NBA: Nieoczekiwane porażki Cavaliers i Warriors

Koszykówka
NBA: Nieoczekiwane porażki Cavaliers i Warriors
fot.PAP/EPA

W czwartek w lidze NBA porażek doznali uczestnicy ostatniego finału. Broniący tytułu koszykarze Cleveland Cavaliers ulegli we własnej hali Los Angeles Clippers 94:113, a zespół Golden State Warriors także u siebie przegrał z Houston Rockets po dwóch dogrywkach 127:132.

To była druga z rzędu porażka "Kawalerzystów". We wtorek ulegli na wyjeździe Milwaukee Bucks 101:118, ale w obozie mistrzów oznak paniki nie widać. - Na pewno były to dwa słabe mecze w naszym wykonaniu. Oczywiście nikt nie chce przegrywać dwa razy z rzędu, jednak to się zdarza. Musimy to szybko rozgryźć, bo w piątek znów gramy - powiedział gwiazdor Cavaliers LeBron James.

 

Słowa 31-letniego skrzydłowego doskonale podsumowują spotkanie z Clippers. Gospodarze zawodzili we wszystkich elementach. Trafiali ze skutecznością 40,6 proc. (Clippers 47,2), popełnili 18 strat, o siedem więcej od rywali, a także przegrali rywalizację na tablicach. Mieli 36 zbiórek, a goście 47 w tym 14 ofensywnych.

 

Najlepszy w zwycięskiej drużynie był J.J. Redick, zdobywca 23 punktów. Blake Griffin uzyskał 13 pkt i nietypowo aż 11 asyst. Dla Cavaliers najwięcej punktów - 28 - zdobył Kyrie Irving. - Wierzę, że to właśnie było nasze prawdziwe oblicze, że pokazaliśmy nasz potencjał - podkreślił trener Clippers Doc Rivers.

 

Cavaliers mimo lekkiego kryzysu nadal prowadzą w tabeli Konferencji Wschodniej. Na koncie mają 13 zwycięstw i cztery porażki. Clippers (15-5) natomiast zajmują trzecie miejsce na zachodzie.

 

Najlepsi w całej lidze pozostają Warriors (16-3). Porażka z Rockets (12-7) przerwała ich serię 12 zwycięstw. Spotkanie w Oakland swoją intensywnością przypominało fazę play off. Drużynę z Houston do wygranej tradycyjnie poprowadził James Harden. Słynny brodacz uzyskał czwarte w sezonie tzw. triple-double. Złożyło się na nie 29 punktów, 15 zbiórek i 13 asyst. Również 29 pkt zdobył dla gości Ryan Anderson.

 

W drużynie "Wojowników" prym wiódł Kevin Durant. 28-letni skrzydłowy uzyskał 39 pkt i 13 zbiórek, ale zawodził w dogrywkach. W dodatkowych dziesięciu minutach trafił tylko jeden z siedmiu rzutów. Stephen Curry dołożył 28 pkt. - Takie mecze będą się zdarzały i musimy znaleźć sposób na to by je wygrywać - podkreślił Durant.

 

Dwa celne rzuty wolne na 12 sekund przed końcem meczu dały Memphis Grizzlies zwycięstwo 95:94 w meczu u siebie z Orlando Magic. Hiszpan w całym meczu uzyskał 25 pkt, a wśród pokonanych najlepszy był Francuz Evan Fournier - 28 pkt.

 

Emocjonująco było również w Salt Lake City, gdzie miejscowa ekipa Utah Jazz uległa Miami Heat 110:111. Wynik ustalono już minutę przed ostatnią syreną. Później żadna ze stron nie powiększyła dorobku. Przyjezdnych z Florydy do triumfu poprowadził Słoweniec Goran Dragic - 27 pkt. Dla gospodarzy 32 zdobył Gordon Hayward.

 

W pozostałych czwartkowych meczach koszykarze Charlotte Hornets we własnej hali pokonali Dallas Mavericks 97:87, a Milwaukee Bucks wygrali na wyjeździe z Brooklyn Nets 111:93.

A.J., PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie