Matyja: Porażka z Dąbrowskim nie oznaczała utraty szansy na walkę z Alvarezem

Sporty walki
Matyja: Porażka z Dąbrowskim nie oznaczała utraty szansy na walkę z Alvarezem
fot. PAP

"Porażka z Norbertem Dąbrowskim nie oznaczała utraty szansy walki z Eleiderem Alvarezem w Kanadzie, bowiem moja kariera zawodowa idzie zupełnie innym torem" - uważa były mistrz Polski w boksie olimpijskim Marek Matyja, który stracił miano niepokonanego pięściarza.

Po 12 zwycięstwach z rzędu, kilka tygodni temu na gali w kopalni soli w Wieliczce Matyja przegrał na punkty z Dąbrowskim, który zrewanżował mu się za porażkę z 2014 roku. Zaraz po tej wygranej Dąbrowski dostał propozycję rywalizowania z Kolumbijczykiem Alvarezem (bilans walk 20-0), mającym status pretendenta do tytułu mistrza świata WBC w wadze półciężkiej.

"Ja takiej oferty bym nie dostał, ponieważ dla Alvareza szukano leworęcznego rywala. Dlatego tym pojedynkiem w ogóle się nie zajmuję. Najbardziej boli mnie, że nie boksowałem tak jak potrafię. Przespałem początkowe rundy, a później miało to przełożenie na wynik punktowy. Niestety, dało się odczuć roczną przerwę w ringowych występach spowodowanej dwoma operacjami oczu" - powiedział Matyja.

W sobotę 10 grudnia na gali "Królowie Nokautu" we Wrocławiu Matyja (11-1) spotka się z Łotyszem Olegsem Fedotovsem (21-27), który przegrywał m.in. z tak znanymi bokserami, jak Chris Eubank Junior czy Vincent Feigenbutz. Tego samego dnia w Kanadzie dojdzie do potyczki Dąbrowskiego (19-5-1) z Alvarezem.

"Fedotovs to nie żaden topowy zawodnik, ale doświadczenie ma ogromne. Dla mnie ważne, że po raz pierwszy od siedmiu lat mam okazję pokazać się wrocławskiej publiczności. Pochodzę z Bogusławic koło Oleśnicy, a moim pierwszym szkoleniowcem był brązowy medalista olimpijski z Barcelony Wojciech Bartnik. Na stałe trenuję w Warszawie pod okiem Fiodora Łapina, ale oczywiście utrzymuję kontakt z Bartnikiem. Doradzać mi nie zamierza, bo on nie lubi wtrącać się w pracę innych trenerów. Na pewno będzie wspierał mnie w sobotę, a my wszyscy, bokserzy, postaramy się pomóc naszemu koledze Mariuszowi Cendrowskiemu, który w listopadzie uległ poważnemu wypadkowi samochodowemu" - stwierdził pięściarz Sferis KnockOut Promotion.

W głównej walce wieczoru dwukrotny mistrz świata kategorii junior ciężkiej Krzysztof "Diablo" Włodarczyk zmierzy się w obronie pasa interkontynentalnego IBF z Niemcem ormiańskiego pochodzenia Leonem Harthem.

"Chcę pokazać fanom prawdziwego Matyję, a nie podróbkę, którego widzieli w Wieliczce. Wierzę, że kolejny rok będzie przełomowy w mojej karierze, na dziś jestem w najsilniejszej polskiej grupie i mam najlepszego trenera, brakuje mi zwycięstwa nad kimś z górnej półki. Czekam na kolejne wyzwania, a latem na pewno wybiorę się na Igrzyska Sportów Nieolimpijskich World Games. Pamiętam, że jako młody chłopak walczyłem w konkurencji nazywanej przeciąganiem liny. Ten sport jest w programie wrocławskich zawodów, ale oczywiście będą startować sami profesjonaliści. W przyszłości mógłbym znów spróbować sił w tej zabawie" - dodał absolwent wrocławskiej Akademii Wychowania Fizycznego.

AŁ, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie