Niespodzianka w Southampton. Liverpool musi czekać na rewanż
W pierwszym meczu Pucharu Ligi Angielskiej Liverpool przegrał z będącym ostatnio w kryzysie Southampton 0:1. Drużyna Jurgena Kloppa ma szczęście, że będzie jeszcze rewanż.
To nie był łatwy czas dla Southampton. Drużyna, prowadzona przez Claud'ea Puela w okresie świąteczno-noworocznym rozegrała trzy mecze w ciągu sześciu dni i poniosła trzy porażki. Nic dziwnego, że pojawiły się głosy o tym, że remis drużyna gospodarzy weźmie w ciemno, a podstawowym celem jest uzyskanie wyniku, który pozwoli jechać na Anfield Road z nadziejami na awans.
Liverpool ostatnio co chwila wyciąga z Southampton najlepszych graczy. W drużynie "Świętych" grali w ostatnich latach i Sadio Mane, i Dejan Lovren, Nathaniel Clyne i przede wszystkim reprezentant Anglii Adam Lallana. Mówi się, że Liverpool zasilił kasę Southampton 91 mln funtów w ostatnich latach.
Tego wszystkiego nie było jednak widać w środę na boisku w Southampton. Zawodnicy Jurgena Kloppa starali się wymieniać podania, Southampton piłkę odbierało i kontratakowało, a w obronie Liverpoolu co chwila ogłaszano alarm. Gospodarze zagrali bardzo dobrze i konsekwentnie, i mogą nawet żałować, że nie wygrali wyżej. Nathan Redmond wykorzystał błąd środkowego obrońcy Ragnara Klavana i pokonał Lorisa Kariusa. Więcej goli w tym spotkaniu nie było. Wszystko rozstrzygnie się na Anfield i chociaż Liverpool w dalszym ciągu może być uważany za faworyta, to jednak będzie się musiał namęczyć, żeby awansować do finału.
Southampton - Liverpool 1:0 (1:0)
Bramka: Redmond 20
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze