tym roku. Był bardzo szybki.
Jaki był Twój najlepszy i najgorszy moment w tym sezonie? Chociaż zapewne najgorsza była Łotwa.
To co stało się na Łotwie, było najgorszym momentem w całej mojej karierze. Jeśli chodzi o moje najlepsze momenty, cieszą mnie nawet moje drugie miejsca w Wielkiej Brytanii czy w Niemczech, bo to były bardzo dobre wyścigi w moim wykonaniu. Wygrałem w Portugalii, ale nie był to mój najlepszy występ. Czasami drugie miejsce wcale nie jest takie złe.
Jesteś wielkim fanem WRC. Zdobywałeś przecież mistrzostwo świata w rajdach. Jak oceniasz tę rewolucję, którą będziemy mieli w 2017 roku. Nowe, mocne samochody, to działa na wyobraźnie kibiców, ale co z kierowcami?
Więcej mocy. To jest to, czego nawet w moich czasach chcieliśmy. Potrzebujemy więcej akcji, skrzydeł. Z pewnością docisk w nowych autach i aktywny dyferencjał sprawią, że samochody będą ślizgać się mniej, co nie jest tak widowiskowe lecz i tak to jest krok w dobrą stronę. Teraz trzeba zadbać o więcej przekazów na żywo z odcinków. Żeby można było śledzić każdego kierowcy. Ten element był słabością rajdów od wielu lat. Niemniej do jest dobry kierunek, a nowe auta będą znacznie szybsze… chociaż wciąż znacznie słabsze od rally crossowych, ale to zupełnie inny sport.
Co powinienem życzyć Ci w 2017 roku?
Szczerze, jedynym powodem dlaczego się ścigam jest moja chęć zwyciężania. Gdy wygrywasz jesteś zawsze szczęśliwy. Jak sam rozumiesz, chcę być szczęśliwy.
Zatem życzę Ci kolejnego tytułu w 2017 roku. Dziękuje bardzo
Dziękuję.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze