MotoGP po ostatnich testach

Moto
MotoGP po ostatnich testach
fot.PAP/EPA

W hiszpańskim Jerez de la Frontera i na malezyjskim torze Sepang zakończyły się w tym tygodniu ostatnie w tym roku testy MotoGP. Jakie wnioski możemy wyciągnąć z tych prywatnych jazd?

Spora grupa zawodników MotoGP jeździła w Jerez przez trzy dni, choć ostatni z nich upłynął pod znakiem deszczu. Mimo wcześniejszych zapowiedzi w akcji zabrakło fabrycznego duetu Repsol Hondy, a także Andrei Dovizioso z Ducati. Dlaczego? Każdy z zawodników może zgodnie z przepisami testować tylko przez pięć dni w roku, nie licząc oficjalnych testów. Sezon 2017 w praktyce rozpoczął się zaraz po wyścigu w Walencji, więc Marquez i Pedrosa nie chcieli marnować dwóch dni na testy nowego silnika, który już w Walencji nie spełnił oczekiwań. Japończycy wysłali jednak do Jerez dwie ciężarówki HRC, a nową ramę i silnik testował dla nich Jack Miller z prywatnej ekipy Marc VDS. Australijczyk był mocno zadowolony z nowych podzespołów.

 

Brudną robotę dla Ducati wykonywał z kolei Michele Pirro, który testował w Jerez przyszłoroczny model GP17. Jorge Lorenzo, wciąż objęty kontraktem z Yamahą, nie dostał zgody na jazdę, podczas gdy Andrea Dovizioso także wolał zachować dzień testowy i zamiast jeździć Desmosedici, testował we Włoszech Lamborghini Huracana GT3, którym za tydzień wystartuje w Walencji w pucharze Lambo.

 

W Jerez w akcji zabrakło także Pola Espargaro, któremu bezpośredni kontrakt z Yamahą uniemożliwił jazdę na motocyklu KTM, który testował za niego Bradley Smith. Hiszpan pojawił się jednak za kulisami i wspierał ekipę z pobocza. Dla Suzuki testował za to Andrea Iannone, który sprawdzał różne specyfikacje silnika, ale jeździł tylko jeden dzień.

 

Pierwszego i drugiego dnia w Jerez najszybsi byli odpowiednio Hector Barbera i Alvaro Bautista, który przesiedli się niedawno na Ducati Desmosedici w specyfikacji 2016.

 

Co ciekawe, szybszy od obu Hiszpanów był aktualny mistrz serii World Superbike, Jonathan Rea, który nie tylko poprawił rekord toru i wynik pole position z kwalifikacji MotoGP z maja, ale także zaliczył imponującą symulację wyścigu. Teoretycznie, jak policzył były zawodnik Jeremy McWilliams, po 20 okrążeniach Rea był wolniejszy od czasu z wyścigu MotoGP Valentino Rossiego o tylko 3,6 sekundy.

 

Trzeba jednak pamiętać, że Michelin miało w tym roku w Jerez duże problemy, a ubiegłoroczny czas wyścigu MotoGP (znacznie dłuższego niż 20 okrążeń), był aż o 31 sekund lepszy. W niczym nie umniejsza to wyczynowi Rea, który jest w świetnej formie, choć nadal narzeka nieco na skrzynię biegów w swoim Kawasaki. Choć w Jerez testowała w tym samym czasie większość stawki World Superbike, to jednak tylko Rea był w stanie dotrzymać kroku zawodnikom na prototypach.

 

Podczas gdy niezłym tempem imponował przesiadający się na fabryczną Aprilię Aleix Espargaro, który zachwalał pewne zachowanie przodu motocykla, nieco z tyłu byli zawodnicy Pramaca, Danilo Petrucci i Scott Redding. Na szarym końcu znalazł się poobijany i osłabiony po kontuzji z Walencji i kolejnym wypadku w Jerez Sam Lowes.

 

W tym samym czasie dwudniowe testy w Malezji zaliczyli także zawodnicy Yamahy; Valentino Rossi i Maverick Vinales oraz debiutanci z Tech 3; Jonas Folger i Johann Zarco. Ich jazdy owiane zostały jednak tajemnicą, a dziennikarze nie byli wpuszczani na tor Sepang, dlatego trudno wyciągać w tym przypadku jakiekolwiek wnioski.

 

Inaczej jest w przypadku klas Moto2 i Moto3, które testowały w tym tygodniu w Walencji. W większej kategorii górą był Taakaki Nakagami, podczas gdy kontuzji nabawili się debiutanci; Brad Binder i Jorge Navarro. Obaj musieli przejść operacje, ale wrócą do siebie przed styczniowymi testami. W Moto3 po zmianach zespołów imponowali Niccolo Antonelli i Enea Bastianini, ale czy przełoży się to na walkę o mistrzostwo? Bardzo możliwe, choć na początku tego roku także byli szybcy zimą, a niewiele z tego ostatecznie wynikło. Znów pozytywnie zaskoczył wracający z banicji Romano Fenati, podczas gdy w Moto2 imponował debiutant Pecco Bagnaia.

 

Choć testy w tym roku oficjalnie już się zakończyły, zawodnicy nie zamierzają zapadać w zimowy sezon. W grudniu czeka nas jeszcze rajdowa impreza Monza Rally we Włoszech, w której wystartuje m.in. Valentino Rossi, finał pucharu Lamborghini z Dovizioso w stawce w Walencji  oraz dirt trackowe zawody organizowane w Barcelonie przez Marca Marqueza.

Michał Fiałkowski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie