Ernault o Złotej Piłce: Ronaldinho płakał jak bóbr

Piłka nożna
Ernault o Złotej Piłce: Ronaldinho płakał jak bóbr
fot. Archiwum Gerard Ernault

Gerard Ernault przez wiele lat był dyrektorem redakcji "L’Equipe" i "France Football". Autor wielu książek o tematyce piłkarskiej, bliski przyjaciel Michela Platiniego – w 1998 roku był szefem komunikacji mistrzostw świata. Przez ponad ćwierć wieku jedna z najbardziej wpływowych osobowości francuskiego i europejskiego futbolu. Co szczególne jednak w jego życiorysie, to fakt, że aż 13-krotnie wreczal słynną Złotą Piłkę "France Football".

I tyle samo lat przewodniczył jury dziennikarzy, którzy wybierali szczęśliwego laureata. Specjalnie dla Polsatsport.pl opowiada o przeżyciach związanych z tym najbardziej pożądanym trofeum wśród piłkarzy, które wręczone zostanie 13 grudnia po raz 61.

 

Tadeusz Fogiel: Wreszcie Złota Piłka wraca na łono "France Football". Czy to nie rzecz normalna?

Gerard Ernault: Powiedziałbym, że to przede wszystkim wielka sprawiedliwość. Sprawiedliwość dla ludzi gazety, którzy stworzyli to dzieło, ulepszali i rozwijali przez dziesiątki lat, podnosząc ją do rangi najbardziej pożądanego trofeum przez największych piłkarzy świata. Powrót na łono "France Football" daje gwarancję piłkarzom, że współzawodnictwo bedzie czyste, a jury niezależnych od różnych wpływów dziennikarzy, będzie respektowało etykę zawodową. Znikną różne powiązania interesów i ryzyko z tym związane. Brawo dla ekipy "France Football", że "odebrało" swoje dobro!

FIFA organizowała galę na wielką skalę. Z pełną okazałością. Czasami wyglądało to nawet przesadnie. Głosy dziennikarzy nie zawsze były zbieżne z głosami kapitanów i selekcjonerów poszczególnych reprezentacji. Liczba 498 głosujących na pewno nie była łatwa do ogarnięcia?

Autentyczne jury to jury rygorystyczne, musi być spoiste, a nie dziwaczne. FIFA chyba ze względów praktycznych i demagogicznych pomnożyła kolegia głosujących. Każdy członek jury głosował według własnych kryteriów. Nie zawsze motywowanych neutralnością. Wywoływało to sporo rozbieżności, wątpliwości i liczne polemiki. Co do okazałości to nie czuję kompleksów w stosunku do ceremonii organizowanych przez FIFA. Mialem zaszczyt przewodniczyć aż 13 edycjom Złotej Piłki. Za każdym razem, mimo że nie mieliśmy takich środkow jak FIFA, ceremonia zawsze była organizowana w ekskluzywnym miejscu Paryża. I przekazywana na świat za pośrednictwem największej sieci telewizyjnej w Eurpie (TF1). A na 50-lecie zaprosiliśmy do Paryża do pawilonu Gabriel na Polach Elizejskich wszystkich żyjących laureatów Złotej Piłki. Ceremonia stała na najwyższym poziomie, a na scenie aż roiło się od sław futbolu - od Di stefano przez Kopę i Platiniego do Zidane’a. Trudno wymienić wszystkich uczestników. Proszę zerknąć na zdjęcie. Takich sław się nie zapomina. Po ceremoniach w Paryżu, zawsze ponawiano wręczanie nagrody laureatowi przed własną, często nawet 50-tysięczną publicznością. Osobiście najczęściej gosciłem we Włoszech, Niemczech, Hiszpanii czy Anglii, bo stamtąd najczęściej wywodzili się szczęśliwi laureaci.

Która ze Złotych Piłek, które pan wręczał najbardziej utkwiła panu w pamięci?

Każde wręczęnie zostawiło swoje piętno. Ronaldo, Nedved, Szewczenko. Ale najmilej będę wspominał Zinedine'a Zidane’a (1998 rok). Mniej samo wręczenie Złotej Piłki, ale wielkie fetowanie wydane przez Zinedine’a w salonach Fouquetsa na Polach Elizejskich. Uroczystość stricte rodzinna i towarzyska. "Zizou" chciał się podzielić radością z rodzicami, braćmi i siostrą oraz kolegami z dzieciństwa. Było to zarazem radosne i wzruszające. Miałem zaszczyt "przewodniczyć" razem z Zidanem przy głównym stole, przy którym siedziała też jego małżonka i rodzice. Uświadomiłem sobie wtedy, jak ta rodzina jest złączona i jakie znaczenie miało dla rodziny Zinedine’a słowo edukacja.

Czy ma pan jakieś ciekawe anegdotki, bo na pewno sporo się ich nazbierało przez tyle lat?

Jest ich sporo, ale o jednej muszę opowiedzieć, bo mnie wzruszyła. Był rok 2005, na 50-lecie Złotej Piłki laureatem został Ronaldinho, raczej facet niefrasobliwy, który kochał życie i w pełni korzystał z jego uroków. Kilka minut przed wejściem na główną scenę, kieruję się do jego loży. I co widzę: Ronaldinho jest sam, rozpłakany jak dzieciak. Taki twardziel, a tak trudno mu opanować emocje. Tłumaczy mi, że rozpłakał się z dwóch powodów:

1) za chwilę otrzyma trofeum przed tyloma znakomitościami, przed historia futbolu

2) na scenę wejdzie jego mama, która sama go wychowała i razem się ropłaczą.

Jak widać, Złota Piłka czyni cuda. Nawet milionerzy i bojownicy stadionów zachowują się jak dzieci. Tak to przynajmniej odbierałem przez lata.

W 1956 roku pierwszy laureat Złotej Piłki Stanley Matthews został wybrany przez jury zaledwie 16 dziennikarzy. Do głosowania 61 Złotej Piłki jury składać się będzie ze 193 członków. Czy to globalizacja narzuca taką procedurę?

Muszę się pochwalić, że jestem tym, który jako pierwszy doprowadził do globalizacji. Odbyło się to w dwóch etapach. Pierwszy miał miejsce w 1995 roku, drugi w 2006. Kiedy powierzono mi funkcję organizatora Złotej Piłki, kandydować mogli tylko piłkarze z obywatelstwem europejskim i koniecznie grający w ligach europejskich. Natychmiast zareagowałem, bo uważałem, że to wielka szkoda, że tacy piłkarze, jak Diego Maradona czy Romario nie mogli się ubiegać o to prestiżowe trofeum. I tak w 1995 roku doprowadziłem do zmiany regulaminu. Od tego roku obywatelstwo nie miało już znaczenia i tak pierwszym beneficjentem był Liberyjczyk George Weah, pierwszy Afrykańczyk na liście triumfatorów. Drugi etap pełnej globalizacji czy mundializacji miał miejsce w 2006 roku, mistrzostwa i jurorzy ze wszystkich kontynentów. Fabio Cannavaro, kapitan reprezentacji Włoch, mistrz świata, był pierwszym zdobywcą Złotej Piłki po kompletnej globalizacji, chociaz nie obyło się bez kontrowersyjnych opinii.

Czy jako prezydent jury miał pan do czynienia z presjami zewnętrznymi?

Przez te 13 lat nie doświadczyłem żadnej presji czy próby wpływu na decyzję jury. Od 1995 roku ustaliłem taki regulamin, ktory pozwalał unikać arbitrażowych decyzji. Co roku każdy członek jury otrzymywał ode mnie list z uwagami i wskazówkami dotyczącymi regulaminu. W 13 edycjach musiałem interweniować tylko raz. Nie byłem natomiast przeciwko zdrowej formie polemiki. Czasami dochodziło do pasjonujących dyskusji.

Ostatnio "France Football" opublikował listę 30 nominowanych. Czy to nie jest rodzaj narzucania pewnych nazwisk. Może niektórzy jurorzy mieliby inne typy?

W 1995 roku wybieraliśmy z listy 50. Kiedys planowano nawet liczbę 100, ale byłoby to nierealistyczne i skomplikowało głosowanie. Uważam, że 30 to dobra liczba.

Kiedy skończy się hegemonia duetu Ronaldo-Messi?

Podczas mojego mandatu prezydenta jury, prawdopodobnie ta hegemonia byłaby przerwana przynajmniej raz. Bo uważam, że w 2010 roku Złota Piłka powinna przypaść albo Inieście albo Xaviemu. Raczej chyba pierwszemu z nich. Szkoda, że nie spotkało ich to wyróżnienie. Wydaje mi się, że FIFA strzeliła sobie wtedy kulą w nogę. I dobrze, że dzisiaj moi mlodsi koledzy z "France Football" przywrócą Złotej Piłce zasłużony splendor. A wracając jeszcze do pytania: Ronaldo i Messi pomału się starzeją. We Francji mówi się, że ich panowanie potrwa krócej niż podatki… chociaż również na bakier z podatkami, Neymar mógłby wkrótce ich obu pogodzić.

Dwóch Polaków miało zaszczyt stanąć na podium Złotej Piłki. Chodzi o Kazimierza Deynę i Zbigniewa Bońka. Niestety, pierwszy musiał rywalizować w 1974 roku z Franzem Beckenbauerem i Johanem Cruijffem, a drugi z "waszym" Michelem Platinim w latach 80-tych. Czy uważa pan, że Robert Lewandowski, który w zeszłym roku skończył na 4-tym miejscu i otarł się o podium ma szanse w najbliższych lat włączyć się do rywalizacji o to cenne trofeum?

Czwarte miejsce to znak uznania na dzisiaj, ale również pewna gwarancja i odskocznia na jutro. Później trzeba potwierdzić przez osiągnięcia zarówno indywidualne, jak i zespołowe (klub, reprezentacja). Wydaje mi się, że rok 2016 nie był zbyt korzystny dla "Lewego". Może mieć kolejne szanse w najbliższych latach pod warunkiem, że "pociągnie" Polskę na wyższy pułap. Bo ćwierćfinał Euro to jeszcze za mało.

Czy nie byłoby bardziej sprawiedliwie, jak sugeruje ostatnio Jean-Pierre Papin, żeby razem ze Złotą Piłką, wręczano srebrną i brązową?

Często myślałem o "wzmocnieniu" Złotej Piłki. Ale zrezygnowałem z tego pomysłu. To właśnie ta wyłączność, ta ekskuzywność Złotej Piłki daje cały splendor temu dziełu. Zresztą piłkarze są tego w pełni świadomi. Dla nich ważna jest tylko Złota Piłka. Cała reszta ceremonii to tylko tak żeby wypelnić program.

Nie możemy zakończyć wywiadu bez wskazania pana faworytów na 61. edycję.

Niepodważalnym faworytem jest Ronaldo. To nie już ten najlepszy Ronaldo. Ale jego zdobycze przemawiają za nim: mistrz Europy z klubem i reprezentacją. Wiele zdobytych bramek. Czy ktoś ma większe osiągnięcia? Pytanie retoryczne. Antoine Griezmann, który zdobył najwięcej bramek podczas Euro 2016 i został wybrany najlepszym zawodnikiem tej imprezy na pewno zasługuje na miejsce na podium. Widzę również wśród trójki Walijczyka Gareth Bale jako nagrodę dla wielkiego piłkarza i małego państwa.

Tadeusz Fogiel z Paryża, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie