Trener Jastrzębskiego Węgla: Lubię polskie święta, poza... karpiem

Siatkówka
Trener Jastrzębskiego Węgla: Lubię polskie święta, poza... karpiem
fot. CyfraSport

"Bardzo lubię polskie Boże Narodzenie z jednym wyjątkiem. Jest nim karp. I to oczywiście stanowi duży problem" – powiedział PAP trener siatkarzy Jastrzębskiego Węgla Mark Lebedew. Australijczyk znalazł w Polsce nie tylko pracę, ale i żonę, z którą mieszka w Żorach.

"Naprawdę lubię polską kuchnię. Wszelkie rodzaje zup, mięsa, rolady. Podczas Bożego Narodzenia najczęściej odwiedzamy rodzinę żony, jej siostra przygotowuje świąteczny posiłek" – dodał. Przyznał, że święta w Australii wyglądają zupełnie inaczej.

"Panuje lato, w nocy jest jasno, nie mamy lampek na drzewach czy domach. Jest gorąco, więc ludzie noszą letnie ubrania, piją piwo na dworze. Mamy choinkę, gorący posiłek, nawet gdy na dworze jest ponad 30 stopni. Tradycja jest taka sama. Tyle, że nie ma śniegu i chłodu. Ja wolę europejskie święta" – przyznał szkoleniowiec.

Lebedew pracuje w jastrzębskim klubie drugi raz. Najpierw, w latach 2007–10, pomagał w prowadzeniu zespołu Włochowi Roberto Santillemu. Wtedy też spotkał obecną żonę Anitę, z którą ma trzyletniego syna Daniela. "Poznaliśmy się w Żorach poprzez wspólnych znajomych. Zostałem przedstawiony i... stało się, jak się stało. Czuję się w tutaj bardzo dobrze. Tylko język jest dla mnie trudny do opanowania, chociaż dużo rozumiem. Syn jest Polakiem i... Australijczykiem. Ze mną rozmawia po angielsku, z mamą – po polsku. Kupimy w dom w Żorach i zawsze będziemy tu wracać. To będzie miejsce życia naszej rodziny" – podkreślił Lebedew, który samodzielnie prowadzi Jastrzębski Węgiel drugi sezon.

Urodzony w Adelajdzie 49–letni trener jest synem emigranta z Rosji. To ojciec zainteresował go siatkówką, która w Australii nie jest zbyt popularna. "To jest tak, że przybysze z różnych krajów przywozili ze sobą także różne zainteresowania sportowe" – dodał. Przed objęciem śląskiej drużyny Lebedew był szkoleniowcem Berlin Recycling Volleys. Z tym zespołem w ciągu pięciu lat trzykrotnie zdobył mistrzostwo Niemiec, dwa razy wicemistrzostwo, a wiosną 2015 zajął trzecie miejsce w Lidze Mistrzów po wygranej ze Skrą Bełchatów.

Trafił do Jastrzębskiego Węgla w trudnym momencie. Klub po zdobyciu czwartego miejsca wdrożył oszczędności wymuszone cięciami ze strony strategicznego sponsora - Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Zmieniły się latem 2015 władze klubu i skład, drużyna została wycofana z Pucharu CEV. Trener został, jastrzębianie zajęli w poprzednim sezonie siódme miejsce w ekstraklasie, w kwietniu Lebedew podpisał dwuletni kontrakt i zbudował nową drużynę.

Za namową Australijczyka, który w 2017 roku poprowadzi też drużynę narodową swojego kraju, przyszli do klubu reprezentacyjny niemiecki rozgrywający Lukas Kampa oraz przyjmujący Amerykanin Scott Touzinsky i Kubańczyk Salvador Hidalgo Oliva. Ten ostatni stał się od razu ulubieńcem kibiców z racji żywiołowego zachowania na parkiecie. "Zgadza się, robi show. To ważne, ale przecież to przede wszystkim świetny siatkarz. Skupia na sobie uwagę nie tylko kibiców, ale i rywali" – ocenił Lebedew. Jego zespół jesienią prezentował się w lidze na tyle dobrze, że przed meczami z Asseco Resovią i Skrą Bełchatów zabrakło biletów. Obecnie plasuje się w czołówce PlusLigi.

ch, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie