Kmita: Play the game Monster

Sporty walki

Coś się dzieje z tym światem dziwnego. Sobotnia gala KSW 37 pobiła wszystkie dotychczasowe rekordy popytu na MMA w Polsce. I te biletowe - w krakowskim gigancie Tauron Arenie, i te przed extra płatnym telewizorem.

To, co się działo w Krakowie, w czwartek i piątek przed galą też było jakby z innej bajki w porównaniu do dotychczasowych przedsięwzięć federacji KSW. Pomimo tego, że w czwartek losowano w Krakowie grupy przyszłorocznych piłkarskich Mistrzostw Europy U-21, na tzw. mieście królowało jedno pytanie – gdzie można jeszcze dostać bilety na sobotnie mordobicie Pudziana z Monsterem Popkiem.

 

To było prawdziwe szaleństwo. Młodzi i starzy, poważni i mniej poważni, bogaci i tacy, co groszem nie śmierdzą – wszyscy polowali na jakąkolwiek sobotnią miejscówkę do największej hali w Polsce. Sam przecierałem oczy ze zdumienia, bo przecież jestem przy KSW prawie od samego początku, a takiego wariactwa jeszcze z Martinem Lewandowskim i Maciejem Kawulskim nie doświadczyliśmy.

 

W końcu zadzwonił do mnie kuzyn z Katowic, którego 14-letni syn wybierał się na to wydarzenie, z pytaniem - czy nastolatka wpuszczą do środka hali. Sprawdziłem. Oddzwoniłem, że w towarzystwie dorosłego – tak. Od razu jednak z ciekawości pytam kuzyna, jakaż to siła pcha jego młodocianą latorośl do oglądania tak krwawego sportu na żywo. A kuzyn na to, że to postać Pana Popka jest magnesem. Postać, która wpisuje się jak ulał swoim wizerunkiem w świat gier komputerowych, królujących wśród dzieci i młodzieży.

 

Tylko tyle i aż tyle. Eureka! A więc doczekaliśmy czasów, gdzie świat wirtualny tych wszystkich filmowych Matrixów, Władców Pierścieni i komputerowych League of Legends czy Counter Strike’ów miesza się z rzeczywistym. Miesza się do tego stopnia, że nastolatki chętnie szukają w realu kogoś, kto fizycznie odpowiada estetyce na co dzień spotykanej w przestrzeni wirtualnej. Stąd właśnie nadzwyczajny popyt na ostatnie KSW, bo najmłodsi, z powodu Popka dołączyli do tradycyjnej klienteli MMA. Jeszcze nie wiem, czy to jest powód do smutku czy radości, ale że świat się w tym segmencie błyskawicznie zmienia to już wiadomo.

 

Niedawno przeczytałem brytyjski raport o tym, jak szybko spada zainteresowanie Premier League, jeśli chodzi o oglądanie jej w TV czy też na żywo na stadionie, wśród ludzi trzydziestoletnich i młodszych. W opracowaniu podano też liczby wskazujące na przesuwanie się tej grupy wiekowej w kierunku aktywności związanych z graniem lub obserwowaniem gry w tzw. e-sportach. W tym także piłkarskich, takich jak FIFA 2016 czy 2017. Wśród powodów wymieniono kilka, z których najważniejszy to chyba ten, że świat wirtualny nie jest jeszcze niczym skrępowany i wolność w nim ma swój prawdziwy wymiar. I to jest chyba cała tajemnica.

 

Tak czy siak, idą czasy ciekawe, bo przestrzeń e-sportu potrafi wciągnąć nie tylko młodych niczym narkotyk. Wywrócić im życie do góry nogami, zniewolić i uzależnić. Kto pierwszy zapanuje nad tą materią, ten wygra nie tylko pieniądze, ale i możliwość panowania nad umysłami całych generacji. A jak uczy historia, taka pokusa często przynosiła ludzkości opłakane rezultaty. No to gramy – maszkaro!

Marian Kmita, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie