Koszarek: Fakt, że to nie my byliśmy liderem, był dla nas czymś niecodziennym
Mistrz Polski Stelmet BC Zielona Góra nie dał szans liderowi ekstraklasy koszykarzy i pokonał Polski Cukier 83:67 w meczu na szczycie 14. kolejki. - Byliśmy bardzo zmotywowani. Zadecydowała przede wszystkim obrona w drugiej kwarcie - powiedział Łukasz Koszarek.
Polski Cukier Toruń przegrał pierwszy raz w sezonie po serii 13 wygranych, ale pozostał liderem tabeli Polskiej Ligi Koszykówki. Stelmet BC jest drugi z bilansem 11 zwycięstw i trzech porażek.
Zdaniem Koszarka kluczowa dla losów meczu była druga kwarta, zwycięska dla zielonogórzan 19:2. W niej podopieczni trenera Jacka Winnickiego, którzy przyjechali do "Winnego Grodu" bez kontuzjowanego Bartosza Diduszki, stracili czternaście punktów z rzędu. Po pierwszej kwarcie prowadzili 24:20, ale w 17. min. przegrywali już 24:34. Pierwszego kosza w 18. min. uzyskał Aleksander Perka.
"To była obrona na dobrym poziomie, jak za starych, dobrych czasów. W ataku w tej drugiej kwarcie nie graliśmy wybitnie, zdobyliśmy tylko 19 punktów, ale to były solidnie wypracowywane punkty i solidna gra w defensywie. Gdy prowadziliśmy kilkunastoma punktami czuliśmy, że to jest nasz mecz, bo ciężko taką przewagę stracić" - podkreślił Koszarek, który uzyskał najwięcej punktów dla Stelmetu BC - 17 i miał także osiem asyst.
W całym meczu gospodarze mieli wysoką, 62,5 proc. skuteczność rzutów za dwa punkty (torunianie tylko 40,9 proc) i trafili 10 z 30 rzutów zza linii 6,75 m. Wygrali też walkę pod tablicami 43:35, w czym szczególne zasługi miał czarnogórski środkowy Vladimir Dragicevic - zebrał 15 piłek i miał 12 punktów. - Albo zapomnieliśmy zagrywek, albo zjadł nas stres w drugiej kwarcie. Graliśmy niedokładnie i niekonsekwentnie w ataku. Musimy poprawić i atak i obronę - oceniał w przerwie meczu sytuacje na parkiecie czołowy zawodnik Polskiego Cukru Krzysztof Sulma.
W drugiej połowie to jednak zielonogórzanie zagrali jeszcze lepiej, zespołowo w obronie i ataku, gdzie piłki do kolegów rozdzielał Koszarek (osiem asyst) oraz amerykański rozgrywający James Florence (sześć asyst). W połowie trzeciej kwarty Stelmet BC prowadził po raz pierwszy różnicą 15 pkt (52:37).
Mieliśmy bardzo mocną motywacje, bo już dawno nie zdarzyło się, że przyjeżdża do Zielonej Góry ekipa, która jest liderem tabeli. Zazwyczaj to my zajmowaliśmy pierwsze miejsce. Była więc w nas chęć sprawdzenia się w bezpośredniej rywalizacji z liderem. Ze względu na mecze w europejskich pucharach i podróże nie widzieliśmy wielu spotkań Polskiego Cukru - dodał rozgrywający reprezentacji Polski.
W ostatniej odsłonie, choć liderzy tabeli nie poddawali się, to jednak podopieczni trenera Artura Gronka dyktowali warunki. Mieli passę 11:0 i po dwóch z rzędu rzutach zza linii 6,75 m Przemysława Zamojskiego uzyskali w 35. min. najwyższe prowadzenie w spotkaniu różnicą 22 punktów 73:51.
Przejdź na Polsatsport.pl