Wkurzony Szpilka zdradza przyczyny odwołania walki i... mówi o nowych rywalach (WIDEO)

Artur Szpilka (20-2, 15 KO) nie jest zadowolony z tego, czego dowiedział się we wtorek. Jeszcze niedawno wszystko wskazywało na to, że zmierzy się 25 lutego z Dominikiem Breazeale'em (17-1, 15 KO). Teraz okazało się jednak, że do takiego pojedynku raczej nie dojdzie, a w miejsce Polaka wskoczy... rodak Izu Ugonoh (17-0, 14 KO).

- Jestem w ciężkim szoku. Cały czas trenuję, bardzo ciężko zresztą! Czekam na konkrety, bo wszystko było już dogadane, jeśli chodzi o walkę z Dominikiem Breazeale'em. Teraz dowiaduję się, że nie będę z nim walczył, bo są w Stanach jakieś zasady - w które nie wierzę - że nie może spotkać się dwóch zawodników po porażkach - stwierdził.

W ostatniej walce Szpilka musiał uznać mistrza WBC Deontaya Wildera (37-0, 36 KO), przegrywając z nim przez nokaut, a Breazeale - także przed czasem - przegrał z czempionem IBF Anthonym Joshuą (18-0, 18 KO). Polak zaznacza jednak, że dla niego nie ma znaczenia z kim się zmierzy, bo ewentualni rywale także są co najmniej interesujący.

- Byłaby to świetna walka o "być albo nie być". W puli są jeszcze inne możliwości - Amir Mansour lub Gerald Washington. Dla mnie to bez różnicy, choć jest to dziwne, bo wszystko było już dogadane. Sam jestem wkurzony. Wszystkim kibiców przepraszam, ale zapewniam, że ten rok będzie mój - dodał.

Problem w tym, że Mansour ma już zaplanowaną walkę z Travisem Kaufmannem, a do tego swoje ostatnie starcie także przegrał...