Ireneusz Mamrot, czyli "polski Wenger” z Głogowa

Piłka nożna
Ireneusz Mamrot, czyli "polski Wenger” z Głogowa
fot. PAP

Ireneusz Mamrot w pierwszoligowym Chrobrym Głogów pracuje od grudnia 2010 roku. Na szczeblu centralnym w Polsce żaden trener piłkarski nie może się pochwalić dłuższym stażem w jednym klubie. Stąd m.in. porównanie do Arsene'a Wengera z Arsenalu Londyn.

W czołowych ligach europejskich Francuz jest najdłużej pracującym szkoleniowcem w jednym klubie. "Kanonierów" prowadzi od 1996 roku.

 

"Polski Wenger" z Chrobrym najpierw wywalczył awans do drugiej ligi, a następnie do pierwszej, gdzie zespół z Dolnego Śląska radzi sobie z sezonu na sezon coraz lepiej. Na szczeblu krajowym nie ma klubu, w którym jeden trener pracowałby dłużej niż Mamrot.

 

- Miło jest słyszeć słowa podziwu, ale ja nie myślę, że to długo. Nie czuję się wcale wypalony. Polityka kadrowa Chrobrego sprawia, że w zespole jest duża rotacja i cały czas są nowe wyzwania. Może kiedyś poczuję, że doszliśmy razem z drużyną do ściany i będę chciał coś zmienić, ale jeszcze nie teraz. Gdyby udało się zachować większa stabilizację kadry, to możemy powalczyć o coś więcej – powiedział Mamrot.

 

Chrobrego ze względu na ograniczone możliwości finansowe nie stać na sprowadzanie zawodników "z nazwiskami" i dlatego stawia na tych mniej znanych. Do Głogowa trafiają piłkarze niemieszczący się w zespołach ekstraklasy albo tacy, którzy wracają do gry po poważnych urazach. Pod okiem Mamrota się rozwijają, odbudowują formę i po roku lub dwóch odchodzą. To sprawia, że zespół niemal co sezon jest poważnie przebudowywany.

 

- To, że od sześciu lat pracuję w Chrobrym to nie tylko moja zasługa, ale także klubu. Ja mam zaufanie do włodarzy, a oni do mnie. Bywały trudne chwile, serie meczów bez zwycięstwa, ale nie było nerwowych ruchów, ale pomoc i wyciąganie ręki. Prezesi Chrobrego rozumieją, że jeżeli trener dostaje nowych zawodników, ma budować czy przebudowywać zespół, to nie zrobi tego z dnia na dzień i na efekty trzeba poczekać. Cierpliwość daje rezultaty, czego dowodem jest nasze szóste miejsce w poprzednim sezonie – tłumaczył Mamrot.

 

Szkoleniowiec przyznał, że nigdzie na świecie praca trenera nie należy do najłatwiejszych, bo trzeba się liczyć z tym, iż w każdej chwili można zostać zwolnionym, ale w Polsce pod tym względem jest ciężej.

 

- Gdybym pracował w jakimś innym klubie w Polsce, zwłaszcza z ekstraklasy, to pewnie już bym 20 razy został zwolniony. Wystarczą trzy porażki z rzędu i już się mówi, że trzeba zmienić szkoleniowca. Ludzie kierujący naszymi klubami muszą zrozumieć, że nic się nie zrobi od razu. Poza tym to piłkarz ma być dla trenera, a nie odwrotnie. Czasami odnoszę wrażenie, że tylko część zawodników w danym zespole jest zaangażowana w grę, a druga czeka na zwolnienie szkoleniowca. Nie rozumiem też podważania autorytetu trenera przez osoby z tego samego klubu. Przecież to nie pomaga, a tylko szkodzi – zauważył 46-letni szkoleniowiec.

 

Mamrot przyznał, że miał oferty z innych klubów, ale byli to - jak na razie - wyłącznie pierwszoligowcy.

 

- Pojawiały się informacje, że mogę trafić do tego czy tamtego klubu z ekstraklasy, ale pisały i mówiły o tym tylko media. Ja oficjalnie żadnej propozycji nie miałem. Pojawiały się oferty z pierwszej ligi, ale na razie nie chcę odchodzić z Głogowa, gdzie też jest pierwsza liga i dobrze mi się współpracuje z działaczami. Może kiedyś uznam, że już się tu wypaliłem, ale jeszcze nie teraz. Uważam, że stać nas na poprawienie szóstego miejsca z poprzedniego sezonu - dodał.

 

Mamrot dba o swój dalszy rozwój, bo - jak powiedział - trener piłkarski nie może stać w miejscu, ale powinien cały czas się rozwijać. W pierwszej połowie grudnia po zakończeniu rundy jesiennej w pierwszej lidze był na tygodniowym stażu w Chievo Werona.

 

- Mają ośrodek treningowy wybudowany w latach 80., ale każdy klub w Polsce chciałby mieć takie warunki do pracy. Ćwiczenia na treningach wykonują podobne, ale jest większa intensywność. Oczywiście wynika to z tego, że mają lepszych piłkarzy, ale uważam, że u nas też da się podnieść intensywność trenowania. Zaskoczyło mnie, że przez cały trening potrafili wykonywać dwa ćwiczenia i żaden z zawodników nie wykazywał znudzenia czy zniechęcenia. U nas to nie do pomyślenia. I taktyka. Bardzo dużo taktyki – dzielił się swoimi wrażeniami opiekun Chrobrego.

 

Po rundzie jesiennej jego drużyna zajmuje w tabeli pierwszej ligi 12. miejsce. Szkoleniowiec głogowian wierzy, że wiosna będzie bardziej udana.

 

- Jeżeli będzie zdrowie, to będzie lepiej. I tego życzę sobie oraz swoim piłkarzom. Bez zdrowia trudno myśleć o dobrych wynikach – podsumował "polski Wenger".

mt, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie