Wojtaczka w drodze do Bieguna Południowego: Cały czas idę pod górę
"Od tygodnia cały czas idę pod górę" - poinformowała Małgorzata Wojtaczka, która w samotnym marszu w poprzek Antarktydy podąża śladami Amundsena. 51-letnia wrocławianka pokonała na nartach już ok. 900 km i do celu ma jeszcze 300 km.
"Jestem na pozycji powyżej 87 st. S. Na pewno bliżej niż dalej. Nie chcę zgadywać czasu dojścia, powiem tylko, że już od tygodnia cały czas idę pod górę. Do końca grudnia, przez sześć tygodni doszłam z poziomu morza do wysokości 1600 m, a w ciągu ostatnich dni do około 2100 m. Mam jeszcze sporo pod górę, muszę dojść na płaskowyż na ponad 2600 m" - przekazała Wojtaczka.
Geograficzny Biegun Południowy jest na wysokości 2835 m, ale odczuwalna dla organizmu wysokość to 3610 m. "Dzieje się tak, ponieważ w tym miejscu warstwa atmosfery jest cieńsza, a ciśnienie powietrza jest niższe" - wyjaśniła.
Jak zaznaczyła, musi być bardzo skoncentrowana, aby nie popełnić jakiegoś błędu wynikającego chociażby ze zmęczenia. Bardzo ważne jest dokładne przestrzeganie planu dnia. Priorytetem jest marsz, rozbijanie i zwijanie obozu, przygotowywanie posiłków i spanie przez minimum sześć godzin. Na resztę – jak czyszczenie kuchenki, przepakowanie pulek (sanek), sortowanie jedzenia, "mycie", sprawdzenie czy nic nie wymaga naprawy, ma w ciągu doby łącznie 40 minut.
"Dokładna realizacja planu dnia to już rytuał, ale w tych warunkach nie można niczego zaniedbywać, ani niczego robić niedokładnie. Tutaj żadnej taryfy ulgowej po prostu nie ma. Najtrudniejsze jest chyba poranne wygrzebywanie z ciepłego śpiwora. Staram się iść w miarę równo, stałym rytmem. Śnieg jest ciągle miękki, a to bardzo ogranicza poślizg pulek. Temperatura powietrza minus 20 st. C. Sporo chmur. Pogoda powoli się zmienia – czuć już nadciągającą antarktyczną zimę" - wspomniała wrocławianka.
Jedynym Polakiem, który osiągnął samotnie Biegun Południowy, jest Marek Kamiński (w 1995 roku i 1997 w czasie próby przejścia Antarktydy).
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze