Legenda powraca! Kasperczak po raz siódmy w Pucharze Narodów Afryki

Piłka nożna
Legenda powraca! Kasperczak po raz siódmy w Pucharze Narodów Afryki
fot. PAP/EPA

Już w najbliższą sobotę w Gabonie rozpocznie się kolejna edycja Pucharu Narodów Afryki. W turnieju nie zabraknie polskiego akcentu: reprezentację Tunezji poprowadzi Henryk Kasperczak. Słynny trener już po raz siódmy weźmie udział w tej imprezie.

Henryk Kasperczak był jednym z czołowych graczy reprezentacji prowadzonej przez Kazimierza Górskiego. Sięgnął z nią po medale MŚ 1974 i igrzysk olimpijskich 1976. Po mundialu 1978 wyjechał do Francji, gdzie rozpoczął karierę trenerską. Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych odniósł nad Sekwaną wiele sukcesów, prowadząc m.in. Metz,  AS Saint-Étienne i Montpellier. W 1990 został uznany przez  France Football trenerem roku we Francji.

 

Do Afryki trafił właściwie przez przypadek. W 1993 roku prowadził Lille, działacze klubu chcieli przedłużyć z nim kontrakt, Kasperczak - mając inne propozycje - kręcił nosem, w efekcie został na lodzie. W tym samym czasie szkoleniowca poszukiwali działacze federacji Wybrzeża Kości Słoniowej - aktualnego mistrza Afryki. Tytuł mistrzów kontynentu w 1992 roku wywalczył ze Słoniami Yeo Martial, ale został on wkrótce zastąpiony przez Philippe Troussiera, który przegrał eliminacje MŚ 1994. Jego miał z kolei zastąpić Kasperczak. Tak, jesienią 1993 roku, polski trener dotarł na Czarny Ląd.

 

Szamani w składzie

 

W finałach PNA Kasperczak zadebiutował dwadzieścia trzy lata temu - w 1994 roku, gdy części jego podopiecznych z reprezentacji Tunezji, powołanych na turniej  w 2017 toku w Gabonie, nie było jeszcze na świecie.  

 

Początek lat dziewięćdziesiątych był okresem rozkwitu afrykańskiego futbolu. Po dobrych występach ekip z Czarnego Lądu na mistrzostwach świata, a szczególnie po popisie reprezentacji Kamerunu w 1990 roku we Włoszech, afrykańska piłka zaczęła budzić coraz większe zainteresowanie. Zyskał na tym również Puchar Narodów Afryki, którego finały zaczęły budzić zainteresowanie kibiców z całego świata.

 

Podopieczni polskiego trenera  bronili w Tunezji tytułu wywalczonego dwa lata wcześniej w Senegalu, a debiutujący w finałach PNA Kasperczak przeżył pierwsze zetknięcie z obyczajami tej imprezy, gdy przed wylotem dostrzegł w składzie ekipy kilku miejscowych szamanów. Na tunezyjskich boiskach piłkarze WKS zaprezentowali się bardzo dobrze: grali ciekawy, ofensywny futbol i zdołali awansować do półfinału.

 

W nim Słonie trafiły na zdecydowanie najlepszą wówczas drużynę Afryki. Nigeria miała zespół gwiazd z takimi piłkarzami jak: Rashidi Yekini, Emmanuel Amunike, Daniel Amokachi, George Finidi czy Jay Jay Okocha na czele. Na Stade El Menzah w Tunisie doszło do najlepszego starcia tamtych mistrzostw. Wymiana ciosów w pierwszej połowie, gdy na bramki Michela Bassolé odpowiadali Ben Iroha i Yekini, dała wynik 2:2, który nie uległ już zmianie ani w drugiej połowie, ani w dogrywce. W karnych lepsi byli Nigeryjczycy, a podopiecznym Kasperczaka pozostał bój o trzecie miejsce, w którym pewnie - 3:1 pokonali reprezentację Mali.

 

 

Postawa piłkarzy WKS zwróciła uwagę tunezyjskich działaczy, którzy zaproponowali Kasperczakowi pracę z reprezentacją. Polski trener objął drużynę, która w 1994 roku blado zaprezentowała się na własnym terenie; z przeciętnego teamu w krótkim czasie stworzył czołową ekipę kontynentu.

 

Finał w Johannesburgu

 

Ekipa Kasperczaka wywalczyła awans do turnieju finałowego PNA, który w 1996 roku został zorganizowany w Republice Południowej Afryki. Tunezyjczycy zaczęli słabo, po remisie z  Mozambikiem i porażce z Ghaną, w trzecim meczu grali o być albo nie być w turnieju z Wybrzeżem Kości Słoniowej. Kasperczak spotkał się więc z byłymi podopiecznymi i ograł ich zdecydowanie - 3:1. Tunezyjczycy zaimponowali siłą ofensywną: dwie bramki przed przerwą zdobył Imed Ben Younes, a tuż po niej Abdelkader Ben Hassen strzelił trzeciego gola i pozbawił rywali złudzeń.

 

W ćwierćfinałach Orły Kartaginy stoczyły niezwykle dramatyczny, zwieńczony zwycięskimi karnymi, bój z Gabonem. Bohaterem serii jedenastek był bramkarz Chokri El Ouaer, który wyszedł zwycięsko z dwóch pojedynków, a później sam wykonał decydującego karnego. W półfinale znów dali popis siły ofensywnej. Nie byli faworytami starcia z Zambią, mimo to zdołali zaskoczyć rywali, nacierając na nich od pierwszych minut. Ofensywna gra przyniosła dwubramkowe prowadzenie po pierwszej połowie; po przerwie Khais Godhbane kapitalnym lobem z 25. metrów podwyższył na 3:0, a mecz zakończył się wynikiem 4:2.

 

 

W finale Tunezja zmierzyła się w  Johannesburgu z gospodarzami imprezy - ekipą RPA. Przed spotkaniem doszło do skandalu. Organizatorzy skierowali Tunezyjczyków do hotelu, w którym... trwał remont. Zdezorientowani goście długo błądzili pomiędzy kubłami z farbą, później wszczęli awanturę, grożąc nawet bojkotem meczu finałowego. Ostatecznie gospodarze znaleźli rywalom odpowiednie lokum, ale cel - czyli wyprowadzenie ich z równowagi, został osiągnięty. Finałowe starcie przez długi czas miało wyrównany przebieg. Dopiero rezerwowy Mark Williams rozstrzygnął tę konfrontacje, zdobywając dwa gole w 72. i 74. minucie. Reprezentacja RPA wygrała mecz o złoto 2:0 i był to dla tego, wychodzącego wówczas z izolacji, kraju bardzo ważny sukces.

 

Mimo finałowej porażki, doceniono pracę Kasperczaka. Tunezyjska federacja przedłużyła z nim współpracę. Polski trener poprowadził drużynę młodzieżową na igrzyskach olimpijskich w Atlancie, a później wywalczył z drużyną narodową awans na mistrzostwa świata 1998 - pierwszy dla Tunezji po dwudziestu latach przerwy! Rok 1998 nie był już jednak dla Orłów Kartaginy zbyt udany.

 

Rozpoczął się on od startu w PNA, rozgrywanym tym razem w Burkina Faso. Tunezyjczycy rozpoczęli od porażki z Ghaną, ale zwycięstwa w dwóch kolejnych meczach dały im awans do ćwierćfinału. Tam czekała na nich ekipa gospodarzy. Tunezyjczycy mieli przewagę, ale byli bardzo nieskuteczni. Zacięty mecz zakończył się wynikiem 1:1, sytuacji nie zmieniła dogrywka, a rzuty karne wyłoniły zwycięzcę dopiero po dziesięciu kolejkach strzałów. Piłkarze Burkina Faso wygrali tę wojnę nerwów 8-7, co oznaczało dla podopiecznych trenera Kasperczaka pożegnanie z turniejem.

 

Kilka miesięcy później pożegnał się również z reprezentacją Tunezji. Na mistrzostwach świata we Francji jego drużyna przegrała dwa pierwsze spotkania - 0:2 z Anglią i 0:1 z Kolumbią i władze federacji podziękowały Kasperczakowi. W trzecim spotkaniu ekipę z północnej Afryki poprowadził jego asystent Ali Selmi.

 

Działka w Bamako

 

Kasperczak wrócił do Afryki w 2000 roku, gdy objął reprezentację Maroka, nie zagrzał tam jednak długo miejsca. Później wyjechał do Chin, a w październiku 2001 roku znów wrócił na Czarny Ląd, tym razem przyjmując propozycję objęcia sterów reprezentacji Mali.

 

Malijczycy w styczniu 2002 roku organizowali kolejne finały PNA i przygotowanie swej drużyny powierzyli doświadczonemu szkoleniowcowi. Jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę. Polski trener szybko poustawiał drużynę, która stoczyła zacięte boje z Liberią (1:1) i faworyzowaną Nigerią (0:0), a w meczu o wyjście z grupy pewnie pokonała 2:0 Algierię. Ćwierćfinał był prawdziwym popisem

gospodarzy, a dla Kasperczaka okazją do rewanżu za przegrany finał sprzed czterech lat. Mali pewnie pokonało drużynę RPA 2:0 i sensacyjnie zameldowało się w czołowej czwórce turnieju. Tam już jednak niespodzianki nie było: znakomicie dysponowani Kameruńczycy rozbili gospodarzy. Malijczycy przegrali 0:3, a w walce o podium ulegli 0:1 Nigerii, mimo to wywalczenie czwartego miejsca było ogromnym sukcesem.

 

Kasperczak stał się bohaterem narodowym, a w nagrodę otrzymał kawałek ziemi w okolicach Bamako. Mimo to, po turnieju zrezygnował z funkcji selekcjonera i wybrał ofertę z Wisły Kraków. Na kolejny występ słynnego trenera w PNA trzeba było poczekać sześć lat.

 

Rzut monetą

 

Dwóch ostatnich startów w PNA Kasperczak nie może wspominać najlepiej. W 2006 roku został trenerem reprezentacji Senegalu, z którą wywalczył awans do  finałów PNA 2008. Turniej w Ghanie zakończył się dla niego szybciej, niż można było przypuszczać. Oczekiwania były duże, tymczasem Senegalczycy zawiedli na całej linii.  Rozpoczęli turniej od remisu 2:2 z Tunezją, a w drugim spotkaniu sensacyjnie ulegli 1:3 Angoli. W stolicy kraju - Dakarze rozwścieczeni kibice wywołali zamieszki, a Kasperczak nie po raz pierwszy przekonał się o braku cierpliwości afrykańskich działaczy. Pożegnał się z posadą jeszcze przed rozegraniem trzeciego meczu grupowego, w którym drużynę poprowadził jego dotychczasowy asystent - Lamine N’Diaye. Na powrót polskiego szkoleniowca na tę imprezę trzeba było poczekać kolejnych siedem lat.

 

Pod koniec 2013 roku znów został selekcjonerem reprezentacji Mali. Z Orłami pojechał na finały PNA 2015. Turniej w Gwinei Równikowej polski szkoleniowiec może bez dwóch zdań nazwać pechowym.  Malijczycy nie byli już uznawani za słabeuszy, jak w 2002 roku. Tym razem mieli medalowe ambicje, co nie dziwiło: na dwóch poprzednich turniejach zajmowali trzecie miejsca.  Podopieczni Kasperczaka rozpoczęli turniej od remisu 1:1 z reprezentacją Kamerunu, w drugim meczu, z Wybrzeżem Kości Słoniowej, również było 1:1. W obu tych meczach pierwsi zdobywali bramkę, w obu tracili gole w ostatnich minutach. W trzecim, decydującym o awansie, meczu Malijczycy zagrali reprezentacją Gwinei i znów zremisowali 1:1, a doświadczony Seydou Keita zmarnował rzut karny. Po tym meczu obie drużyny - Mali i Gwinea - miały identyczny bilans. Rzut monetą zadecydował o tym, że to ekipa Kasperczaka pożegnała się z turniejem, a polski trener - niedługo później - rozstał się z malijską federacją. Na kolejną propozycję nie musiał wyczekiwać długo. Już kilka miesięcy później dostał posadę selekcjonera reprezentacji Tunezji.

 

***

 

Kasperczak znów doprowadził Orły Kartaginy do finałów PNA. W Gabonie jego podopieczni zagrają w grupie B z Senegalem, Algierią oraz Zimbabwe. Dwie pierwsze drużyny należą do grona faworytów. Ekipa Zimbabwe, której piłkarze pokłócili się ostatnio z działaczami o zaległe premie, wydaje się zdecydowanie najsłabsza w tej stawce. Czy szkoleniowiec, który w ubiegłym roku skończył 70 lat znów odegra znaczącą rolę w afrykańskim czempionacie?

 

 

"To bardzo trudna grupa, ale mamy swoje szanse. W piłce nożnej nie trzeba patrzeć zbyt daleko, a nasz pierwszy cel jest jasny: ćwierćfinał" - stwierdził ostatnio Kasperczak.

 

Drużyny Henryka Kasperczaka w finałach Pucharu Narodów Afryki:

 

WYBRZEŻE KOŚCI SŁONIOWEJ:

 

1994 (Tunezja) - III miejsce

 

[grupa C]: Sierra Leone 4:0, Zambia 0:1, [ćwierćfinał]: Ghana 2:1, [półfinał]: Nigeria 2:2, karne: 2-4, [mecz o III miejsce]: Mali 3:1.

 

TUNEZJA:

 

1996 (RPA) - II miejsce

 

[grupa D]: Mozambik 1:1, Ghana 1:2, Wybrzeże Kości Słoniowej 3:1, [ćwierćfinał]: Gabon 1:1, karne 4-1, [półfinał]: Zambia 4:2, [FINAŁ]: RPA 0:2.

 

1998 (Burkina Faso) - ćwierćfinał

 

[grupa B]: Ghana 0:2, Demokratyczna Republika Konga 2:1, Togo 3:1, [ćwierćfinał]: Burkina Faso 1:1, karne 7-8.

 

MALI:

 

2002 (Mali) - IV miejsce

 

[grupa A]: Liberia 1:1, Nigeria 0:0, Algieria 2:0, [ćwierćfinał]: RPA 2:0, [półfinał]: Kamerun 0:3, [mecz o III miejsce]: Nigeria 0:1.

 

SENEGAL:

 

2008 (Ghana) - faza grupowa

 

[grupa D]: Tunezja 2:2, Angola 1:3.

 

W trzecim spotkaniu grupowym - przeciwko RPA (1:1) - drużynę prowadził dotychczasowy asystent Kasperczaka - Lamine N’Diaye.

 

MALI:

 

2015 (Gwinea Równikowa) - faza grupowa

 

[grupa D]: Kamerun 1:1, Wybrzeże Kości Słoniowej 1:1, Gwinea 1:1.

 

TUNEZJA:

 

2017 (Gabon) - ?

 

[grupa B]: Senegal (15 stycznia), Algieria (19 stycznia), Zimbabwe (23 stycznia).

Robert Murawski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie