Łapin: Wilder to nie Holyfield czy Kliczko. Popełnia sporo błędów

Sporty walki

Andrzej Wawrzyk (33-1, 19 KO) już 25 lutego w Birmingham w stanie Alabama zmierzy się z Deontayem Wilderem (37-0, 36 KO) w pojedynku, którego stawką będzie pas mistrzowski WBC w kategorii ciężkiej należący do Amerykanina. - Wilder to nie Holyfield czy Kliczko. Popełnia sporo błędów - ocenia Fiodor Łapin, szkoleniowiec Wawrzyka.

Tomasz Ołdak: Jakie były Pana pierwsze wrażenie, gdy otrzymał Pan informację o tym, że rywalem Andrzeja Wawrzyka będzie Deontay Wilder?

Fiodor Łapin: Wielkie wyzwanie dla Andrzeja, dla mnie i całej grupy.

Namawiałby Pan Andrzeja na przyjęcie takiej oferty, gdyby miał Pan okazję?

Andrzej jest dorosłym, rozsądnym człowiekiem i sam podejmuje decyzje. Dlaczego niby miałby mu sugerować, żeby nie brać walki, która jest marzeniem każdego pięściarza od pierwszych treningów? Walka w Ameryce, przy pełnej widowni, dużo Polaków na trybunach i dla niego jest to szansa życia.

Pamiętam Pana radość po zdobyciu pasa mistrzowskiego przez Krzysztofa Głowackiego i z pewnością wiele by Pan zrobił, aby przeżyć te emocje raz jeszcze. Co trzeba zrobić, żeby to powtórzyć?

Trzeba wygrać. Wiary w Krzysztofa przed walką z Marco Huckiem nie było wcale więcej niż teraz w Andrzeja przed walką z Deontayem Wilderem. Boks jednak jest nieprzewidywalnym sportem i takie sensacje się zdarzają. Andrzej ma szansę wejść do historii i zrobimy wszystko, aby tak się stało. Poprzedzimy to oczywiście ciężką pracą na treningach, przygotowaniem odpowiedniego nastawienia mentalnego i dużą rolę może odegrać dojrzałość. Wierzę, że Andrzej sprzed kilku lat wstecz i teraz to zupełnie inna osoba.

Artur Szpilka pojedynkiem z Deontayem Wilderem przekonał do siebie wielu kibiców. Czy w przypadku Andrzeja Wawrzyka może być podobnie?

To są kompletnie inne style i ciężko to porównywać. Artur ma swoje atuty, a Andrzej ma swoje. Z Arturem rozmawiamy dość często i on przekazuje swoje rady Andrzejowi praktycznie codziennie. Artur przeżywa ten pojedynek naprawdę mocno, bo z Andrzejem przyjaźnią się od wielu lat. Na pewno możemy wyciągnąć pewne elementy z walki Artura z Wilderem, bo dla aktualnego mistrza świata to był to jeden z najtrudniejszych pojedynków w karierze.

Bolą Pana ręce po tarczowaniu z Andrzejem? Przestawiał Pana o dobre pół metra...

Na tym etapie przygotowań szybkość zostawiamy z boku, a pracujemy nad siłą i wytrzymałością. Jeśli ktoś myśli, że Andrzej bije słabo to się grubo myli. Kiedy dojdzie do tego szybkość to do Stanów polecimy z wielką wiarą w sukces.

Wielu ludzi powątpiewa nie w umiejętności ringowe Andrzeja, ale w jego psychikę.

Generalnie jest grupa ludzi, która powątpiewa we wszystko. Jak nie zagra psychika, to nie będzie odpowiadała siła ciosu i tak w kółko. Powiem tak - nie chcę komentować komentatorów.

Jak umieściłby Pan Wildera w rankingu wszystkich ciężkich? Władimir Kliczko powiedział kiedyś, że to właśnie Wilder jest najlepszym pięściarzem królewskiej kategorii.

Pasowałoby powiedzieć, że jest najlepszy, ale tak nie uważam. Popełnia błędy, których wcześniej mistrzowie kategorii ciężkiej nie popełniali. Uważam, że obecnie jest na poziomie Anthony'ego Joshuy, ale ten pięściarz na razie jest bardzo gloryfikowany, a tak naprawdę jego umiejętności nie sprawdziło zbyt wielu rywali. Popełniają obaj swoje błędy i do poziomu Evendera Holyfielda i Władimira Kliczko z dobrych lat na pewno jeszcze wiele brakuje.

W załączonym materiale wideo cała rozmowa z Fiodorem Łapinem.

Tomasz Ołdak, mt, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie